Tusk ma poważny problem - w PO wrze
Donald Tusk nie uchroni Platformy przed podziałami, gdyż brakuje mu na nią pomysłu – tak uważa blisko co trzecia osoba biorąca udział w sondzie Wirtualnej Polski. Porównywalna liczba Internautów jest zdania, że premierowi uda się załagodzić spory wewnątrz PO. Zdaniem politologa dr Ryszarda Kesslera teka sekretarza stanu w kancelarii premiera Bartosza Arłukowicza czy wojna ze stadionowymi chuliganami to celowe odwracanie uwagi od największego pęknięcia w Platformie: Tusk-Schetyna. – Obaj politycy zrobią wszystko, żeby ukryć wzajemne animozje na czas kampanii – mówi ekspert.
„Wprost” opublikował artykuł, w którym donosi, że w PO wrze. Chodzi o powstające w Krakowie listy wyborcze. Szef regionów Ireneusz Raś – czytamy – miał „wyciąć w pień” swojego głównego rywala posła Łukasza Gibałę (kojarzonego z obozem Grzegorza Schetyny)
, a prywatnie siostrzeńca Jarosława Gowina. Powód? Nieoficjalnie podaje się, że poszło o obwodnicę Krakowa. Jako jedyny w klubie PO Gibała miał zagłosować przeciwko cięciom ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka w planach budowy dróg i autostrad. Tymczasem od dawna mówi się o tym, że do Grabarczyka ma słabość szef rządu Donald Tusk. Utarło się nawet powiedzenie o „spółdzielni” Grabarczyka, czyli grupie posłów będącej w wewnątrzpartyjnej opozycji wobec Schetyny. Na jej czele – uwaga – miał stać Ireneusz Raś.
Spekulacje o wzajemnej niechęci Tuska i Schetyny spotęgowały się po tym, jak marszałek sejmu publicznie skrytykował premiera za opieszałą reakcję na raport MAK. Jednak o tym, że na czas kampanii obaj politycy za wszelką cenę będą starali się ukryć wzajemne animozje jest przekonany politolog dr Ryszard Kessler z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Jest tak, gdyż mimo dzielących ich różnic i być może ambicji politycznych Schetyny do przejęcia teki premiera, póki co, mają wspólny cel: jak najlepszy wynik wyborczy, pod hasłem „niedopuszczenia do koalicji PiS i SLD”. Ale co potem? Być może faktyczną siłę Schetyna pokaże jeszcze przed wyborami. Zadecyduje o niej ilość nazwisk z tzw. obozu marszałka ostatecznie znajdująca się na listach wyborczych PO. Zdaniem dr Kesslera kluczową rolę odegrać mogą regiony zachodniej Polski, dotąd mocno obsadzone ludźmi Schetyny. – O ostatecznym kształcie list i tak zadecyduje centrala, czyli Donald Tusk, przez co wielu działaczy może się mocno rozczarować – mówi politolog. Podkreśla
też, że z dużym prawdopodobieństwem partia uzyska mniej mandatów niż w poprzednich wyborach.
Nie mniej ważne zadanie – niż nie dać się zepchnąć na margines Schetynie – które stoi przed szefem Platformy, to odwrócenie uwagi opinii publicznej od jej wewnętrznych problemów i zmęczenia władzą samego premiera. Każdorazowe nagłośnienie ich przez media mogłoby skutkować raptownym spadkiem poparcia dla PO i wzmacniać SLD i PiS. A na to ani Tusk, ani Schetyna nie mogą sobie pozwolić. – Są zbyt wytrawnymi działaczami politycznymi. Zrobią wszystko, żeby ukryć wzajemne animozje na czas kampanii – mówi dr Kessler.
, w którym wzięło udział ponad 4,5 tys. Internautów Wirtualnej Polski, aż 28% osób jest zdania, że Donald Tusk nie uchroni Platformy przed podziałami, gdyż nie ma już na nią pomysłu. 16% uważa, że nie uda mu się to, gdyż w PO jest zbyt dużo podziałów, a 12% - że brakuje mu charyzmy. Za silnego lidera, który będzie w stanie uchronić partię przed podziałami uważa premiera 29% badanych, a 10% jest zdania, że nie odkrył on jeszcze wszystkich kart. - Internautami są głównie młodzi ludzie, więc taki procent krytycznych głosów wśród tej grupy, jednej z docelowych i ważniejszych dla PO, powinna dać Tuskowi do myślenia – komentuje dr Kessler.
Być może jednak – wbrew wynikom sondy - premier nie tylko ma, ale już zaczął realizować pomysł odwrócenia uwagi wyborców od problemów wewnątrz PO. Początek „transferów”, polegający na przyjęciu pod swoje skrzydła dotąd kojarzonego z lewicą politycznego celebryty Bartosza Arłukowicza, jest jedną z takich zagrywek marketingowych. Tusk za wszelką cenę chce pokazać, że nie jest wypalony, o co oskarżają go przeciwnicy. Chce przekonać, że i on i jego partia są otwarci na inne światopoglądy, potrafią dyskutować. Takie podejście nie tylko pośrednio tuszuje spór wewnątrz PO, ale też podoba się wyborcom. Zdaniem dr Kesslera w tę strategię doskonale wpisują się dwa inne zagrania Tuska: wypowiedzenie wojny chuliganom, czy propozycja wspólnego maratonu z szefem SLD Grzegorzem Napieralskim. Donald Tusk próbuje uwodzić wyborców wizerunkiem szeryfa i atlety. - A to dopiero początek zagrywek sztabu Tuska – przewiduje ekspert.
Anna Kalocińska, Wirtualna Polska