Piramidalna bzdura "Wiadomości". Aż trudno uwierzyć, co teraz zrobili
"Wiadomości" TVP znowu zaatakowały dziennikarkę konkurencyjnej stacji. W materiale dotyczącym "medialnej odsieczy dla Donalda Tuska" absurdalnie wskazano, że brukselska korespondentka Polsatu "chroniła" szefa PO. Zarzutów pod jej adresem, a także innych dziennikarzy "opozycyjnych mediów", było jednak więcej.
22.10.2022 | aktual.: 22.10.2022 12:16
W czwartek wieczorem Telewizja Polska - bez zgody korespondentki Polsat News Doroty Bawołek i mimo jej protestów - wyemitowała materiał, we fragmencie którego wykorzystała jej wizerunek. Osoba z TVP z kamerą - bez logo stacji - zaskoczyła ją, próbując przeszkodzić, gdy przeprowadzała z Donaldem Tuskiem umówioną wcześniej rozmowę. TVP nie dość, że nagrała i wyemitowała tę scenę, to w swoim materiale zarzuciła dziennikarce Polsatu, że nie dopuściła ona TVP do rozmowy z byłym premierem.
W piątek "Wiadomości" wróciły do tematu. Autor materiału - promowanego na pasku w czasie zapowiedzi jako "medialna odsiecz dla Donalda Tuska" i pokazanie "dziennikarzy w rolach, w jakich sami się osadzają" - rozpoczął od ponownego odtworzenia nagrania z udziałem Tuska i reporterki Polsatu. Tym razem TVP zasłoniła twarz kobiety, a autor materiału powiedział, że zrobiono to na jej wyraźne żądanie.
Uwagę zwraca pierwsza teza w komentarzu autora materiału, który wskazał, że "Donald Tusk nawet nie zdążył zareagować na pytania dziennikarza TVP". Chwilę później Konrad Warzocha stwierdził, że "odpowiedziała za niego dziennikarka Polsatu, której wizerunek na jej własną prośbę zasłoniliśmy, tak jak ona zasłoniła przed niewygodnymi pytaniami Donalda Tuska".
W materiale nie pokazano jednak odpowiedzi dziennikarki.
Tuż po tym zdaniu przeszedł do "opinii ekspertów", choć na Twitterze nietrudno znaleźć wyjaśnienie Doroty Bawołek. Korespondentka przypomina, że na miejscu nie było dziennikarza lub dziennikarki TVP, a pytanie w kierunku polityka PO z prośbą o nagranie padło od operatora, który nie miał na sobie żadnego logo stacji pozwalającego rozpoznać, dla której pracuje.
Co jeszcze wymyśli ekspert Król?
W kolejnej części materiału pojawiły się już komentarze ekspertów TVP. Pojawiła się też kolejna teza reportera, wskazująca że część mediów "stanowi osłonę dla Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej". Publicysta Marek Król stwierdził, że "Tusk lubi takie media, które zadają mu pytania łatwe, a najlepiej, jeśli się ustala je wcześniej". Potem pojawił się cały wątek dotyczący działalności "opozycyjnych mediów, które wspierają lidera PO". Pojawiły się też zarzuty pod adresem dziennikarzy, którzy zdaniem TVP, "przemilczeli niewygodne dla Tuska zeznania".
Powołano się na "komentatorów", którzy wskazują, że "w obronie Tuska ruszyły też niemieckie media".
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Autor materiału potem jeszcze dwukrotnie przypomniał nagranie z reporterką Polsatu, a także deklarację Tuska, który mówił na jednej z konferencji do dziennikarzy, że "każdy będzie mógł zadać pytanie".
Dziennikarka grozi procesem
Już po emisji pierwszego materiału w "Wiadomościach" dyrektor Telewizyjnej Agencji Publicystycznej przekazał na Twitterze, że Dorota Bawołek zarzuciła ekipie TVP próbę kradzieży materiału. Jarosław Olechowski napisał, "że na antenach TVP nie wyemitowalibyśmy nic z Pani twórczości, nawet gdyby chciała Pani za to zapłacić duże pieniądze".
Dziennikarka odpowiedziała, że "TVP już to zrobiła, choć kilkukrotnie informowałam (i jest to nagrane), że się na to nie zgadzam".
Dorota Bawołek dodała, że postępowanie telewizji publicznej "to złamanie obowiązującego w Belgii prawa. Jeśli zdecyduję się na proces, to odbędzie się przed sądem w Brukseli".
Źródło: Wiadomości TVP/Twitter/WP