Tysiąc zł za piątkę z wf‑u
Testy z wf-u miały wyeliminować grubasów z
polskiej armii. Ale czy tym, którzy je przeszli, należy się
nagroda? Minister Sikorski uznał, że tak. Każdemu, kto zdał na
piątkę, podarował tysiąc złotych premii - informuje "Metro".
Już po pierwszym terminie sprawdzianu na przełomie kwietnia i maja wyszła naga prawda o fatalnej kondycji naszego wojska. Także wrześniowo-październikowe biegi, brzuszki czy pompki nie przyniosły znacznej poprawy. Z ponad 77 tys. zawodowców aż 19 tys. okazało się mało przydatnymi dla armii (4,5 tys. żołnierzy dostało dwóję, 14,5 tys. zaledwie ocenę dostateczną). Przed sprawdzianem wymigało się 6,5 tys. żołnierzy, przedstawiając zwolnienia lekarskie - podaje "Metro".
Ci, którzy zawalili testy, mają w ciągu dwóch lat zostać z armii usunięci. Resort przygotowuje już specjalne rozporządzenie, które pozwoli na ich zwalnianie.
Ale minister nie poprzestał jedynie na karaniu. Choć sprawność jest podstawą do utrzymania się w pracy, postanowił nagrodzić tych, którzy testy fizyczne zdali na piątkę. Każdy z tych 13 942 żołnierzy otrzyma specjalną premię - 1 tys. zł. Wypłacanie nagród już się rozpoczęło. Do połowy stycznia bonusowe pieniądze będą mieć już wszyscy piątkowi. Resort wyda na to blisko 14 mln zł. (PAP)