Ubezpieczeniowy dylemat linii lotniczych
Linie lotnicze grożą wstrzymaniem lotów, ostrzegając, że stawki, jakich zaczęły od nich żądać firmy ubezpieczeniowe po zamachach terrorystycznych w USA są nie do przyjęcia.
Rządy państw europejskich szukają doraźnych rozwiązań, mających umożliwić liniom lotniczym kontynuowanie działalności.
Natychmiast po zamachach w Nowym Jorku i Waszyngtonie 11 września, firmy ubezpieczeniowe zaczęły wypowiadać liniom lotniczym dotychczasowe polisy ubezpieczeniowe na wypadek aktów terroru i wojny. W wypadku tych polis obowiązuje siedmiodniowy okres wypowiedzenia.
W ciągu najbliższych kilku dni linie lotnicze muszą zawrzeć nowe ubezpieczenia, ale oferuje im się niedostateczne sumy odszkodowań za znacznie wyższą cenę.
David Henderson z Europejskiego Stowarzyszenia Linii Lotniczych określił to mianem "ultimatum" i podkreślił, że jest to problem ogólnoświatowy.
Europejskie linie lotnicze ostrzegają, że formalnie rzecz biorąc, nie będą miały prawa latać od godz. 24.00 w poniedziałek, jeśli nie zdołają zawrzeć nowych ubezpieczeń. O pomoc zwrócono się do rządów.
W piątek wieczorem rząd brytyjski powiadomił o zawarciu porozumienia z liniami lotniczymi i firmami ubezpieczeniowymi, mającego zagwarantować liniom brytyjskim możliwość dalszego funkcjonowania. Nie podano, na czym to porozumienie polega.
Rząd Niemiec ogłosił w piątek, że do czasu zawarcia nowych umów ubezpieczeniowych będzie gwarantował ewentualne roszczenia wobec niemieckich linii lotniczych, związane z aktami terroru i wojną. Berlin również nie podał szczegółów. (aka)