Uciekinier ujawnia "smakowite zakupy" dla dyktatora
Luksusowe samochody, urządzenia wykrywające bicie serca osoby ukrytej za ścianą i pozłacana broń - o tych kaprysach liderów Korei Północnej opowiedział austriackim dziennikarzom wojskowy, który przez dwie dekady robił dla przywódców zakupy na Zachodzie.
Jak pisze agencja Associated Press, pułkownik Kim Dzong Riul od 1994 roku żył w ukryciu w Austrii. Zdecydował się opowiedzieć o życiu dyktatorów, kiedy doszedł do wniosku, że w Korei Północnej nie ma perspektyw na zmianę władzy. Jego relacja ukazała się w książce napisanej przez Ingrid Steiner-Gashi i Dardana Gashiego.
Opisuje ona na przykład dziesiątki willi, które miał zmarły w 1994 roku Kim Ir Sen - z kryształowymi żyrandolami, jedwabnymi tapetami i kosztownymi meblami. Niektóre z willi znajdowały się pod ziemią. Niekiedy instalowano w nich specjalne systemy wentylacyjne, które w przypadku ataku nuklearnego miały nadal funkcjonować i działać jako filtry.
Kim Ir Sen jadał tylko zagraniczne jedzenie. Pułkownik relacjonuje m.in., jak do renomowanych szkół kulinarnych i restauracji w Austrii Phenian wysłał delegację kucharzy, by zebrali przepisy i "uczyli się wszystkiego".
Przy pomocy pośredników, chętnych do zarobienia pieniędzy, łatwo można było skompletować przedmioty, których poszukiwał dyktator i jego syn - obecny przywódca Korei Północnej Kim Dzong Il. Z książki wynika, że agent rumuńskiego wywiadu, który prowadził w Wiedniu fikcyjną firmę, pomagał między innymi w zakupie broni myśliwskiej, a nawet lekkiego samolotu Cessna.
Wiele towarów objętych było embargiem, ale Phenian gotów był płacić 30% więcej niż zażądana cena, zatem Austriacy i inni cudzoziemcy gotowi byli zawierać transakcje. W ten sposób do izolowanego kraju trafiały wykrywacze metalu, specjalistyczna broń, urządzenia do badania odcisków palców, i inne, często zakazane dobra.
Według pułkownika Kim Ir Sen, który publicznie potępiał "zachodnią dekadencję i imperializm", miał wyjątkową kolekcję luksusowych samochodów, a jego syn również wydaje się podzielać zamiłowanie do aut.
Jak pisze AP, książka wyraźnie ukazuje kontrast między stylem życia przywódców Korei Północnej a warunkami, w jakich żyją jej mieszkańcy, zmuszeni niekiedy do jedzenia kory z drzew. Kim Dzong Riul powiedział, że ta niesprawiedliwość skłoniła go w 1994 roku do upozorowania własnej śmierci pod koniec jednej z zagranicznych podróży. W Korei Północnej pozostawił żonę i dwoje dzieci. W Austrii, gdzie mieszka od 16 lat, ma ubiegać się o azyl. Jak powiedział Associated Press, wie, że ujawniając swoją tożsamość, ryzykuje życiem.