Uczestniczka Powstania Warszawskiego może stracić zadośćuczynienie. Chcą tego ludzie Ziobry
Anna Jakubowska, ps. "Paulinka", spędziła w stalinowskim więzieniu ponad pięć lat. To zrujnowało jej życie i zdrowie. W grudniu ubiegłego roku sąd przyznał jej zadośćuczynienie - 9 mln zł. Prokuratura i prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Piotr Schab wnieśli apelację. Ich zdaniem zadośćuczynienie jest zbyt wysokie. Zbigniew Ziobro polecił Prokuraturze Krajowej przeprowadzenie pilnej analizy zasadności tej apelacji.
Anna Jakubowska jest jednym z ostatnich żyjących żołnierzy słynnego Batalionu "Zośka". Jako sanitariuszka i łączniczka przeszła szlak bojowy od Woli przez Starówkę, kanały i Śródmieście do Czerniakowa. Była ranna. Za swoje czyny otrzymała Krzyż Walecznych.
Po wojnie zdała maturę, rozpoczęła studia na Uniwersytecie Warszawskim. Wyszła za mąż za Henryka Kozłowskiego "Kmitę". Wkrótce potem urodził im się syn. "Paulinka", w przeciwieństwie do męża, nie angażowała się w działalność konspiracyjną. Mimo to, późnym wieczorem 13 stycznia 1949 r. z domu zabrała ją bezpieka. 10 dni wcześniej zatrzymano jej męża.
Przeżyła gehennę, życie się jej rozpadło
Podczas śledztwa i pobytu w areszcie przeżyła gehennę. Bito ją, wykręcano jej palce i ręce. Grożono, że już nigdy nie zobaczy swojego syna, który trafił pod opiekę babci.
Annie Jakubowskiej postawiono zarzut z art. 86. Kodeksu karnego Wojska Polskiego - "usiłowania przemocą usunięcia organów władzy zwierzchniej Narodu oraz usiłowania przemocą zmiany ustroju Państwa Polskiego". Sąd wojskowy skazał ją w listopadzie 1949 roku na pięć lat więzienia. Rok później karę podwyższono do ośmiu lat więzienia.
Więzienie opuściła w maju 1950 roku, na mocy amnestii. Spędziła za kratami 64 miesiące. "W 1957 r. Sąd Najwyższy uchylił wyrok z 1950 r., a niedługo potem uniewinnił Annę Jakubowską z popełnienia zarzucanych czynów. Dostała wtedy symboliczną sumę jako odszkodowanie za pobyt w więzieniu" - czytamy w "Gazecie Wyborczej", która informuje teraz o zwrocie w sprawie odszkodowania dla Jakubowskiej.
Ani amnestia, ani uchylenie wyroku, ani uniewinnienie nie były w stanie zwrócić "Paulince" 64 miesięcy życia. Utraciła relację z synem wychowywanym przez babcię, rozpadło się jej małżeństwo, nie wyrażono zgody na to, by wróciła na studia, nie mogła znaleźć pracy.
Chciała zapewnić synowi godne życie
Pracę znalazła ostatecznie dzięki pomocy kolegi z AK. Po raz drugi wyszła za mąż - za Romualda Jakubowskiego, z którym ma drugiego syna - Jerzego. I to właśnie dla niego zdecydowała się na to, by wystąpić o zadośćuczynienie za pobyt w stalinowskim więzieniu. Pragnęła zapewnić godne życie choremu neurologicznie synowi, który dostaje rentę inwalidzką w najniższym wymiarze.
Dopiero 13 grudnia 2021 roku Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał jej zadośćuczynienie 9 mln zł. - Sąd uznał, że kwota 9 mln zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę (…) jest adekwatna. W ocenie sądu wysokość zasądzonego świadczenia w niewielkim stopniu może zrekompensować cierpienia, jakich doznała Anna Jakubowska i utraconych możliwości, jakie miałaby pozostając na wolności, w tym zbudowania matczynej więzi z synem, kontynuacji studiów i podążania zaplanowaną ścieżką zawodową - cytuje słowa, prowadzącego sprawę, sędziego Wojciecha Małka "Gazeta Wyborcza".
Pełnomocnik "Paulinki", mec. Michał Wawrykiewicz twierdzi, że na podstawie tzw. ustawy lutowej, która daje osobom represjonowanym możliwość starania się o zadośćuczynienie, zasądzane są zbliżone kwoty - ok. 120 tys. zł za miesiąc pozbawienia wolności.
Zadośćuczynienie "nie odpowiada rzeczywistej krzywdzie"
Wyrok zaskarżyła jednak w całości na niekorzyść Anny Jakubowskiej podległa ministrowi sprawiedliwości, Prokuratorowi Generalnemu Zbigniewowi Ziobrze Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Według prokuratury zadośćuczynienie Jakubowskiej w ogóle się nie należy, ponieważ w okresie, którego dotyczyły postawione jej zarzuty, nie prowadziła działalności na rzecz "niepodległego bytu państwa polskiego".
Zgromadzony materiał dowodowy ma zaś nie dawać podstaw do stwierdzenia, że została ona pozbawiona wolności z powodu działalności swojego męża.
Prokuratura odniosła się też do wysokości przyznanego zadośćuczynienia, które "nie może być źródłem niezasadnej korzyści".
Drugą apelację wniósł prezes Sądu Okręgowego, a jednocześnie powołany przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę rzecznik dyscyplinarny sędziów Piotr Schab. Jego zdaniem kwota zadośćuczynienia "nie odpowiada rzeczywistej krzywdzie, (…) jest rażąco wygórowana i stanowi dla wnioskodawczyni źródło wzbogacenia, co nie powinno mieć miejsca". Prezes Sądu Okręgowego wniósł o obniżenie tej kwoty do maksymalnie 3 mln zł.
Powstanie Warszawskie. Biskup Jędraszewski o "tęczowej zarazie". Robert Biedroń komentuje w programie "Tłit"
Jaka będzie decyzja sądu w sprawie tych apelacji? Nie wiadomo. Dziennikarze "GW" zwrócili się o odniesienie się do sprawy m.in. do Ministerstwa Sprawiedliwości.
"Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro polecił Prokuraturze Krajowej przeprowadzenie pilnej - ze względu na zaawansowany wiek Anny Jakubowskiej 'Paulinki' - analizy zasadności wniesienia apelacji. Priorytetem Prokuratora Generalnego jest przywracanie sprawiedliwości i obrona godności działaczy niepodległościowych, szykanowanych przez komunistyczną władzę, których poświęcenie i trud przyczyniły się do odzyskania przez Polskę niepodległości i stworzenie szans cywilizacyjnych rozwoju Ojczyzny i Polaków. Prokurator Generalny składał m.in. skargi nadzwyczajne w sytuacjach, gdy sądy w takich sprawach odmówiły lub przyznały nieadekwatne roszczenia odszkodowawcze za pobyt w komunistycznych więzieniach" - odpisał w imieniu resortu rzecznik Prokuratury Krajowej Łukasz Łapczyński.
Źródło: wyborcza.pl