Uczestniczka powstania znów szturmuje Sejm. Wanda Traczyk-Stawska przy Wiejskiej
Wanda Traczyk-Stawska, 91-letnia uczestniczka powstania warszawskiego po raz trzeci próbuje dostać się do Sejmu. W minionym tygodniu dwukrotnie nie wpuszczono jej do gmachu przy Wiejskiej. Weteranka chce wesprzeć protestujących niepełnosprawnych.
18.05.2018 | aktual.: 18.05.2018 13:49
- Mam dla nich pączki. Nie mogę tam wejść - mówiła weteranka. Jak zapewniała, nikt nią nie manipuluje, bo "nikt nie dałby rady". - Nawet moja rodzona matka. Taki mam piekielny charakter. Dla mnie, partią dla starego żołnierza jest cała Polska - podkreślała 91-latka, która zmaga się z opiniami, że jest wykorzystywana przez posłów opozycji.
- Po całym tym zamieszaniu mam teraz jeszcze telefony i zarzuty, że niby jestem w PO. A chciałam tylko wesprzeć matki tych chorych dzieci - mówiła Wirtualnej Polsce Traczyk-Stawska.
Kobieta znów nie została wpuszczona do Sejmu, ale przekazała upominki niepełnosprawnym, którzy pojawili się przed gmachem. - Za parę dni święto matki. One wtedy powinny dostać to, co im się należy - powiedziała o kobietach protestujących na sejmowym korytarzu. Zgromadzeni ludzie oburzali się na to, że weteranka powstania jest tak traktowana przez pracowników Sejmu. - Ale to nie o mnie chodzi, ja najwyżej umrę. Chodzi o te matki. Polska zawsze szanowała matki, nimi nie wolno poniewierać - zaznaczała uczestniczka powstania.
Wanda Traczyk-Stawska przez 30 lat pracowała z niepełnosprawnymi dziećmi. - Uczyłam ich i miałam bardzo dobry kontakt z rodzicami. Teraz po prostu czułam, że muszę stanąć w ich obronie - zaznaczała. - Nie ustąpię, tak samo jak te matki, bo kochałam te dzieci - mówiła Wanda Traczyk-Stawska, gdy w piątek nie wpuszczono jej do Sejmu na spotkanie z protestującymi opiekunami osób niepełnosprawnych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl