Tylko w WP. Dlaczego Bartłomiej Misiewicz jest "niezatapialny?" Roman Giertych pisze o "hakach". Nam wyjaśnia, o co chodzi
Zastanawiający wpis byłego wicepremiera w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, Romana Giertycha. Pisząc o "niezatapialności" Bartłomieja Misiewicza w MON zasugerował, że rzecznik może mieć "haki" na szefa resortu, Antoniego Macierewicza. W rozmowie z WP następnie uchylił rąbka tajemnicy i wyjaśnił, o co mu chodzi. Ale to nie koniec.
06.02.2017 | aktual.: 06.02.2017 19:25
Giertych, komentując sytuację w ministerstwie, pisze o "haku ciągnionym". Według wpisu na Twitterze, w toksyczną relację ma być również uwikłany prezes PiS, Jarosław Kaczyński.
"Dlaczego Bartłomiej Misiewicz jest niezatapialny? Bo może zatopić AM. A czemu AM jest niezatapialny? Bo może zatopić JK. To się nazywa hak ciągniony" - napisał Giertych.
Wpis Giertycha rozbudził wyobraźnię internautów. "Pytanie co to za 'hak'?", "Misiewicz prawdopodobnie wie coś, co skompromituje Macierewicza. To jest pewne" - piszą.
"Ale może to również sposób na odwrócenie uwagi od różnych dziwnych poczynań pana Macierewicza, zwanego z fantazją 'ministrem' - zauważają niektórzy.
Inni ripostują: "A może to się nazywa zaufanie? Nie przyszło Panu to do głowy? Kiedyś JK też Panu zaufał. Nie pamięta Pan?"
Giertych dla WP: rząd Misiewiczem stoi
O więcej szczegółów na temat teorii postanowiliśmy zapytać samego autora wpisu. "Bez Misiewicza osobowość Macierewicza by się rozpadła" - powiedział nam Giertych, tłumacząc, co miał na myśli. Enigmatycznie dodał, że Macierewicz jest "zawieszony w sensie psychologicznym na haku Misiewicza, a Kaczyński - na haku Macierewicza".
- Rząd Misiewiczem stoi. On może sobie na najwięcej pozwolić. Nigdy nie słyszeliśmy, żeby Kaczyński chodził po klubach i podrywał dziewczyny, o Macierewiczu też nie. On woli inne rozrywki - rozbić się samochodem... - ironizował Giertych. Po czym podkreślił: - Misiewiczowi wolno najwięcej.
Były wicepremier odciął się od "szyderców", którzy komentują jego wpis.
Zamieszanie wokół Misiewicza. Ale jednak zostaje
MON zdementował w poniedziałek na Twitterze wcześniejsze doniesienia, jakoby Bartłomiej Misiewicz odszedł z resortu. W sobotę poinformowano tą samą drogą, że rzecznik przebywa na urlopie, a w pełnieniu obowiązków szefa gabinetu politycznego zastępuje go Krzysztof Łączyński.
"Nawet na urlopie mam medialną dezinformację..." - skomentował zamieszanie wokół własnego odwołania Misiewicz.
Giertych w rozmowie z WP stwierdził krótko: żeby sytuacja w MON się zmieniła, PiS musi przegrać kolejne wybory.