Tusk w Pałacu Prezydenckim. Aluzje do TVP i sprawy Tomasza Sz.
- Sprawa sędziego, który zdradził Rzeczpospolitą i który był tak aktywny również w rozbijaniu systemu polskiego prawa przez lata w Polsce, wszystkim nam uświadomiła, ile mamy do zrobienia także w tej dziedzinie - mówił Donald Tusk w Pałacu Prezydenckim. W obecności prezydenta odniósł się również do "przywracania publicznej roli mediów".
Na wniosek premiera Donalda Tuska, prezydent Andrzej Duda dokonał zmian w składzie Rady Ministrów. Dzisiaj w Pałacu Prezydenckim odbyło się zaprzysiężenie nowych szefów resortów.
Po uroczystości głos zabrał szef rządu. Donald Tusk mówił m.in. o tym, z jakimi zadaniami musieli zmierzyć się dotychczasowi ministrowie. W obecności prezydenta nawiązał do "naprawiania" telewizji publicznej oraz do rozbijania polskiego sądownictwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziękując Marcinowi Kierwińskiemu za kierowanie resortem spraw wewnętrznych, poczynił aluzję do zatrzymania przez podległą mu policję Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
- Podejmował decyzje świadczące o tym, że kończy się czas bezkarności także dla polityków, którzy łamali prawo, i niezależnie od tego, jaki polityczny parasol nad nimi wisiał, minister Kierwiński nie wahał się egzekwować prawa, bardzo panu ministrowi za to dziękuję - powiedział premier.
Tusk u Dudy. Aluzje do TVP i sprawy Tomasza Sz.
Odnosząc się do przejęcia przez Tomasza Siemoniaka kierownictwa nad resortem spraw wewnętrznych, Tusk zaznaczył, że priorytetem nowego rządu będzie dbanie o poczucie bezpieczeństwa wewnętrznego obywateli. Nawiązał do sprawy Tomasza Sz., a także do "rozbijania systemu polskiego prawa" przez poprzedni rząd.
- Wciąż jesteśmy pod wrażeniem informacji o wpływach rosyjskich, białoruskich na najwyższych urzędników. Sprawa sędziego, który zdradził Rzeczpospolitą i który był tak aktywny również w rozbijaniu systemu polskiego prawa przez lata w Polsce, wszystkim nam uświadomiła, ile mamy do zrobienia także w tej dziedzinie. To będzie nas kosztowało bardzo dużo pracy, aby to poczucie bezpieczeństwa wewnętrznego stało się faktem. To będzie priorytet naszego rządu. Będziemy współpracowali (...) na rzecz bezpieczeństwa i oczyszczenia z tego ewidentnego zła, jakie się rozpleniło w niektórych miejscach w Polsce - mówił premier.
Zwracając się do byłego już ministra kultury, Bartłomieja Sienkiewicza, stwierdził, że media publiczne znów są wolne od politycznych wpływów i "patrzą na ręce" rządzącym.
- W mediach publicznych możemy każdego dnia wysłuchiwać krytycznych ocen na temat działania także pana ministra, czy moich. Dziś wydaje się to czymś oczywistym, ale kiedy obejmowaliśmy swoje urzędy, kiedy pan minister Sienkiewicz zaczynał swoją pracę jako minister kultury, to wydawało się to rewolucyjnym i bardzo ambitnym zamiarem, by media publiczne stały się znów mediami wolnymi i mediami, które mogą, mają prawo także do krytycznych sądów na temat władzy wykonawczej — mówił Tusk, dziękując za to byłemu ministrowi kultury.
10 maja Donald Tusk odwołał ze stanowisk w rządzie startujących w wyborach do PE: ministra aktywów państwowych, Borysa Budkę, ministra kultury i dziedzictwa narodowego, Bartłomieja Sienkiewicza, szefa MSWiA, Marcina Kierwińskiego oraz ministra innowacji i technologii, Krzysztofa Hetmana. W ich miejsce Tusk powołał, odpowiednio, Jakuba Jaworowskiego, Hannę Wróblewską, Tomasza Siemoniaka i Krzysztofa Paszyka.
Czytaj również: Rekonstrukcja rządu. O nowe otwarcie łatwo nie będzie [OPINIA]
Źródło: "Rzeczpospolita"/WP