Trwa ładowanie...
06-03-2012 10:23

Tusk cię kocha. Sadomasochistycznie


Cenzura internetu, aresztowany bloger, zakazana telewizja, skazany poeta, lider opozycji kierowany do psychiatryka, wydawani Rosji uchodźcy. Łukaszenka? Nie, Tusk.

Tusk cię kocha. SadomasochistycznieŹródło: PAP
d3nd1am
d3nd1am

Nigdy po 1989 r. tak wielkie tłumy Polaków nie wychodziły na ulice z żądaniem wolności słowa. ACTA i cenzurowanie Telewizji Trwam przelały falę goryczy. Wcześniej były aresztowania i rewizje u blogerów, skazany poeta, podsłuchiwani, wyrzucani z pracy i rujnowani finansowo niepokorni dziennikarze. Lidera opozycji kierowano na badania psychiatryczne, a kibiców zamykano za antyrządowe hasła. Polska zakapowała białoruskiego opozycjonistę, a uchodźcy czeczeńscy zaczęli być odsyłani do Rosji. Tak wyglądają rządy partii Tuska, która doszła do władzy pod wolnościowymi hasłami.

Tusk: Niech żyje wolność słowa!

A miało być tak pięknie. PO doszła do władzy, głosząc hasła sprzeciwu wobec rzekomych dyktatorskich zapędów PiS. Wolność nie schodziła autorom ówczesnej medialnej nagonki z ust. Adam Michnik pisał, że chce mieć pewność, iż jeśli ktoś obudzi go o szóstej rano, to będzie to mleczarz. Jeden z liderów PO mówił: „Jak pan sobie wyobraża, że zbierze się trzech polityków PiS-u, żeby decydować, kogo aresztować o piątej rano, to zgody na to nie będzie”.

Joanna Senyszyn z SLD wołała z trybuny sejmowej: „Wyspecjalizowali się w prowokacjach, aresztowaniach o szóstej rano, wydobywczych aresztach, ingerowaniu w pracę prokuratury i sądowe wyroki. Zastraszali i poniżali”. Jacek Żakowski pisał, że polska demokracja jest „dotknięta plagą antywolnościowego, antymodernizacyjnego i autorytarnego populizmu”.

Jako obrońca wolności słowa przedstawiał się sam lider opozycji Donald Tusk, który głosił: „Nadużywanie wolności słowa jest mniej szkodliwe niż jej ograniczanie”, wyjaśniając, iż „więcej szkód człowiekowi i społeczności przynoszą zakazy administracyjne niż nawet liczne przypadki nadużywania wolności”.

d3nd1am

Bloger w areszcie

Z tamtych wolnościowych zapewnień PO nie zostało dziś nic. W ostatnich tygodniach na ulice polskich miast wyszły setki tysięcy Polaków. Młodych i starych, gimnazjalistów i moherów. Hasła w czasie protestów przeciwko ACTA i w obronie Telewizji Trwam były zaskakująco podobne. Niektóre z nich nawiązywały też do wcześniejszych protestów kibiców, zamykanych za antyrządowe transparenty. Łączył je wspólny mianownik – wolność. Jeśli ktoś po 1989 r. potrafił wyprowadzić na uliczne manifestacje tak wielkie tłumy, to tylko związkowcy protestujący przeciwko biedzie. W sprawie wolności na taką skalę manifestujemy po raz pierwszy w III RP.

Jan Dworak, szef KRRiT, przyznał, że skala protestów w sprawie Telewizji Trwam nie jest mała: „Otrzymaliśmy jakieś 37 tysięcy listów w tej sprawie”.

Sprawa ACTA nie jest bynajmniej pierwszą próbą cenzurowania internetu przez władzę. Najgłośniejsza była sprawa wtargnięcia siedmiu funkcjonariuszy ABW do mieszkania Roberta Frycza, który prowadzi stronę internetową Antykomor.pl. Zarekwirowano mu komputer, nośniki pamięci i przeszukano dom.

Z kolei sopocki sąd skazał blogera Klaudiusza Wesołka, którego jedyną winą było to, że filmował antykorupcyjny happening w radzie miejskiej Sopotu. Policji i sędziom pomylił się on z uczestnikami happeningu. W efekcie spędził 15 dni w areszcie. Najbardziej szokujący był fakt, że największe polskie telewizje robiły nagrania tego wydarzenia. Miały w ręce dowody, że Wesołek jest niewinny, a wyrok sędzi Anny Potyraj wyssany z palca. Żadna z nich nie uznała za słuszne zajrzeć do tych taśm.

d3nd1am

Na Krakowskim Przedmieściu doszło do ciężkiego pobicia przez Straż Miejską dziennikarza „Gazety Polskiej” Michała Stróżyka. Filmował on wydarzenia w namiocie Solidarnych 2010.

Do aresztu trafił też kibic Legii Piotr „Staruch” Staruchowicz. To on wymyślił hasło „Donald, matole, twój rząd obalą kibole”, za którego skandowanie zatrzymywano wcześniej kibiców z Białegostoku. On sam został zatrzymany, gdy szedł wśród tłumu kibiców wracających z obchodów Powstania Warszawskiego. W radiowozie został pobity. W mediach zamiast bicia na alarm – cisza. Sąd aresztował go na trzy miesiące, a następnie przedłużył areszt w związku z postawionym mu zarzutem rozboju, którego łupem miały paść... klapki i spodenki.

Artykuł 212 – bat na nonkonformistów

Represje coraz silniej dotykają też dziennikarzy mediów opozycyjnych wobec władzy. Narzędziem używanym do tego celu jest osławiony artykuł 212 kodeksu karnego, który daje sądowi prawo do wymierzenia dwóch lat więzienia za zniesławienie. Przepis ten pozwala na wydanie wyroku skazującego nawet wtedy, kiedy publikacja zawierała… prawdziwe dane. Przekonali się o tym dziennikarze „Gazety Polskiej”. Po opublikowaniu informacji na temat udziału wysokiego rangą przedstawiciela telewizji TVN w komunistycznych, a następnie tych po 1989 r. służbach wojskowych, stacja wytoczyła im sprawę karną. Nie przeszkodził temu fakt potwierdzenia przez Instytut Pamięci Narodowej i komisję weryfikacyjną wojskowych służb informacji podanych w „Gazecie Polskiej”.

d3nd1am

Kiedy z przyczyn losowych kierownictwo redakcji „Gazety Polskiej” nie mogło się stawić na jedną z rozpraw, sąd podjął decyzję o aresztowaniu redaktora naczelnego i jego zastępcy. Po 48-godzinnym pobycie w więzieniu mieliśmy być doprowadzeni na rozprawę w kajdankach. Nacisk opinii krajowej i międzynarodowej spowodował wycofanie się TVN z tej rozprawy. Jak podała Helsińska Fundacja Praw Człowieka, w Polsce na podstawie art. 212 skazano w latach 2002–2008 prawie tysiąc osób.

Zrujnować niepokornych dziennikarzy

Wadliwe prawo i zły stan polskiego sądownictwa powodują, że w Polsce zniszczyć niezależnego dziennikarza można dziecinnie łatwo za pomocą procesu cywilnego. Wystarczy, że sąd ukarze go karą finansową umiarkowanej wysokości, ale oprócz tego każe mu zamieścić przeprosiny przed głównym wydaniem programów informacyjnych w TVP czy TVN, albo w „Gazecie Wyborczej”.

To wystarczy, by pozbawić go dorobku całego życia. Wysokość kar określają bowiem przepisy. Natomiast to, ile dziennikarz musi zapłacić za ogłoszenie w mediach, sędziów nie obchodzi. A są to sumy niewyobrażalne.

d3nd1am

Dziennikarze krytyczni wobec władzy nie należą przeważnie do ludzi majętnych. Ich zarobki często nie odbiegają wiele od średniej krajowej. Do bogatych nie należą też właściciele mediów na serio traktujących swoją funkcję kontrolną wobec władzy.

Przykłady rujnujących wyroków można mnożyć. Sąd Apelacyjny w Gdańsku wyrokiem z 24 marca 2011 r. nakazał Krzysztofowi Wyszkowskiemu opublikowanie w TVP i TVN przeprosin Lecha Wałęsy za to, że w 2005 r. powiedział on, iż Lech Wałęsa „współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa i pobierał za to pieniądze”.

W lutym 2011 r. dziennikarka Dorota Kania skazana została na wysoką grzywnę po procesie z byłym esbekiem, płk. Ryszardem Bieszyńskim. Ten pozwał ją za opublikowany we „Wprost” w 2007 r. tekst. Wyrok zapadł z artykułu 212, a Kani nakazano zapłacić kilkanaście tysięcy złotych oraz koszty ogłoszenia we „Wprost” przeprosin dla pułkownika. W artykule „Matka chrzestna” dziennikarka pisała w 2007 r. o związkach Bieszyńskiego z Edwardem Mazurem, podejrzewanym o zlecenie zabójstwa szefa polskiej policji Marka Papały.

d3nd1am

Z tym samym byłym pułkownikiem SB w 2010 r. proces z art. 212 przegrał Jerzy Jachowicz. Bieszyński zaskarżył go z powodu komentarza zamieszczonego w lipcu 2007 r. w „Dzienniku”. W tekście „Macki sięgnęły Ameryki” pisał on o decyzji amerykańskiego sądu, który odmówił ekstradycji do Polski Edwarda Mazura. Według autora, wpływ na nią miał płk Bieszyński, który pojechał do USA. Jachowicz zapłacić miał 16 tys. zł.

Sąd Apelacyjny w Katowicach skazał w marcu 2010 r. ks. Marka Gancarczyka i „Gościa Niedzielnego” na zapłatę 30 tys. zł i przeproszenie w druku Alicji Tysiąc za naruszenie jej dóbr osobistych. Alicja Tysiąc pozwała Skarb Państwa o odszkodowanie za odmowę wykonania aborcji; jej dziecko w chwili procesu miało około 6 lat. Ks. Gancarczyk, wyraził opinię: „mama otrzymuje nagrodę za to, że bardzo chciała zabić swoje dziecko, ale jej nie pozwolono”. Określił jako „straszną” sytuację odszkodowań „za pozostawienie dziecka przy życiu” i porównał ją do praktyk ludobójczych z okresu II wojny światowej.

W sytuacji, gdy największe telewizje komercyjne są prorządowe, dziennikarzy krytycznych wobec rządu usunięto w czasach rządów PO także z telewizji publicznej. Taki los spotkał Anitę Gargas, Joannę Lichocką, Annę Pietraszek, Tomasza Sakiewicza, Bronisława Wildsteina, Rafała Ziemkiewicza, Pawła Nowackiego, Jacka Karnowskiego, Artura Bazaka i wielu innych.

d3nd1am

Nie wolno mówić, że Michnik jest skażony luksemburgizmem

Kuriozalny charakter miał proces poety Jarosława Marka Rymkiewicza, który został pozwany przez Agorę za swoją opinię o redaktorach „Gazety Wyborczej”. W komentarzu dla „Gazety Polskiej” powiedział o nich: „Rodzice czy dziadkowie wielu z nich byli członkami tej organizacji, która była skażona duchem »luksemburgizmu«, a więc ufundowana na nienawiści do Polski i Polaków. Tych redaktorów wychowano tak, że muszą żyć w nienawiści do polskiego krzyża. Uważam, że ludzie ci są godni współczucia – polscy katolicy powinni się za nich modlić”. W lipcu 2011 r. sąd nakazał Rymkiewiczowi zamieszczenie przeprosin na łamach „Gazety Polskiej” oraz wpłatę 5 tys. zł na cele społeczne. Zasądzono od niego także koszty sądowe.

Z kolei lider parlamentarnej opozycji Jarosław Kaczyński został skierowany na badania psychiatryczne przy okazji procesu ze swoim przeciwnikiem politycznym. Prywatny akt oskarżenia przeciwko Kaczyńskiemu wniósł były szef MSWiA Janusz Kaczmarek za nazwanie go w jednym z wywiadów „agentem śpiochem”. To samo zdarzenie stało się powodem toczącej się w sądzie cywilnym sprawy Kaczmarek kontra Kaczyński o naruszenie dóbr osobistych. „To jakieś pozostałości poprzedniej epoki. Widać, że od upadku komunizmu mentalność wymiaru sprawiedliwości niewiele się w Polsce zmieniła” – tak skomentował w „Super Expressie” wysłanie lidera polskiej opozycji na badania psychiatryczne Władimir Bukowski, rosyjski dysydent, w czasach ZSRS kilkanaście lat bezprawnie więziony w szpitalach psychiatrycznych i obozach karnych.

Sędzia Maciej Jabłoński, który wysłał na badania psychiatryczne Jarosława Kaczyńskiego, nakazał wcześniej zatrzymać na 48 godzin i doprowadzić na salę sądową przez policję kierownictwo „Gazety Polskiej”. Także on skazał Dorotę Kanię w procesie wytoczonym jej przez płk. Ryszarda Bieszyńskiego.

Ostatecznie sędziego Jabłońskiego odsunięto od sprawy, a sąd zrezygnował z badań psychiatrycznych. Jednak news elektryzujący media przez wiele dni spełnił swoją rolę – Polacy usłyszeli, że Kaczyński jest potencjalnym wariatem.

Na badania psychiatryczne kierowano też innych przeciwników rządu. Do szpitala psychiatrycznego odwieziono Jana Kossakowskiego, protestującego pod Krzyżem Pamięci na Krakowskim Przedmieściu.

Uchodźcy równie szkodliwi jak „faszyści”

Polska rządzona przez PO dąży do ocieplenia stosunków z Rosją. Odrzuciła politykę prowadzoną przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, polegającą na wspieraniu aspiracji niepodległościowych narodów położonych na wschód od nas.

Skandal wybuchł, gdy Polska przekazała reżimowi Łukaszenki dane o kontach Alesia Bielackiego z fundacji Wiesna, która zajmuje się obroną praw człowieka na Białorusi. Polskie media chętnie uwierzyły, że to zwykła głupota urzędnika.

Trudno w to uwierzyć. Bo parę tygodni wcześniej kibicom w czasie mistrzostw Europy w koszykówce kobiet zabrano wywieszoną w bydgoskiej hali nieuznawaną przez Łukaszenkę flagę niepodległej Białorusi. A dyplomaci ministra Sikorskiego podejmowali wcześniej działania przeciwko prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelice Borys.

Jeszcze większym, a nienagłaśnianym skandalem jest deportowanie z Polski czeczeńskich uchodźców. Jak opowiada Adam Borowski, honorowy konsul Czeczenii, ich traktowanie za rządów Tuska zmieniło się o 180 stopni. Ponad 90 proc. Czeczenów odmawia się prawa do pobytu w Polsce, z uzasadnieniem, że w Rosji nie jest zagrożone ich życie ani zdrowie. Deportowanych zostało już kilkudziesięciu z nich. Deportuje się ich podstępnie, zatrzymując przy okazji urzędniczych formalności i odstawiając do granicy. Wszystko po to, by ocieplać stosunki polsko-rosyjskie. Ilu z nich zapłaciło za to życiem czy utratą wolności?

Równie sprawnie państwo Tuska współpracuje z wietnamskim komunistycznym reżimem. W ramach „pomocy prawnej” wietnamska bezpieka przesłuchuje opozycjonistów z tego kraju w polskich aresztach. Tylko kto o tym słyszał?

Wypada przyznać, że polityka PO jest antywolnościowa w sposób spójny. Kwestia uchodźców ma tu znaczenie istotne – pokazuje, że represje mają charakter nie ideologiczny, lecz przede wszystkim antywolnościowy. Są stosowane wobec każdego, kto stoi na drodze putinizacji III RP – zarówno w wymiarze międzynarodowym, jak i wewnętrznym.

Lech Kaczyński był najbardziej wolnościowym z polskich prezydentów, dzięki swojej polityce zagranicznej. Walczył o prawo do wolności dziesiątków milionów obywateli państw położonych na wschód od nas, które próbują umacniać swoją niezależność od Moskwy. Było to zgodne z polskim interesem narodowym. Ale było też zaprzeczeniem ciasno pojmowanego nacjonalizmu. Zbliżenie z Ukrainą, państwami bałtyckimi, wspólna obrona Gruzji – to były piękne karty w historii Polski jako narodu ceniącego idee wolności.

(...)

Piotr Lisiewicz

d3nd1am
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3nd1am
Więcej tematów