Kategoryczne słowa Mastalerka ws. uciekiniera
Szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek, komentując ucieczkę na Białoruś sędziego Tomasza Szmydta, stwierdził, iż jest "wstrząśnięty i zbulwersowany". - Trzeba podchodzić do sprawy odpowiedzialnie. Szukałbym jedności w opinii publicznej, by piętnować takie zachowanie i zdradę nazywać zdradą, a zdrajcę zdrajcą. Dla mnie jest zdrajcą - powiedział na antenie TVN24.
- Jestem tym wstrząśnięty i zbulwesrsowany - powiedział szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek na antenie TVN24, komentując ucieczkę polskiego sędziego na Białoruś.
- Trzeba podchodzić do sprawy bardzo odpowiedzialnie. Raczej szukałbym jedności w opinii publicznej, by piętnować takie zachowanie i zdradę nazywać zdradą, a zdrajcę nazywać zdrajcą. Dla mnie jest zdrajcą. To jest oczywiste - powiedział polityk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Trzeba takie zachowania piętnować"
Mastalerek dodał, iż nie wiadomo, jaka była prawdziwa rola sędziego w przeszłości. - Czy rzeczy, które wykonywał w pracy, nie robił na zlecenie (służb białoruskich - przyp. red.) Trzeba wielkiej odpowiedzialności. Trzeba takie zachowania piętnować. Przedstawiciele kancelarii prezydenta są w kontakcie z Naczelnym Sądem Administracyjnym w sprawie zakończenia jego pracy jako sędziego - dodał minister.
Minister dodał, że należy wyciągać wnioski i poprawiać procedury. - Nie pierwszy to zdrajca na świecie i nie ostatni. W krajach zachodniej demokracji bywali ludzie, którzy byli o wiele wyżej niż ten pan - dodał Mastalerek.
Ucieczka sędziego na Białoruś
Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała w poniedziałek, że Szmydt, sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę".
Szef Narodowego Zarządu Antykryzysowego Paweł Łatuszka podkreślił w oświadczeniu przesłanym PAP, że polski sędzia udzieli teraz szeregu wywiadów, a "jego obecność będzie pokazywana we wszystkich kanałach propagandowych".