PolskaTusk: zaprośmy media na Radę Gabinetową

Tusk: zaprośmy media na Radę Gabinetową

Premier Donald Tusk powiedział, że chce, aby Rada Gabinetowa w sprawie służby zdrowia odbyła się z udziałem mediów. Prezydent Lech Kaczyński zwołał na poniedziałek posiedzenie Rady Gabinetowej, czyli rządu pod jego przewodnictwem. Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński niemal od razu odpowiedział, że przebieg Rady będzie "zgodny z dotychczasową tradycją".

Tusk: zaprośmy media na Radę Gabinetową

Bardzo chciałbym, aby to posiedzenie Rady Gabinetowej - bo sprawa dotyczy wszystkich Polaków - było w obecności mediów. Wtedy mielibyśmy pełną jasność co do intencji organizatorów i samego przebiegu - powiedział Tusk dziennikarzom tuż przed wylotem z Pragi, gdzie przebywał z jednodniową wizytą.

Premier podkreślił, że z dużą nadzieją czeka na posiedzenie Rady Gabinetowej.

Pytany jak ocenia "prezydencką ofensywę" w sprawie służby zdrowia, Tusk powiedział, że ze względu na rangę sprawy, interes pacjentów i pracowników służby zdrowia każdą inicjatywę należy traktować poważnie i z dobrą wolą.

W związku z tym, niezależnie od tego, jak oceniam zachowanie prezydenta przez ostatnie dwa lata, uważam, że dobrze się dzieje, iż włącza się w te sprawy. Nie ma innych możliwości naprawy sytuacji w służbie zdrowia niż porozumiewanie się - zaznaczył szef rządu.

W związku z tym muszę założyć, choć kosztuje mnie to dużo wysiłku, że prezydent ma dobrą wolę, kieruje się interesem pacjentów, pielęgniarek, czy lekarzy, a nie interesem politycznym - dodał.

Podkreślił, że właśnie dlatego udzielił zgody minister zdrowia Ewie Kopacz na udział w rozmowach w Pałacu Prezydenckim, gdzie w czwartek Lech Kaczyński przeprowadził konsultacje z przedstawicielami klubów parlamentarnych w sprawie sytuacji w służbie zdrowia.

Tusk przyznał też, że projekty PO w sprawie reformy służby zdrowia nie są może doskonałe, ale - jak podkreślił - "dziwi go tak żywiołowa reakcja opozycji". Wydaje się, że przez ostatnie dwa lata rządzący nie zrobili literalnie nic, jeśli chodzi o zmiany legislacyjne w służbie zdrowia. Wówczas pan prezydent nie interweniował - dodał.

Wydaje się, to mój pogląd, że napięcie w ochronie zdrowia, zagrożenie losów pacjenta, niezadowolenie z sytuacji płacowej przez ostatnie dwa lata były wyraźnie większe niż dzisiaj. Nie doczekaliśmy się wówczas ani Rady Gabinetowej ani interwencji pana prezydenta - mówił szef rządu.

Ale powtarzam, być może dobrze się stało, bo ja także będę szukał w tej sprawie porozumienia. Na końcu najważniejsze jest, aby te projekty ustaw (zdrowotnych), nad którymi na pewno potrzebna jest praca, zyskały akceptację nie tylko koalicji, ale także innych klubów i podpis pana prezydenta - dodał.

Pytany, czy "okrągły stół" w sprawie służby zdrowia to rodzaj pomocy jakiej oczekiwałby od głowy państwa, Tusk odparł, że "nie może wskazywać prezydentowi co ma robić, a głowa państwa ma uprawnienia konstytucyjne, z mocy których działa autonomicznie.

Ale w mojej ocenie prawdziwą pomocą byłoby albo wsparcie dla projektów ustaw, które złożyliśmy i złożymy (...) albo złożenie własnych projektów. Jeśli pan prezydent uważa, że ważne są takie spektakle, żeby spotykać się i dyskutować to rozumiem - mam taką nadzieję, że dyskusja będzie dotyczyła konkretnych projektów, które mogą zmienić tę rzeczywistość - dodał. Zadeklarował, że jest otwarty na rozmowę o wszystkich pomysłach na ochronę zdrowia, chociaż - powiedział - "jest przywiązany" do kierunku, który wytyczył rząd.

Podkreślił jednocześnie, że jeśli jedynym projektem ze strony prezydenta, PiS-u albo lewicy byłby wzrost opodatkowania poprzez podniesienie składki zdrowotnej, to uzna to za błędny kierunek.

Polski pacjent płaci dużo pieniędzy, zarówno w postaci składki jak i dodatkowych obciążeń. System jest dziurawy jak ser szwajcarski, w tym systemie nikt do końca nie wie, kto ile zarabia. Kompletujemy te dane i będę przygotowany na posiedzenie Rady Gabinetowej, żeby pan prezydent wiedział też, na czym stoimy. Dopóki ten system nie zostanie naprawiony obciążanie podatnika większą składką, wydaje mi się zupełnie nieuzasadnione i będę przeciwko temu oponował - zapowiedział Tusk.

Łopiński: gospodarzem jest prezydent

Na posiedzenie nie zostaną jednak zaproszeni przedstawiciele mediów. Jest taki zwyczaj, że media są obecne na początku Rady Gabinetowej i na wstępnym oświadczeniu pana prezydenta. Tak było dotąd i nie ma żadnych powodów, aby to zmieniać - podkreślił Łopiński. Łopiński zaznaczył, że to prezydent jest gospodarzem Rady Gabinetowej i on decyduje, czy coś będzie zmienione w jej przebiegu.

Rada Gabinetowa to rząd, który obraduje pod kierunkiem pana prezydenta. Jeżeli pan premier ma wolę, aby posiedzenia Rady Ministrów odbywały się w obecności mediów, to ma do tego wolną rękę - mówił Łopiński.

Już kiedyś były takie negocjacje koalicyjne w obecności kamer (po wyborach w roku 2005 między PiS a PO), wszyscy chyba pamiętamy, jak się one skończyły - dodał Łopiński.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)