PolskaUczniowski strajk na rozpoczęcie roku

Uczniowski strajk na rozpoczęcie roku

Zamiast do klasy, weszli na boisko. Z transparentami "Nie będzie burmistrz pluł nam w twarz" i "Konar walczy" drugo- i trzecioklasiści z zespołu szkół im. Michała Konarskiego na Woli strajkowali przeciwko zmianie dyrektorki i planowanemu przekształceniu placówki w technikum gastronomiczne.

02.09.2009 | aktual.: 04.09.2009 14:17

Skandując pod oknami nowej dyrektor hasło: "Kochamy panią Dubiel", uczniowie domagali się jej ustąpienia ze stanowiska. Małgorzata Pruszyńska nawet nie wyjrzała przez okno. Mianowana na szefa Konarskiego na dwa dni przed końcem roku szkolnego spokojnie powitała pierwsze klasy. Dopiero kiedy delegacja strajkujących starszych roczników weszła do jej gabinetu z pisemną prośbą o ustąpienie ze stanowiska, poniosły ją nerwy.

- Nie będę z wami rozmawiać - miała powiedzieć Małgorzata Pruszyńska, do czerwca wicedyrektor gastronomika na Poznańskiej. - Na każde nasze pytanie pani dyrektor odpowiadała: nie wiem - relacjonuje Maja Kwiatkowska z II klasy ogólnopolicyjnej, przewodnicząca samorządu szkolnego. Około południa Maja i dziewięcioro innych uczniów Konara z pisemną prośbą o przywrócenie dawnej dyrektor zwrócili się do prezydent Warszawy.

Hanna Gronkiewicz-Waltz nie przyjęła ich jednak, wymawiając się brakiem czasu. Na schodach ratusza uczniów zatrzymała za to szefowa biura edukacji Jolanta Lipszyc. Tłumaczyła, że ich strajk nie ma sensu, bo dyrektora zmienić się nie da. Uczniowie myślą inaczej: dotychczasowa pani dyrektor Katarzyna Dubiel trzykrotnie zwiększyła nabór do szkoły.

Jej przywrócenie powinno być również w interesie miasta - uważa Ania, drugoklasistka. To Dubiel wprowadziła do Konara jedyne w Warszawie klasy o profilu wojskowym i ogólnopolicyjnym, a od tego roku także klasę o profilu "ochrona granic", kształcącą przyszłych celników. Nowa dyrektor podobnymi osiągnięciami pochwalić się nie może. Ma za to silne poparcie wolskich urzędników, którzy uznali, że dzielnicy potrzeba przede wszystkim placówek gastronomicznych. - Już przed wakacjami mówiło się o przeniesieniu części klas z Poznańskiej na Okopową. A w perspektywie gastronomicy całkowicie wyparliby klasy o innych profilach - tłumaczy Maja Kwiatkowska.

Uczniowie zapowiadają, że będą strajkować co najmniej do końca tygodnia. A jeśli protest nie przyniesie rezultatu, nawet dłużej. Co chcą osiągnąć? - Liczymy na to, że ktoś nas zauważy. Bo skoro dyrektor nie potrafi wyegzekwować od uczniów obowiązku szkolnego i nie robi nic, by zachęcić ich do powrotu do ławek, to znaczy, że nie panuje nad szkołą. A skoro nie panuje nad szkołą, to najwyraźniej nie nadaje się na stanowisko dyrektora - tłumaczy Maja Kwiatkowska.

Patrycja Śledziewska

szkołastrajkwarszawa
Zobacz także
Komentarze (0)