Twardy lockdown? Doradca premiera o kluczowych działaniach
Rosnąca liczba hospitalizowanych z powodu koronawirusa i zgonów na COVID-19 wywołuje pytania o nowe obostrzenia. - Decyzja o twardym lockdownie byłaby teraz przedwczesna - powiedział specjalista chorób zakaźnych prof. Miłosz Parczewski.
Prof. Miłosz Parczewski, lekarz naczelny ds. COVID-19 w szczecińskim szpitalu wojewódzkim i członek Rady Medycznej przy premierze, w rozmowie z PAP ocenił, że sytuacja epidemiczna w Polsce jest zła.
- Jest na granicy bardzo złej. Szpitale są pełne, sumaryczna liczba chorych hospitalizowanych nam się kumuluje, liczba zgonów jest bardzo wysoka, a w zanadrzu mamy wariant Omikron, który prawdopodobnie będzie dominował w najbliższych tygodniach - powiedział prof. Parczewski.
Jednocześnie lekarz uważa, że w tej chwili rządzący nie powinni podejmować decyzji o twardym lockdownie, czyli wprowadzeniu surowych restrykcji w wielu dziedzinach życia.
Zobacz też: Będzie "tsunami zakażeń"? Prof. Flisiak: Nastąpi nałożenie się jednej fali na drugą
Jego zdaniem takie działanie byłoby przedwczesne. - Uważam, że nie sprawdzi się to choćby ze względów psychologicznych - i nie chodzi tu o żadne "geny nieposłuszeństwa", ale o to, że wszyscy są bardzo zmęczeni pandemią - powiedział PAP specjalista chorób zakaźnych.
Prof. Parczewski zaznaczył, że"jeśli jednak sytuacja pogorszy się, to do dyskusji o lockdownie trzeba będzie powrócić. W jego opinii może być to konieczne w drugiej połowie stycznia.
Twardy lockdown? Doradca premiera o kluczowych działaniach
Jednocześnie lekarz opowiedział się za szerszą kontrolą paszportów covidowych, szczególnie w miejscach, gdzie spotyka się wielu ludzi. Za kluczowe uznał działanie na rzecz szczepień osób, które do tej pory tego nie zrobiły.
- Tylko wyszczepienie na poziomie 80 proc. i powyżej jest w stanie zmniejszyć obciążenie służby zdrowia - ocenił w rozmowie z PAP doradca premiera Mateusza Morawieckiego.
Prof. Miłosz Parczewski zaznaczył, że wariant Omikron koronawirusa najprawdopodobniej krąży już w społeczeństwie, a rosnąca liczba chorych może jeszcze bardziej obciążyć system opieki zdrowotnej.
Przeczytaj też: Pigułki na COVID-19. Jest kolejna zgoda w USA