Turyści grożą bojkotem nadmorskich smażalni ryb. To będzie ich zemsta za zabijanie fok

- Skoro rybacy chcą zabijać foki, nie kupujmy już ryb w nadmorskich smażalniach - nawołują internauci. To kolejna odsłona narastającego konfliktu wokół polskich fok. Rybacy twardo obstają przy swoim i nadal chcą "tępić szkodniki".

Turyści grożą bojkotem nadmorskich smażalni ryb. To będzie ich zemsta za zabijanie fok
Źródło zdjęć: © East News | Marcin Kaminski
Tomasz Molga

05.06.2018 | aktual.: 06.06.2018 08:15

Wrażliwi na los pięknych zwierząt turyści skrzykują się do bojkotu nadmorskich smażalni. Coraz więcej osób deklaruje, że nie kupi już dorszy, fląder i bałtyckich łososi, jeśli ceną na podanie tych ryb na talerzu, miałoby być zabijanie fok.

- Nasza rodzina solidarnie postanowiła, że nie kupi żadnego produktu od polskich rybaków! Może otrzeźwieją te kaszubskie (...), jak nie będą mieli co jeść! - pisze oburzona pani Marta.
- Każdy kto kocha przyrodę powinien darować sobie kupowanie ryb nad morzem. Zróbmy to dla tych kilku fok, które mamy nad naszym Bałtykiem - dodaje pani Lidia. Wielu sympatyków helskiego fokarium pisze, że to powinien być koniec kupowania ryb bałtyckich. Internauci nawołują też, aby 28 czerwca w święto rybaka zorganizować protest w obronie fok.

Wczoraj opisaliśmy, że część rybaków zamierza po cichu uśmiercać foki, wyżerające z ich sieci dzikie łososie. To jeden z najdroższych przysmaków na polskim wybrzeżu. Połowy łososi to zarazem jedna z ostatnich opłacalnych dziedzin rybactwa na Helu i w Zatoce Puckiej. W 2017 roku limit połowów dzikich łososi wynosił dokładnie 6030 ryb. Foki pożarły 1482 sztuk ryb łososiowatych znalezionych w sieciach. W ten sposób rybacy stracili jedna czwartą możliwego zarobku. Stąd frustracja i gniew przeciwko zwierzętom.

Rybacy nie boją się bojkotu

Zdaje się, że nieoficjalna akcja naprawdę ruszyła. W ciągu dwóch tygodni znaleziono cztery martwe foki, ze śladami ran najprawdopodobniej zadanych przez człowieka. To jednak może być czubek góry lodowej, ponieważ martwych fok znaleziono w maju jeszcze 14. Mogły po prostu zginąć zaduszone w sieciach, a nie bezpośrednio od ciosu zadanego ludzką ręką.

Tymczasem rybacy wcale nie zamierzają odpuszczać fokom, ani też nie boją się hejtu wielkomiejskich pięknoduchów. - Nie wierzę w skuteczność bojkotu. Ludzie przyjadą nad morze i co, będą jeść kebab? Pan mnie nie rozśmiesza - mówi Andrzej Dettlaff, rybak z Jastarni. Nie tylko podtrzymuje słowa o konieczności tępienia fok, dodaje, że również w jego środowisku trwa mobilizacja.

- Będziemy przekonywać Polaków, że foka wcale nie jest takim sympatycznym zwierzątkiem jak pokazują to pracownicy fokariów. Populacja foki szarej w Polsce niszczy ekosystem Bałtyku - mówi WP Michał Kohnke, były rybak, radny powiatu puckiego. - Foki usadowiły się przy ujściu Wisły i wyżerają praktycznie cały narybek łososia, troci. Kiedy tam kończy się stołówka, idą szukać pożywienia w sieciach. Są badania, że to foki są nosicielami groźnych chorób i pasożytów. Roznoszone przez nie nicienie osłabiły kondycję stad dorszy. To rujnuje tradycyjne rybołówstwo - wylicza Kohnke.

W Szwecji już strzelają do fok

Mówi, że zależy mu na wystudzeniu emocji. - Przykro mi, że w Polsce ludzie potrafią tylko naskoczyć jedni na drugich. To efekt Facebooka i pokłosie kilkunastu lat działalności ekologów, publikujących wzruszające zdjęcia foczych mordek. Nasi dziadowie normalnie polowali na foki. Skoro wróciły na Bałtyk Południowy, powinno się przywrócić możliwość odstrzału - dodaje rozmówca WP.

Argumentem za odstrzałem fok w Polsce mają być działania szwedzkiego ministerstwa ochrony środowiska. W ubiegłym roku odstrzelono tam 525 fok. Każdy rybak ma prawo zastrzelić fokę, która zbliży się na bliżej niż 200 metrów do sieci lub zacznie w nich buszować. Powołano 36 zawodowych łowców fok.

Powrót fok na Półwysep Helski to atrakcja turystyczna. Problem szkód powodowanych przez te drapieżne ssaki potwierdza ministerstwo Gospodarski Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. "Obawiamy się, że w obecnej sytuacji straty powodowane przez foki w połowach i narzędziach połowowych, mogą zagrozić trwałości tradycyjnych form rybołówstwa w Zatoce Puckiej i Gdańskiej. (...) Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej wspólnie z Ministerstwem Środowiska pracuje nad powołaniem specjalnego międzyresortowego zespołu ekspertów" - czytamy w komunikacie opublikowanym w trakcie sezonu na łososie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
bałtykturyścihel
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (650)