Uchylony wyrok za brutalne morderstwo
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uchylił wyrok 13 lat więzienia wobec sprawcy zabójstwa dealera telefonów
komórkowych. Dwóm innym uczestnikom napadu rabunkowego i zabójstwa
utrzymano kary po pięć lat więzienia.
28.05.2003 | aktual.: 28.05.2003 13:26
Przed sądem okręgowym na ławie oskarżonych zasiadło czterech mężczyzn i kobieta, których oskarżono o to, że w maju 2000 r. wspólnie i w porozumieniu brutalnie zamordowali Krzysztofa B., sprzedawcę telefonów komórkowych. Oskarżeni zrabowali mężczyźnie kilkadziesiąt aparatów wartości ok. 20 tys. zł.
Wrocławski sąd uznał, że sprawcą obrażeń, które doprowadziły do śmierci Krzysztofa B., był Piotr K. On został skazany na 13 lat więzienia. Pozostali oskarżeni odpowiadali jedynie za przygotowanie rozboju i udział w nim, za co otrzymali po 5 lat.
Apelację od wyroku z listopada 2002 r. złożyło trzech z pięciorga skazanych. Apelował obrońca skazanego na najwyższą karę Piotra K. oraz obrońcy Marcina M. i Jacka B. Sąd apelacyjny utrzymał wyroki po pięć lat więzienia dla Marcina M. i Jacka B.
Natomiast do ponownego rozpatrzenia zwrócono sprawę Piotra K. "Uzasadnienie winy tego oskarżonego nie jest do końca jasne. Sąd przyjął działanie Piotra K. za działanie z ewentualnym zamiarem zabójstwa. Trzeba jednak rozpatrzyć kwestię, czy oskarżony działał z zamiarem zabójstwa, czy ciężkiego uszkodzenia ciała, a skutek śmiertelny był nieumyślny" - uzasadniła sędzia Zofia Świda.
Na ogłoszenie wyroku w sądzie apelacyjnym przyszła rodzina zamordowanego Krzysztofa B. "Nie dość, że otrzymali tak niskie wyroki, to jeszcze apelują. To bardzo dla nas przykre" - powiedział brat ofiary.
Do zabójstwa doszło w maju 2000 r. we Wrocławiu. Według prokuratury oskarżona Monika K. i Janusz K. posługując się fałszywym dowodem osobistym wynajęli mieszkanie. Tam pod pretekstem kupna aparatów zwabili Krzysztofa B. Mężczyzna przyjechał na spotkanie ze swoją koleżanką, która została w samochodzie. Już w mieszkaniu oskarżeni obezwładnili Krzysztofa B. Bili go i kopali po całym ciele. W końcu udusili serwetą.
Jeden z oskarżonych zszedł do zaparkowanego pod blokiem auta, w którym siedziała koleżanka ofiary. Oskarżony przydusił ją i zabrał pozostałe aparaty. W rezultacie oskarżeni zabrali 40 telefonów komórkowych.