Trwa ładowanie...
d3aa1lf
18-11-2008 07:39

Uczeń przed sądem za nazwanie nauczycielki "suką" i "k..."

Gimnazjalista nazwał nauczycielkę "suką" i "k...". Poniżona skorzystała z nadanego przez Romana Giertycha prawa do ochrony, jakie mają funkcjonariusze publiczni. Chłopak stanął przed sądem - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

d3aa1lf
d3aa1lf

- Ile można się dać obrażać, prowadzić rozmowy z rodzicami, które nie przynoszą skutku? Gdzieś musi być granica. Postanowiłam ją wytyczyć temu chłopcu - mówi Katarzyna Plewa, która do niedawna uczyła fizyki w Zespole Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Gronkowie k. Nowego Targu.

Dyrektor szkoły Elżbieta Trybus wspomina zdarzenie z końca ub. roku szkolnego: przybiegła do sekretariatu i powiedziała, że Paweł jej publicznie naubliżał i ona dzwoni na policję.

Wszyscy zdawali sobie sprawę, że powiadomienie policji zakończy się sprawą w sądzie - od półtora roku nauczyciele, w myśl przepisów przeforsowanych przez ówczesnego ministra edukacji Romana Giertycha, podlegają ochronie tak jak funkcjonariusze publiczni. Ci, którzy doświadczą agresji cielesnej lub słownej, są chronieni z urzędu. Policja musi więc zgłosić sprawę prokuraturze, a ta kieruje ją do sądu.

16-letni gimnazjalista według wersji nauczycielki miał stanąć w drzwiach klasy i nazwać ja "suką" oraz "k...". Potem podszedł do jej krzesła i je kopnął. Na koniec rzucał po klasie zapalonymi zapałkami. Wszystko rzekomo dlatego, że nauczycielka nie chciała go przepytać na wyższą ocenę z fizyki.

d3aa1lf
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3aa1lf
Więcej tematów