Tusk: to chore, żeby prezydent decydował, których agentów ujawnić
Przewodniczący PO Donald Tusk powiedział w Krakowie, że Platforma opowiada się za ujawnieniem
przypadków groźnych działań agenturalnych, ale - jak podkreślił -
to sąd powinien decydować, nazwiska których agentów ujawnić. Dodał, że to chore, aby tę decyzję podejmował prezydent.
22.10.2006 | aktual.: 22.10.2006 18:55
Ta część polskiej agentury, która pracowała na rzecz Polski powinna czuć się bezpieczna i stabilna. Nie widzę dzisiaj innej możliwości jak ujawnienie dokumentacji o złej części agentury. Ale pełnym ujawnieniu - powiedział Tusk podczas briefingu w Krakowie.
Jego zdaniem, w ostatnich tygodniach jesteśmy świadkami "ujawniania tylko części prawdy po to, żeby debatę publiczną zamienić w agenturalne piekło".
Pomysł, aby to prezydent RP przeglądał sam teczki i wskazywał: tego agenta ujawnimy, a tego nie, wydaje mi się pomysłem chorym i śmiesznym - ocenił Tusk. Jak dodał, PO opowiada się za ujawnianiem groźnych przypadków działań agenturalnych drogą sądową.
Projekt, aby sądy decydowały o tym, jakiego typu nazwiska i agentów ujawniamy jest gotowy i złożony. Mam nadzieje że zostanie przyjęty ze zrozumieniem - dodał szef PO.
(PO przygotowała projekt ustawy, zgodnie z którym procedura ujawniania agentów ma pozostawać w kompetencji sądów.)
Według Tuska, pierwszym zadaniem polskiej polityki, jest aby przestać rozmawiać o agentach, o szafach i o teczkach. Jedyną metodą jest maksymalne ujawnienie zarówno archiwów IPN jak i tej sławnej szafy Lesiaka - powiedział Tusk.
Ocenił, że "wiele z działań służb specjalnych było działaniami niegodnymi" i - jak zaznaczył - PO apelowała od lat o ich ukrócenie.
Lider PO dodał, że decyzje czy ujawniać agenturę i w jakim zakresie powinny podejmować "ludzie kompetentni, których celem jest budowanie dobrych służb specjalnych" działających w interesie Polski.
Obawiam się, że dzisiaj ci, którzy wywołują te awantury, te teczki, te szafy tak naprawdę nie chcą dobrze służyć Polsce, tylko chcą kogoś uderzyć po raz kolejny teczką, szafą czy agentem. A to już jest grzech - podkreślił Tusk.
Jak dodał, fakt iż osoby, które powinny czuć się odpowiedzialne za stabilną i skuteczną prace służb mają ochotę codziennie przed kamerami ujawniać kolejną tajemnicę, to jeden z przykładów choroby toczącej polskie państwo.
Ja codziennie otwierając telewizor widzę na konferencjach prasowych albo ministra sprawiedliwości, albo koordynatora ds. służb specjalnych, albo likwidatora WSI, albo prokuratora krajowego - mówił lider Platformy.
Mam czasami wrażenie, że ci panowie odpowiedzialni za służby, za bezpieczeństwo państwa, za agenturę, za prokuraturę, pomylili swoje role i najchętniej występowali by w "Tańcu z gwiazdami" - podkreślił.
Jego zdaniem, w najwyższy stopniu niepokojące jest, że agentura, tajne służby i prokuratura stały się elementem ciągłej rozgrywki politycznej, a nie ciężkiej i prowadzonej w ciszy pracy na rzecz bezpieczeństwa i sprawiedliwości".