To był główny warunek Rosji. Trump podpisał i będzie ich bolało
Sankcje wobec Rosji zostaną zniesione dopiero "w pewnym momencie" - powiedział prezydent Donald Trump. Według analityków to bardzo ważna decyzja, cios w Rosję i ewidentnie sygnał wysłany do Kremla w sprawie negocjacji pokojowych.
- Nie, nie znieśliśmy żadnych sankcji wobec nikogo. Myślę, że w pewnym momencie to zrobimy, ale na razie nie zgodziliśmy się na zniesienie sankcji wobec nikogo — zapewnił ostatnio Donald Trump, następnie podpisał dokumenty, przedłużające amerykańskie sankcje wobec Rosji o kolejny rok. Odpowiedni dokument opublikowano w amerykańskim Rejestrze Federalnym. Informuje on o utrzymaniu do 6 marca 2026 roku reżimu nadzwyczajnej sytuacji w stosunkach międzynarodowych USA i Rosji.
- Chociaż Rosja oficjalnie zapewnia, że sankcje nie szkodzą ich gospodarce i osiąga ona dobre wskaźniki makroekonomiczne, to sprawa zniesienia tych ograniczeń powraca jak bumerang. Z perspektywy Rosji nie ma ważniejszego tematu do rozmów. Dlatego przedłużenie sankcji o rok to bardzo ważna decyzja — komentuje Iwona Wiśniewska, główna specjalistka w Zespole Rosyjskim Ośrodka Studiów Wschodnich.
Tłumaczy, że dzięki sankcjom nałożonym na gospodarkę Rosji coraz trudniej przychodzi gromadzenie środków na kontynuowanie wojny. To kluczowy elementów nacisku podczas negocjacji w sprawie pokoju w Ukrainie. Potwierdzeniem tego jest domaganie się przez Kreml ich zniesienia, jako warunku wstrzymania działań wojennych w Ukrainie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Negocjacje ws. Ukrainy. "Żołnierze nie wierzą w ten pokój"
Co podpisał Donald Trump?
- Z Waszyngtonu słyszeliśmy wiele niepokojących wypowiedzi o możliwym złagodzeniu sankcji. Natomiast liczy się jednak działanie, a nie retoryka i podpis prezydenta jest bardzo ważnym gestem. To ewidentnie sygnał wysłany do Kremla i pewnie też element zajęcia pozycji negocjacyjnej Waszyngtonu wobec Rosji — mówi dalej Iwona Wiśniewska.
- W Stambule odbyła kolejna tura negocjacji rosyjsko-amerykańskich, którą zresztą można chyba skonkludować, że w zasadzie niczym się nie skończyła. Świadczy o tym bardzo ogólny komunikat rosyjski, opublikowany dzień później — dodaje.
Analityczka z Ośrodka Studiów Wschodnich wyjaśnia, że amerykańskie sankcje są wielowymiarowo umocowane w prawie amerykańskim. Donald Trump właśnie przedłużył działanie ograniczeń nałożonych rozporządzeniami prezydenta jeszcze w 2014 roku po zajęciu przez Rosję Krymu, a także tych wprowadzonych w latach 2018 i 2022. Nie są to jednak wszystkie restrykcje.
W 2017 roku uchwalono ustawę CAATSA o przeciwdziałaniu wrogom Ameryki. Wpisane w tym dokumencie ograniczenia mogą być zdjęte przez prezydenta USA tylko po konsultacji z Kongresem. Dotyczy to także części sankcji wobec rosyjskiego sektora energetycznego i finansowego, nałożonych w ostatnich pakietach USA ze stycznia tego roku.
Przyjęty 10 stycznia pakiet OSW opisuje jako "pożegnalny cios administracji Joe Bidena" i najpoważniejsze uderzenie w rosyjski sektor naftowy od początku 2023 r. Amerykanie objęli sankcjami 183 statki, z których 155 stanowią tankowce uczestniczące w wywozie rosyjskiego surowca i produktów ropopochodnych. USA zabroniły amerykańskim firmom świadczenia usług na rzecz rosyjskiego sektora naftowo-paliwowego. Na listę osób objętych obostrzeniami wpisano osoby ze ścisłego kierownictwa koncern Łukoil, Gazprom Nieft, Rosatom oraz urzędników Ministerstwa Energetyki.
- Władimir Putin powiedział, że chce pokoju, znaczy jest gotów wstrzymać ogień, ale pod warunkiem, że Stany Zjednoczone spełnią wszystkie jego warunki. Przypomnę, że są one znacznie szersze niż Ukraina. Ukraina jest tylko elementem polityki Kremla, który dąży do zmiany porządku światowego. Chodzi mu przede wszystkim o zrealizowanie swoich celów — podkreśla rozmówczyni WP.
Przypomnijmy, że jesienią 2021 roku Kreml postawił Europie kategorycznie warunki: pozostanie Ukrainy i Gruzji poza strukturami NATO, wycofanie wojsk sojuszniczych rozmieszczonych na terytoriach nowych członków Sojuszu (chodziło m.in. o Polskę) i zakaz większych ćwiczeń wojskowych w pobliżu rosyjskiego terytorium.
Tylko tego boi się Rosja. Jak działają na nich sankcje?
- Rosja boi się sankcji. Pierwsze, o co poprosili Rosjanie podczas otwierających rozmów z USA w Rijadzie, to zniesienie sankcji i odmrożenie aktywów rosyjskich. To ważne, ponieważ trwa dyskusja o tym, czy ta polityka jest skuteczna - zauważa Wojciech Jakóbik, ekspert ds. energetyki z organizacji Ośrodek Bezpieczeństwa Energetycznego.
Jak wrażliwa jest sprawa sankcji, pokazały kulisy spotkania USA-Rosja w Rijadzie. Szef Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich (RDIF) Kirył Dmitrijew nie zajął miejsca przy stole, ale zabrał głos kuluarach spotkania. "Pokazał przedstawicielom USA tabelę z oceną strat finansowych amerykańskich firm z różnych sektorów, jakie poniosły one z powodu wycofania się z rynku rosyjskiego. Amerykanie po raz pierwszy zobaczyli, że straty firm wynoszą 300 mld dolarów" - relacjonowała rosyjska agencja RIA Novosti.
Wojciech Jakóbik opisuje w analizie, iż najsilniejsze sankcje pochodzą z USA, jednak Rosjanie z czasem adaptują się do restrykcji, więc potrzebne są kolejne. "Ich narzędzie to flota widmo tankowców używanych do szmuglowania surowca objętego sankcjami oraz farbowanie go w krajach trzecich, aby trafiał na rynek pod etykietą innego kraju, jak ropa z Kazachstanu czy paliwa gotowe z rafinerii w Indiach oraz Turcji" - opisuje Jakóbik.
Ocenia, iż sankcje zmusiły Rosjan do zużywania rezerw Funduszu Bogactwa Narodowego, którego zasoby zostały wykorzystane w 2024 roku w 48 proc. "Rosjanie przepalają rezerwy, by utrzymać zaangażowanie na Ukrainie. Zdecydowana polityka sankcji mogłaby zmusić ich do zatrzymania się i rozmów pokojowych na warunkach bardziej zbliżonych do oczekiwań Kijowa oraz Zachodu" - podkreśla ekspert.
Istnieją też zjawiska sprzyjające Rosji. Według organizacji Center for Research on Energy and Clean Air, kraje Unii Europejskiej wciąż płaciły za surowce z Rosji, więcej niż wynosi wartość przekazanej z UE pomocy finansowej walczącej Ukrainie. Według tej oceny zakupy w Rosji m.in. gazu skroplonego osiągnęły wartość 21,9 mld euro, a w tym samym czasie Ukraińcom przekazano 18,7 mld euro pomocy finansowej.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski