Tusk: powodzianie raczej zadowoleni z pomocy materialnej
Premier Donald Tusk, który odwiedził tereny popowodziowe w okolicach Sandomierza, ocenił, że ludzie są tam "raczej zadowoleni z poziomu pomocy materialnej". Zapowiedział też dalszą pomoc rządu przy odbudowie zalanych terenów, budowie nowych wałów i zbiorników retencyjnych. Tusk złożył wizytę na odbudowanych wałach na Wiśle wzdłuż miejscowości Koćmierzów i spotkał się z pracownikami Huty Szkła Pilkington Polska w Sandomierzu.
12.05.2011 | aktual.: 12.05.2011 14:34
Według premiera ludzie na terenach popowodziowych są "raczej zadowoleni z poziomu pomocy materialnej", jaką dostali od państwa. - Zorientowałem się, że jeśli chodzi o pomoc bezpośrednią związaną z utratą, zniszczeniem mieszkań, najbardziej doraźnymi zasiłkami do 6 tys., to rzeczywiście nie wyglądało to źle. Ludzie są raczej zadowoleni z poziomu pomocy materialnej, chociaż nie wszyscy doświadczyli jej w stopniu wystarczającym - powiedział szef rządu.
Jak dodał, pomoc materialna była "bardzo masywna". - Bardzo dużo pieniędzy poszło na zasiłki bezpośrednie i ludzie to doceniają - podkreślił Tusk. Poinformował, że w samym Sandomierzu na zasiłki dla powodzian przeznaczono 70 mln zł, zaś na bezpośrednią pomoc w województwie świętokrzyskim 300 mln zł.
Tusk zapowiedział, że rząd pomoże przy rekultywacji terenów popowodziowych. Zastrzegł jednocześnie, że nie jest w stanie sprostać wszystkich oczekiwaniom, na przykład takim, że państwo postawi gdzieś "płot za publiczne pieniądze". - Nie możemy każde ludzkie nieszczęście w Polsce refundować w całości z pieniędzy publicznych - zaznaczył szef rządu.
Przypomniał też, że pomoc finansową otrzymali wszyscy poszkodowani bez względu na to, czy byli ubezpieczeni, czy nie.
Tusk jako "dobrą" określił współpracę rządu z władzami lokalnymi w Sandomierzu. Jak jednak zaznaczył, odbudowa terenów poszkodowanych musi zająć trochę czasu. - Nie od razu Kraków zbudowano, nie od razu w Polsce powstaną wały o najwyższym standardzie, tak podwyższonym, jak byśmy wszędzie chcieli - powiedział.
Tusk poinformował też o zamiarach rozpoczęcia wkrótce realizacji "ambitnego planu" dotyczącego całej górnej Wisły. Według niego, plan ma objąć 5 województw i kosztować do 2020 roku 13 miliardów złotych. - To jest wielki program liczony na 19 lat, ale chcemy od zaraz uruchomić duże środki, 2,5 miliarda złotych do 2013 roku po to, by ten program przynosił efekty możliwie szybko - zaznaczył premier. Zapewnił też, że rząd będzie budował zbiorniki retencyjne. - Ale to, od czego byśmy chcieli zacząć, i o tym też rozmawialiśmy z panem wojewodą, że ten wał średnio ma być podwyższony - dotyczy to całego tego odcinka, także w okolicach Tarnobrzega, jeśli chodzi o 1,80 m. Czyli to jest od 1,2 metra do 2,30 metrów w zależności od tego, w jakim miejscu będziemy, po to, żeby przynajmniej ten odcinek był rzeczywiście w pełni bezpieczny - wyjaśnił szef rządu.
Jak dodał, potrzeba ta wzięła się stąd, że podczas ubiegłorocznej powodzi wał okazał się zbyt niski i został przelany.
W ubiegłym roku podczas powodzi w Sandomierzu zostało zalanych 11 km2 powierzchni, 820 domów, gospodarstwa rolne w granicach miasta, dwie szkoły i kilka zakładów pracy. Poszkodowane osoby otrzymały rządową pomoc: zasiłki do 6 tys. zł (1 572 osoby), do 20 tys. zł (4 rodziny), do 100 tys. zł (650 rodzin) oraz do 300 tys. zł (70 rodzin).
10 mln zł ze środków rządowych dla Kłodnego i Lanckorony
W Kłodnem w Małopolsce premier odwiedza mieszkańców, których domy zostały zbudowane dzięki rządowej pomocy dla powodzian. Klucze do nowych domów mieszkańcy odebrali 23 grudnia ubiegłego roku. Ich poprzednie domy zostały zniszczone przez osuwisko w nocy z 1 na 2 czerwca 2010 roku.
Kłodne, podobnie jak gmina Lanckorona w Małopolsce, otrzymało na odbudowę 10 mln zł ze środków rządowych. Po przeprowadzeniu koniecznych procedur i zakupie gruntów w ciągu trzech i pół miesiąca dwie firmy wybudowały dla poszkodowanych 11 domów w Kłodnem i cztery w pobliskiej Męcinie. Kolejne dwa domy zostały zakupione.
Budynki o pow. użytkowej od 80 do 135 m kw. zostały wzniesione w technologii szkieletowej. Domy mają dachówki ceramiczne, ogrzewanie gazowe, kominki, tzw. biały montaż i kuchenki gazowe. Na dachach zamontowane zostały kolektory słoneczne służące do ogrzewania wody.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami rząd sfinansował budowę domów o pow. użytkowej do 100 m kw. w średnim standardzie przy cenie ok. 3 tys. zł za metr kw. Za większy metraż kilka rodzin płaciło z własnych funduszy. Dojazd do posesji na razie jest możliwy drogą utwardzaną. Władze gminy będą zabiegać o środki na ich wyasfaltowanie w tym roku.
Wykup gruntów, budowa kanalizacji i 15 domów oraz zakup domów dla dwóch rodzin z Kłodnego, które postanowiły zamieszkać poza gminą, kosztowały w sumie 8,6 mln zł. Resztę pieniędzy, czyli 1,4 mln zł, które zostało z rządowej pomocy, władze gminy mogą wydać na remont dróg gminnych zniszczonych podczas ulewnych deszczy.
Jak poinformował wójt gminy Limanowa Władysław Pazdan, obecnie domy są jeszcze własnością gminy. W najbliższym czasie będą dokonywane jednak bezgotówkowe zamiany: każda poszkodowana rodzina otrzyma dom z około 10-arową działką, w zamian za posiadany grunt, zniszczony w wyniku osuwiska. - Będzie to pełna własność hipoteczna każdej z rodzin - zapewnił wójt.
W sumie w Małopolsce ma zostać odbudowanych ponad 300 domów dzięki rządowej pomocy.
W kwietniu tego roku wojewoda małopolski Stanisław Kracik poinformował, że Małopolska powinna dostać w tym roku 400 mln zł na odbudowę zniszczeń po powodzi.
Według niego, 280 mln zł jest już zagwarantowanych: 183 mln zł na odbudowę infrastruktury komunalnej mają dostać samorządy, a 70,5 mln zł z rezerwy celowej budżetu państwa, którą dysponuje MSWiA, będzie przeznaczone na inwestycje związane z wałami przeciwpowodziowymi i urządzeniami melioracyjnymi.
Województwo ubiega się też o 120 mln zł z Funduszu Solidarności UE na pokrycie kosztów odbudowy zniszczonych dróg i mostów.