Uciekał przed policją, zabił dziecko; posiedzi 12 lat
Karę 12 lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych orzekł bydgoski sąd wobec kierowcy, który staranował pieszych, uciekając autem
przed policją. Zginęło wówczas dziecko.
Sąd wymierzył oskarżonemu maksymalną karę, jaką przewidują w takim przypadku przepisy. Uzasadniono to demoralizacją winnego wypadku, który już wcześniej nie stosował się do nakładanych przez sąd kar.
- To nie pierwszy przypadek, kiedy oskarżony został skazany za jazdę w stanie nietrzeźwości i świadczy o tym, że niczego się w swoim życiu nie nauczył. Stąd też dodatkowy punkt wyroku mówiący, że o przedterminowe warunkowe zwolnienie oskarżony będzie się mógł ubiegać dopiero po dziewięciu latach - podkreślił sędzia Tomasz Pietrzak.
Sąd uznał, że wniosek o 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów to zbyt mało, w sytuacji, gdy oskarżony już dwukrotnie miał orzeczoną taką karę i nigdy tego nie przestrzegał. Zakaz ma być teraz bezwarunkowy i dożywotni a informacje o wyroku wraz z pełnymi danymi oskarżonego mają zostać ogłoszone w ogólnopolskich dziennikach.
Wszystko działo się 10 września ub.r. Patrol policji i straży miejskiej usiłował zatrzymać kierowcę, którego podejrzewano o to, że jest pijany. Kierowca uciekał, klucząc z dużą szybkością pomiędzy autami na dwupasmowej jezdni, co pewien czas wjeżdżał na chodnik. Widząc kolejne wozy policji, włączające się do pościgu, kierowca rozpędzonego auta wjechał pod prąd w ulicę jednokierunkową i tam, na chodniku, uderzył w małżeństwo z sześcioletnim dzieckiem.
Ścigany próbował dalej uciekać pieszo, ale wkrótce został osaczony i zatrzymany przez policjantów. Funkcjonariusze podjęli reanimację ciężko rannego dziecka, nie udało się go jednak uratować i zmarło po kilku godzinach. Rodzice dziecka do dziś nie odzyskali w pełni zdrowia.
28-letni mężczyzna miał w chwili spowodowania wypadku 1,7 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu. Tego samego dnia, w którym spowodował wypadek, miał się rozpocząć jego proces za prowadzenie samochodu po pijanemu w grudniu 2007 roku.
W 2005 roku Artur M. został po raz pierwszy skazany za jazdę w stanie nietrzeźwości i ukarano go wówczas zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych na dwa lata. Był także skazany za przestępstwa przeciwko mieniu na karę 1,5 roku pozbawienia wolności.