Tyle protestów wyborczych rozpoznano. Rzecznik SN podaje szczegóły
Rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Aleksander Stępkowski poinformował, że dotychczas SN rozpoznał łącznie 762 protesty wyborcze. W tym zaledwie pięć z nich zostało uznanych za zasadne.
Uchwałę w sprawie ważności wyborów Sąd Najwyższy podejmuje w ciągu 30 dni od dnia podania wyników wyborów do publicznej wiadomości przez Państwową Komisję Wyborczą, na posiedzeniu z udziałem prokuratora generalnego i przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej.
Wcześniej SN musi rozpatrzyć protesty wyborcze. Wpłynęło ich ponad 50 tys. W niektórych okręgowych komisjach zostaną ponownie przeliczone głosy. SN zajmie się protestami wyborczymi na dwóch posiedzeniach 27 czerwca.
O te kwestię w Radiu Wnet był pytany rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Aleksander Stępkowski. Przekazał, że dziś odbędą się trzy posiedzenia jawne, na których będą rozpoznawane trzy protesty, w których przeprowadzono dodatkowe czynności dowodowe, dodatkowe oględziny. - Mam nadzieję, że bez większych perturbacji, ze strony prokuratora generalnego uda nam się te posiedzenia przeprowadzić i wydać te postanowienia, które powinniśmy wydać - powiedział sędzia Stępkowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Boją się przesłuchać Giertycha? "Nie ma takiej decyzji"
Prowadzący zauważył, że wszystkich protestów jest 50 tys. i w takim tempie może się nie udać rozpoznać ich do 1 lipca. - Tak jak wielokrotnie informowaliśmy, ogromna większość tych protestów to są protesty o tej samej treści i te protesty będą rozpoznawane przez sąd w ramach sprawy połączonej. One będą załatwione jednym postanowieniem. W związku z czym w pewnym momencie, gdy to postanowienie w tych dużych sprawach zapadnie, wówczas będą mogli państwo dostrzec zasadniczy postęp w tempie rozpoznawania protestów - zauważył rzecznik.
Poinformował, że aktualnie rozpoznano 762 protesty wyborcze. W tym pięć protestów, które zostały uznane za zasadne.
- No to jeżeli ktoś porówna liczbę 762 z cyfrą pięć, to ma mniej więcej wyobrażenie o tym, jakie są proporcje w tych protestach. Te statystyki nie dotyczą oczywiście tych spraw największych. 343 protesty zostały pozostawione bez dalszego biegu. 409 zostało zakończonych w inny sposób. Najczęściej chodziło o połączenie protestów, znaczy stwierdzenie, że te protesty mają tożsamą treść z innymi protestami - wyjaśniał rzecznik SN.
"Giertychówki". Rzecznik Sądu Najwyższego opisuje, jak wyglądają.
Stępkowski zauważył, że ponad 90 proc. protestów wyborczych jest tej samej treści. Są to protesty zainicjowane przez Romana Giertycha, tzw. giertychówki.
- Zdarzają się takie protesty, które na przykład zostały wniesione na takiej kolorowej karteczce, którą przyklejamy sobie na lodówce. I to jest protest z jednym zdaniem, który mówi, że "popieram protest Romana Giertycha". I "proszę o unieważnienie wyborów", do tego dane osobowe z PESEL-em i ktoś tam przysyła tego typu protest - mówił rzecznik SN.
Według sędziego to "dość dobrze pokazuje stosunek tych osób do instytucji konstytucyjnych i do Sądu Najwyższego".
Stępkowski dodał, że zdarzają się także protesty, "w których nie porozumieli się poseł Giertych z osobami, z którymi pozostaje w kontakcie".
- Ponieważ był to mailing rozesłany przez posła Giertycha do swoich zwolenników z instrukcją, jak złożyć ten protest, który on przygotował. Niektóre osoby drukowały ten mailing zamiast protestu. Tam się zgodnie z instrukcją podpisywały, dawały swoje dane osoby osobowe i z numerem PESEL, i albo nic nie dopisywały, albo dopisywały jakieś stwierdzenie typu "wysyłam protest Romana Giertycha" - opisywał.