"Tusk i Sikorski wciąż tego nie rozumieją"
Polityka, (choć Tusk i Sikorski wydają się tego nie rozumieć) to wciąż przede wszystkim arystotelesowska refleksja społeczeństw nad własną kondycją moralną w toku tworzenia prawa. A także dbanie o szanse rozwojowe własnej wspólnoty. Oczywiście przy poszanowaniu warunków brzegowych wyznaczanych przez interesy innych. Ze wspólnymi standardami w sferze wartości kulturowych, których nie wypada łamać - zauważa prof. Jadwiga Staniszkis w felietonie dla Wirtualnej Polski.
W Polsce – kontynuacja arbitralnego stylu rządzenia premiera Tuska. Niekompetencja, czy brak poczucia odpowiedzialności za brane w ciemno zobowiązania? Nie tyle kompletne lekceważenie demokratycznych procedur, ale gorzej, brak takich procedur na wypadek sytuacji zmian traktatowych w UE. Ani – znów niekompetentna – marszałek Kopacz, ani prezydent, ani Trybunał Konstytucyjny nie domagają się jasnego, konstytucyjnego określenia ich roli w takiej sytuacji. Problem suwerenności państwa dzisiaj, to nie tyle wyłączność w sferze decyzji dotyczących kraju, ale podmiotowość. Czyli zdolność wprowadzenia konieczności respektowania naszej racji stanu jako wiążącego ograniczenia dla innych. A także zdolność skupiania zasobów dla rozwoju kraju, rozproszonych przez umiędzynarodowioną sieciowość.
Szczęśliwie arbitralność Tuska w kwestii unii fiskalnej zderzyła się z profesjonalizmem min. Rstowskiego, Rosatiego (szef Komisji Finansów w sejmie) i Marka Belki. Bo, niestety, opozycja też nie wydaje się zdolna do sprostania powadze sytuacji.
Niszowe pomysły, powierzchowność i wciąż błazenada, to domena Palikota. Bezradność intelektualna i wyobrażenia wciąż rodem z komuny, okraszone rubasznością, to Miller. Widać tu wyłącznie chęć podczepienia się pod PO, a nie wizję programową. I PiS wyczulony na problem państwa i suwerenności, ale nie formułujący go w nowoczesny sposób. Wciąż emocje, symbole, a nie konkretne mechanizmy. I nie wykorzystujący nawet tych zasobów wiedzy, które ma w swoim zasięgu.
Szczęśliwie w samej strefie euro obserwujemy korzystną dla nas ewolucję. Prace Van Rompuy'a nad ostatecznym kształtem unii fiskalnej wydają się rozciągać na gospodarkę i finanse logikę Traktatu Lizbońskiego z jego otwartym konstytucjonalizmem i indywidualizacją rozwiązań.
Naiwne mity federalizacji jako sposobu zredukowania złożoności UE do systemu, a sieciowości do hierarchii, są dla profesjonalistów nie do przyjęcia. Pozostawia się je peryferyjnym politykom (Tusk, Sikorski) powtarzających za niektórymi politykami niemieckimi, iż paneuropejskie wybory to „demokratyzacja” i większa reprezentatywność. A to mogłoby pozwolić na odgórne ujednolicenie UE.
Unia fiskalna kontynuująca logikę TL, inaczej niż federalizacja, będzie dbała, by budowanie równowagi na jednym poziomie nie burzyło równowagi na innym. Liberalizm tak mówił o wolności: wolność innego granicą mojej własnej.
Dziś przenosi się to na relacje między procedurami pozwalającymi na odmienne rozwiązania, korespondujące z krajowym kontekstem. A więc, szczęśliwie, jest to wciąż podejście otwarte, dynamiczne, pozwalające szukać optymalnych rozwiązań, a nie koncentrujące się tylko na dyscyplinie i politycznych ambicjach. Bo polityka (choć Tusk i Sikorski wydają się tego nie rozumieć) to wciąż przede wszystkim arystotelesowska refleksja społeczeństw nad własną kondycją moralną w toku tworzenia prawa. A także dbanie o szanse rozwojowe własnej wspólnoty. Oczywiście przy poszanowaniu warunków brzegowych wyznaczanych przez interesy innych. Ze wspólnymi standardami w sferze wartości kulturowych których nie wypada łamać.
Wciąż wygrywa taka zróżnicowana, niedogmatyczna Europa. Ale dziś jej gwarantami są profesjonaliści, a nie niedouczeni politycy. W tej otwartej koncepcji unii fiskalnej dalej istnieją zagrożenia dla podmiotowości państw, szczególnie na peryferiach Unii. Narzucanie rozwiązań nie korespondujących z fazą rozwoju. Regionalizacja i euro regionalizacja ignorująca poziom państwa. Sieciowośc, w której nie ma miejsca na dyskusje o interesie gospodarki kraju jako całości. Tu powinna wkraczać polityka. Ale to wymaga kompetencji. I woli bronienia interesów kraju.
* Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski*