PolitykaUE chce większych uprawnień w walce z terroryzmem. Organizacje pozarządowe: to uderzy w prywatność

UE chce większych uprawnień w walce z terroryzmem. Organizacje pozarządowe: to uderzy w prywatność

Zamieszanie związane z zamachem na redakcję "Charlie Hebdo" w Paryżu stał się pretekstem dla polityków, by powiększyć uprawnienia służb specjalnych. To niepotrzebne i może ograniczyć swobody obywatelskie - uważają eksperci.

UE chce większych uprawnień w walce z terroryzmem. Organizacje pozarządowe: to uderzy w prywatność
Źródło zdjęć: © AFP | FREDERICK FLORIN

09.01.2015 | aktual.: 10.01.2015 09:30

Na propozycję wzmocnienia kompetencji służb w reakcji na wydarzenia we Francji nie było trzeba długo czekać. Pierwszy z apelem poszerzenia uprawnień dla nich wystąpił w czwartek Andrew Parker, szef brytyjskiego kontrwywiadu MI5.

- Jeśli mamy dobrze wykonywać swoją pracę, MI5 musi nadal być w stanie penetrować ich systemy komunikacji. Do tego potrzebujemy odpowiednich narzędzi, legalnych uprawnień i pomocy firm, które posiadają dane. W tej chwili to pole manewru jest dziurawe - oznajmił Parker. - Nie chcę sytuacji, w której prywatność będzie tak absolutna i święta, że terroryści będą mogli swobodnie działać za tą ścianą - dodał.

W podobny sposób zareagował premier Kanady Stephen Harper, a także liderzy Unii Europejskiej, którzy chcą wykorzystać obecny moment, by wzmocnić współpracę państw w walce przeciw terroryzmowi. Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zapowiedział, że w ciągu kilku tygodni przedstawi szereg nowych rozwiązań, mających ułatwić wspólne działania państw Unii. Głównym elementem ma być wypracowanie europejskiego systemu zbierania i dzielenia się danymi pasażerów lotniczych - tzw. PNR (Passenger Name Records). Dyskusja na ten temat od dawna toczyła się w Brukseli, lecz dotąd spotykała się ze sporym sprzeciwem w Parlamencie Europejskim. Juncker ma nadzieję, że obecna sytuacja przekona sceptyków do wcielenia systemu. Rzeczniczka Komisji Nathalie Berthaud zapowiedziała, że KE będzie naciskać, "rzucając na wagę cały swój ciężar".

Rozwiązanie zdecydowanie poparł również szef Rady Europejskiej Donald Tusk, który zapowiedział, że podczas wizyty w Strasburgu zaapeluje do PE, by przyjęło to rozwiązanie. Zaś podczas szczytu Rady 12 lutego były premier będzie starał się przekonać innych europejskich przywódców, by rozszerzyć możliwości UE do reagowania na zagrożenia terroryzmem.

Zagrożona prywatność

Wedle uzasadnień Junckera i Tuska, stworzenie europejskiego systemu PNR pomogłoby w identyfikacji obywateli państw UE biorących udział w walkach w Syrii i Iraku. Zaproponowane rozwiązania nie podobają się jednak organizacjom pozarządowym, które widzą w masowym gromadzeniu kolekcji danych zagrożenie dla praw obywatelskich i swobody przemieszczania się. Wątpliwości wzbudza m.in. proponowany czas przechowywania danych - 5 lat - oraz szeroki zakres udostępnianych informacji.

- Prewencyjne gromadzenie danych o wszystkich pasażerach z systemów rezerwacyjnych i ich przechowywanie przez 5 lat to tykająca bomba - mówi w rozmowie z WP Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon - Patrząc na to, jak podobny system działa w USA, możemy się spodziewać profilowania pasażerów i nieuzasadnionego typowania osób, które wpisują się w profil uznany za potencjalnie niebezpieczny. Warto podkreślić, że dane PNR zawierają nie tylko podstawowe dane osobowe i informacje o podróży, ale też numery kart kredytowych i dane osób, które płacą za bilet - dodaje.

Stanowisko to podzielają też inne organizacje pozarządowe.

- Nie ma absolutnie żadnych dowodów na to, że kolekcja danych nt. wszystkich pasażerów okazała się pomocna w zapobieganiu terroryzmu i wobec tego trudno spodziewać się, że rozwiązanie to będzie przydatne w przyszłości - zwraca uwagę Joe McNamee, dyrektor European Digital Rights, instytucji zrzeszającej organizacje z całej Unii Europejskiej. - Nie możemy być zmuszani do porzucania wolności i prywatności w zamian za mglistą obietnicę bezpieczeństwa - podsumowuje.

W skuteczność takich rozwiązań nie wierzy także Andrzej Mroczek, ekspert Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas. Według Mroczka, reakcje państw i urzędników unijnych są typowe. - Służby zawsze korzystają na tego typu sytuacjach i zagrożeniu, by rozszerzyć swoją władzę. Wszystko odbywa się kosztem kontroli władzy przez społeczeństwo i praw obywatelskich. Potrzebne są inne rozwiązania. Wiele wskazuje jednak na to, że sprzeciw wobec proponowanych przez Komisję Europejską rozwiązań może być walką z wiatrakami. UE ma już podpisaną umowę o dzieleniu się danymi pasażerów m.in. ze Stanami Zjednoczonymi i Kanadą, zaś w wielu innych krajach linie lotnicze są zmuszone do przekazywania danych służbom.

- W Chinach czy Rosji jest to realny warunek wejścia na rynek - przyznaje Szymielewicz, dodając, że potrzebne są standardy przekazywania tego typu danych poza granice UE. - Jakąś odpowiedzią na ten problem są umowy międzynarodowe, regulujące cele i zasady przekazywania danych, ale już nie stworzenie ogólnoeuropejskiego systemu - uważa prezes Panoptykonu.

Potrzebna współpraca

Mimo sprzeciwu wobec ingerencji w prywatność obywateli, większość ekspertów uważa, że Europie potrzebne są nowe działania w dziedzinie antyterroryzmu.

- O ile większość państw Europy, takich jak Niemcy czy Francja, posiada całkiem dobre zdolności do przeciwdziałania terroryzmowi, o tyle Europa, jako Unia Europejska nie jest przygotowana na podejmowanie wspólnych działań - uważa Mroczek. Jego zdaniem, UE jest zbyt zbiurokratyzowana i odpowiada zbyt późno. - Potrzebne są takie rozwiązania, które pozwolą na łatwiejszą współpracę między służbami, ale nie ingerują dalej w prywatność obywateli - dodaje.

Polska na szarym końcu

Według eksperta, duże braki widać także w przygotowaniu polskich służb do przeciwdziałania - nawet mimo deklaracji premier Ewy Kopacz, że polskie służby działają obecnie "w podwyższonej gotowości".

- Polskie służby są kadrowo bardzo małe i niedofinansowane w stosunku do skali zagrożeń. A w dodatku brak jest współpracy, wyraźnego podziału kompetencji i podejścia strategicznego - wymienia Mroczek.

Krokiem w stronę większego skoordynowania działań służb byłoby przyjęcie ustawy antyterrorystycznej, lecz jej wprowadzenie zapowiadane od 2008 roku, do dziś nie została przyjęta.

- Jeśli chodzi o gotowość do przeciwdziałania terroryzmowi, Polska jest na samym końcu Europy - podsumowuje Mroczek - ale żeby to zmienić, nie potrzeba nam doraźnych działań, lecz spójne i strategiczne podejście do bezpieczeństwa.

Oskar Górzyński, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1136)