Tusk jako prowadzący teleturniej? Niecodzienne porównanie w "Wiadomościach"

"Konsekwencje politycznych decyzji często widać dopiero po wielu latach. Tak było w przypadku tych dotyczących cen energii podejmowanych przed laty przez rząd PO-PSL, które teraz odczuwają wszyscy" - stwierdził prowadzący Michał Adamczyk, zapowiadając materiał Maksymiliana Maszendy.

Dziennikarz TVP przekazał w materiale, że "Europa od miesięcy zmaga się z szybującymi cenami energii". "To pokłosie decyzji sprzed dekady, podejmowanych ze strony Polski przez rząd PO-PSL" - oświadczył Maszenda.

"Stąd pytania, czy podejmując tamte decyzje, rządowi PO-PSL zabrakło wyobraźni z jakimi konsekwencjami dekadę później będzie się to wiązać" - zaskakująco pytał autor materiału. "Na ten temat Platforma Obywatelska milczy" - dodał po chwili.

Następnie Maszenda z tematu cen energii płynnie przeszedł do kwestii niewypłaconych Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy.

W materiale przytoczono spot Donalda Tuska, w którym lider PO odniósł się do kwestii 58 miliardów euro. "Były premier Donald Tusk zaprezentował właśnie spot w stylu nocnego telewizyjnego teleturnieju, w którym można wygrać pieniądze" - ocenił pracownik TVP.

"Polityk Platformy Obywatelskiej prezentuje wypełniony pieniędzmi stadion piłkarski i przekonuje, że Polacy dostaliby je z Unii Europejskiej, gdyby nie to, że rządzą jego polityczni przeciwnicy" - dodał Maszenda.

Następnie widzowie Telewizji Polskiej usłyszeli wypowiedź Samuela Pereiry, szefa portalu tvp.info. - Patrząc, jak głosowali europosłowie PO w sprawie wstrzymania pieniędzy dla Polski, to hasło "to nie są patrioci, to są idioci" pasuje bardziej do tych polityków - stwierdził Pereira.

W całym materiale TVP zabrakło stanowiska Komisji Europejskiej dotyczącego cen energii. "Polityka UE nie jest odpowiedzialna za 60 proc. rachunków za energię. Europejski system opłat za emisję gazów cieplarnianych odpowiada za ok. 20 proc. rachunków za energię. Pieniądze z tych aukcji pozostają w Polsce. Tylko w 2021 r. do polskiego budżetu wpłynęło z tego tytułu 28 mld zł" - poinformowały unijne władze w mediach społecznościowych.

Podobnego zdania są eksperci zajmujący się tematyką energetyczną, którzy w ostatnich dniach krytykowali akcję billboardową prowadzoną w całej Polsce. - Wpływ tego, co nazywamy unijną polityką klimatyczną na rachunkach dla odbiorców indywidualnych to około 20 proc., czyli trzykrotnie mniej niż wskazują na to plakaty. Ten znak równości między unijną polityką klimatyczną a drogą energią jest kompletnie dezinformujący - tłumaczył w rozmowie z WP Jakub Wiech, zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.com.