Tusk ws.Pegasusa. "Prezydent nie wyraził zainteresowania"

- Jeżeli prokurator generalny i służby specjalne uznają, że to jest możliwe, to będziemy ujawniać każde z działań - stwierdził Donald Tusk, pytany o listę osób podsłuchiwanych Pegasusem i zakres inwigilacji. Dodał, że "wszystko jest do dyspozycji pana prezydenta, na razie nie wyraził zainteresowania".

Tusk ws. Pegasusa. "Prezydent nie wyraził zainteresowania"
Tusk ws. Pegasusa. "Prezydent nie wyraził zainteresowania"
Źródło zdjęć: © GETTY | Anadolu
Sara Bounaoui

19.02.2024 | aktual.: 19.02.2024 16:06

- Kwestia używania systemu Pegasus do podsłuchiwania i inwigilowania naszych obywateli musi znaleźć swoje pełne wyjaśnienie. Po to jest komisja śledcza. Nie jestem od tego, żeby formułować jakieś oczekiwania, bo ta komisja śledcza i działania także prokuratury w tej kwestii, przecież nie tylko komisji śledczej, nie są na polityczne zamówienie - mówił Donald Tusk podczas spotkania z mediami.

Dodał też, że nie będzie ujawniał treści dokumentacji, jaką zebrano ws. użycia Pegasusa. - Nie będę żadnej z tego typu spraw, używał jako narzędzia do walki politycznej, dlatego proszę ode mnie nie oczekiwać, że będę wyciągał jakieś najsmaczniejsze kawałki z tej dokumentacji i epatował opinię publiczną. Od tego są odpowiednie służby i tutaj zalecany jest poziom realnej odpowiedzialności, to kwestia szacunku dla naszych instytucji, przepisów - kontynuował premier.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zapewnił też, że jeżeli prezydent Andrzej Duda "wyrazi wolę zapoznania się z jakimkolwiek dokumentem, to będzie miał taką możliwość". - Wszystko, co można będzie ujawnić, będzie ujawnione.

Tusk o Pegasusie. "Dokument potwierdza nielegalne wykorzystanie"

13 lutego podczas otwartej części posiedzenia Rady Gabinetowej premier Tusk przekazał prezydentowi Dudzie, że posiada dokumenty, które "potwierdzają w stu procentach zakup i korzystanie w sposób legalny i nielegalny z Pegasusa".

Poinformował, że zobowiązał ministra sprawiedliwości Adama Bodnara do ich przekazania. Lista osób inwigilowanych izraelskim oprogramowaniem ma być, jak stwierdził wówczas premier, bardzo długa.

Dwa dni później minister w Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka mówiła w TVN24, że "premier przeczytał jedno pismo, mówił o jakiś dokumentach, natomiast do tej pory nic nie trafiło do Kancelarii Prezydenta".

Dodał, że gdy dokumenty zostaną przesłane, prezydent się z nimi zapozna. Według niej, "przecież prezydent nie będzie stał pod Ministerstwem Sprawiedliwości i nie będzie prosił, żeby minister Bodnar zniósł mu na biuro podawcze dokumenty". "Jeśli są to proszę je przekazać" - dodała wówczas.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (57)