Tusk studzi entuzjazm. "Musimy być zmobilizowani"
W ciągu 48 godzin w większości miejsc kraju powinno być po kulminacji fali powodziowej - mówił premier Donald Tusk. Zastrzegł jednak, że nie wiadomo, czy wały, które będą pod naporem wody, wytrzymają.
- Te informacje, które wskazują na to, że w tych kluczowych miejscach kulminacja nie powinna dojść do korony wałów, nie mogą nikogo z was uspokajać, bo (...) zawsze jest pytanie, czy wał wytrzyma, nie tylko czy się nie przeleje, ale czy wytrzyma - mówił premier Donald Tusk podczas wieczornego posiedzenia sztabu kryzysowego we Wrocławiu.
Jak podkreślił, właśnie dlatego - "niezależnie od faktu, że spodziewamy się, że w ciągu 48 godzin w większości miejsc będzie po kulminacji (fali powodziowej)" - "wciąż musimy być zmobilizowani".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odra "na czerwono". IMGW: ostrzeżenia najwyższego stopnia
Premier przypomniał, że z przedstawionych raportów wynika, iż wysoki poziom wód będzie utrzymał się jeszcze przez około dwie doby.
- Te wały dalej będą poddawane bardzo poważnej presji, a to oznacza, że wszystkie służby w sposób niezwykle skoncentrowany będą musiały ich pilnować - powiedział.
Tusk dziękuje za "obywatelski zryw"
Szef rządu zwrócił jednocześnie uwagę na "niezwykły obywatelski zryw" będący konsekwencją powodzi. Jak wskazał, tysiące ludzi spontanicznie, "bez żadnych apeli" i "bez żadnych przymusów", pomaga służbom i samodzielnie organizuje się na rzecz ochrony swoich miejscowości.
- Jeśli dziękujemy służbom, to chciałbym, żebyśmy zawsze zaczynali od podziękowań wobec obywatelek i obywatel, bo stają naprawdę na wysokości zadania - powiedział Tusk.
Czytaj więcej: