"Tygodnik Powszechny" sypie głowę popiołem
Ubolewamy i przepraszamy Ks. Prymasa, że m.in. okładkowy tytuł naraził go na małoduszne ataki - napisał "Tygodnik Powszechny" w oświadczeniu wydanym po publikacji wywiadu z abp. Wojciechem Polakiem z okładką z parafrazą jego słów "Mój Kościół nie miesza się do polityki".
18.10.2017 23:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Redakcja tygodnika zwraca uwagę, że spośród hejtujących i "oburzonych" wypowiedziami Prymasa niewielu zadało sobie trud przeczytania całego wywiadu ze zrozumieniem i bez uprzedzeń. Jest ono reakcją na wypowiedzi medialne odnoszące się do opublikowanego w najnowszym numerze TP wywiadu z prymasem Polski abp. Wojciechem Polakiem.
"Mój Kościół nie miesza się do polityki" - taką parafrazą słów prymasa zapowiadamy na okładce najnowszego numeru rozmowę z nim zatytułowaną "Kościół nie miesza się do polityki"" - piszą autorzy oświadczenia, dodając, że wywiad wywołał w internecie lawinę hejtu wobec Księdza Prymasa.
"Jest to dla nas bolesne. Spośród hejtujących i "oburzonych" wypowiedziami Prymasa niewielu zadało sobie trud przeczytania ze zrozumieniem i bez uprzedzeń całej rozmowy. Tym bardziej nam przykro, że podstawą do ataków stał się również odredakcyjny tytuł umieszczony na okładce. Jakby słowo "mój" we współczesnej Polsce mogło oznaczać już tylko stan posiadania, osobność i wyłączność, a nie utożsamienie z całością i odpowiedzialność za nią. Prymas nie dzieli przecież Kościoła na "mój" i "nie mój"" - podkreślają.
"Owszem, jako metropolita gnieźnieński mówi o swojej diecezji - o Kościele, za który czuje się jako biskup odpowiedzialny i stwierdza: "Do tego Kościoła, za który ja jestem odpowiedzialny, żadna partia się nie miesza" - piszą autorzy TP.
Jak podkreślają, Kościół na najbardziej fundamentalnym poziomie jest wspólnotą wszystkich ludzi wierzących. "Każdy, kto czuje się członkiem tej wspólnoty może powiedzieć "mój Kościół"" - zauważają.
"I każdy z nas, wierzących, na miarę własnej odpowiedzialności powinien dbać o to, by wspólnoty Kościoła nie utożsamiać z żadną partią polityczną. Jak daleko zabrnęliśmy w naszych podziałach, jeśli dla tak wielu z nas słowo "mój" przestało w przestrzeni publicznej oznaczać poczucie odpowiedzialności i troskę" - pytają autorzy oświadczenia.
"Ubolewamy więc i przepraszamy Księdza Prymasa, że okładkowy tytuł naraził go na tak małoduszne ataki" - dodają.
Przypomniają także, że na pytanie, "czy przyjmować uchodźców", a więc ludzi w potrzebie, Ewangelia daje jednoznaczną odpowiedź. "Dlatego dla wierzącego obowiązek przyjmowania uchodźców jest powinnością przede wszystkim ewangeliczną, a dopiero później sprawą domagająca się rozstrzygnięcia politycznego: jak to robić mądrze, roztropnie i skutecznie?" - podkreślają.
W wywiadzie dla Tygodnika Powszechnego, dotyczącym m.in. kwestii pomocy uchodźcom, prymas Polski abp Wojciech Polak przypomniał zasady płynące z nauczania Jezusa Chrystusa oraz naukę społeczną Kościoła, na co wielokrotnie zwracał uwagę papież Franciszek. Dodał, że "nie chodzi o zwyczajne otwarcie granic bez żadnej kontroli, ale mądrą, systemową pomoc, którą możemy i powinniśmy dać, i która nie będzie dla nas żadnym zagrożeniem".
Pytany, jak zareagowałby na informację, że w proteście przeciw uchodźcom biorą udział duchowni, abp Polak odpowiedział, że "każdy ksiądz, który pójdzie w Gnieźnie na manifestację antyuchodźczą, będzie suspendowany".
"Nie ma dla mnie innej drogi, dlatego że jestem odpowiedzialny za tych, którzy są w mojej diecezji. W takich sytuacjach, gdzie następuje wyraźne opowiadanie się po jakiejś stronie politycznego konfliktu, trzeba natychmiast reagować" - wyjaśnił prymas.
W oświadczeniu przekazanym PAP w środę ks. Rytel-Andrianik podkreślił, że abp Polak wskazuje, że "Chrystus cierpi w uchodźcach i musimy się na tych uchodźców otworzyć".
Rzecznik episkopatu podkreślił też, że "niedopuszczalna jest pogarda okazywana komukolwiek, a z nią mamy często do czynienia w przypadku hejtu obecnego w internecie. Hejt uderza w człowieka, rani go i poniża, a tego w żadnym wypadku nie akceptuje Kościół katolicki".