Uderzenie w prof. Maksymowicza. Media wskazują źródło ataku
Kontrola Ministerstwa Zdrowia ws. prof. Wojciecha Maksymowicza doprowadziła do jego odejścia z klubu PiS. Jak informują media, za donosem o eksperymentach na płodach miała stać osoba z resortu Przemysława Czarnka. Paweł Skrzydlecki natomiast zaprzecza, a minister edukacji narodowej oświadczył, że nic o sprawie nie wie.
Pojawiły się nowe informacje dotyczące donosu na prof. Wojciecha Maksymowicza, który odszedł z klubu PiS, po tym jak resort zdrowia poinformował o kontroli w Warmińskim Uniwersytecie Medycznym, gdzie rzekomo miało dochodzić do eksperymentów na płodach. - Trafiła do nas nieanonimowa informacja - mówił o źródle tych informacji na konferencji prasowej w połowie kwietnia minister zdrowia Adam Niedzielski, odpowiadając na pytania dziennikarza WP.
Donos na Wojciecha Maksymowicza. Media: źródło w MEN
Jak wynika z informacji "Rzeczpospolitej", za atak na polityka Porozumienia miałby odpowiadać jeden z urzędników w resorcie ministra Przemysława Czarnka. Śledztwo dziennikarzy "Rz" doprowadziło ich do Pawła Skrzydleckiego, który to z kolei miał o sprawie prof. Maksymowicza poinformować Macieja Miłkowskiego z Ministerstwa Zdrowia.
Do podobnych informacji dotarli też dziennikarze Onetu. - Coś na ten temat wiem, ale nie jestem uprawniony, by na ten temat się wypowiadać - powiedział w rozmowie z portalem Skrzydlecki, zaprzeczając na początku, że miał związek ze sprawą.
Do sprawy odniósł się już prof. Wojciech Maksymowicz. Podkreślił, że nie spodziewał się uderzenia ze strony osoby zatrudnionej w resorcie Czarnka. - Mam nadzieję, że minister nie wiedział o sprawie. Powtórzę, nie spodziewałem się, że to nadejdzie z tej właśnie strony - zaznaczył polityk Porozumienia.
Zobacz też: Eksperymenty na płodach w Olsztynie? Ministerstwo zdrowia: "Szczegóły trudne do przyjęcia"
"Rzeczpospolita" skontaktowała się także z Przemysławem Czarnkiem, który zarzeka się, że o donosie Skrzydleckiego nic nie wie. - Żadnego przekierowania czy dokumentu nie widziałem - zaznaczył minister w rozmowie z dziennikiem.
Wojciech Maksymowicz a eksperymenty na płodach. Polityk odchodzi z klubu PiS
Przypomnijmy, donos ws. rzekomych eksperymentów na płodach, które miały być przeprowadzane pod kontrolą prof. Maksymowicza, do Ministerstwa Zdrowia trafił na początku kwietnia.
W związku ze sprawą resort zdrowia wysłał pismo do Warmińskiego Uniwersytetu Medycznego z prośbą o wyjaśnienia. Te, jak w programie WP "Newsroom" mówił rzecznik Wojciech Andrusiewicz, okazały się "wysoce niezadowalające".
- Nie chciałbym tu zbyt wielu szczegółów podawać, które dla niektórych ludzi mogą być trudne do przyjęcia. Mogło tam dojść do zachowania nieetycznego, a także pozaprawnego. Na dzień dzisiejszy wszystko wskazuje, że tak się stało - mówił rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Ostatecznie prof. Wojciech Maksymowicz zdecydował się na odejście z klubu PiS. - Moja pula skłonności do kompromisu skończyła się - powiedział na konferencji prasowej 14 kwietnia.
Źródło: "Rzeczpospolita"/onet.pl