Tusk: taka uroda Rokity, że bywa czasami kłopotliwy
Powiem szczerze, mnie o wiele bardziej martwi to, że Euro 2012 jest realnie zagrożone, niż postawa niektórych liderów Platformy wtedy, kiedy przesadnie skupiają na sobie uwagę. Jan Rokita, podobnie jak każdy wyrazisty polityk, ma swoje wady i zalety. A to, że bywa czasami kłopotliwy, no, taka jego uroda – powiedział przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w audycji "Sygnały Dnia".
Jacek Karnowski: A ma pan żal do Jana Rokity, że znowu wszczyna publiczny spór, który ewidentnie szkodzi Platformie, choćby dlatego, że teraz rozmawiamy o tej sprawie, a nie o przekazie wyborczym Platformy?
Donald Tusk: Ja mam wielki projekt do zrealizowania. Takim wielkim projektem jest zwycięstwo Platformy i odsunięcie nieudolnych ludzi od władzy. I powiem szczerze, mnie o wiele bardziej martwi to, że Euro 2012 jest realnie zagrożone, niż postawa niektórych liderów Platformy wtedy, kiedy przesadnie skupiają na sobie uwagę. Ale Jan Rokita, podobnie jak każdy wyrazisty polityk, ma swoje wady i zalety. Ten bilans w mojej ocenie jest zdecydowanie na korzyść zalet. A to, że bywa czasami kłopotliwy, no, taka jego uroda, ja sobie zdaję przecież z tego sprawę, ale mam też pewność własnych decyzji i pewność słuszności tego, co robimy. I dlatego proszę być spokojnym, Platforma, mimo że budujemy demokratycznie nasze listy, pokaże, jak szybko potrafi porządkować takie sytuacje.
Będzie porządek w Krakowie. Jest pan przekonany, że to wszystko skończy się...
- Będziemy pierwszą, jak sądzę, partią, która pokaże komplet list, mimo że nie narzucamy kształtu tych list od góry.
I będzie ta korekta na rzecz Jana Rokity.
- Będzie najlepsza z możliwych list w Krakowie.
Ale jest możliwe wobec tego, że ta korekta nie zadowoli Jana Rokity?
- To jest ostatnia rzecz, jaką powiedziałem w tej sprawie. Listy układamy nie w rozgłośni radiowej, tylko na Zarządzie Krajowym Platformy.
No, to politycy Platformy publicznie dyskutują, panie przewodniczący.
- Wiem, ale jako...
Nie wyciągnąłem żadnych dokumentów.
- Jako szef Platformy grzecznie uprzedzam, że decyzje będą zapadały nie w studiu radiowym, tylko na posiedzeniu Zarządu Platformy.
Czyli Nelly Rokita kandydująca z list PSL-u to pańskim zdaniem dobry pomysł?
- To zależy, z czyjego punktu widzenia. Znaczy ja z reguły nie komentuję zachowań współmałżonków czy współmałżonek moich partnerów w polityce, ale równocześnie muszę podkreślić, że bardzo szanuję wolności i prawa obywateli. I kandydowanie z list jakiejś partii politycznej to także prawo obywatela i dlatego zostawię to bez komentarza.
A irytuje pana to, że Nelly Rokita wychodzi co chwila i mówi: ci dobrze robią, ci źle robią, bliżej mi do tego ugrupowania, a dalej to tamtego?
- Nie. Kiedyś mnie trochę irytowało, ale przyzwyczaiłem się. I taka moja też rola i dola przewodniczącego partii, że zajmując się poważnymi sprawami z punktu widzenia też kraju, muszę być bardzo tolerancyjny i wyrozumiały wobec pewnych zdarzeń, które może by kogoś innego zdenerwowały, a ja jestem od tego, żeby wprowadzać spokój, a nie irytację.