Turyści byli przerażeni - trzeba było interweniować
Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego strzelali do niedźwiedzia w Tatrach. Kule były gumowe, a strzelano dla dobra zwierzaka. Niedźwiedź niebezpiecznie zbliżył się do szlaku na Giewont, budząc przerażenie wśród turystów - informuje RMF FM.
17.08.2011 10:29
Sporych rozmiarów samiec pojawił się w tzw. piekle, na odcinku między schroniskiem na Hali Kondratowej a Przełęczą Kondracką. Niewykluczone, że miś pojawił się, bo któryś w turystów rzucił mu kanapkę lub skusił jakimś innym smakołykiem.
- Na miejscu pojawili się pracownicy parku i wymierzyli mu ostrzegawczego klapsa - powiedział dyrektor TPN Paweł Skawiński.
Do podobnej sytuacji w górach doszło w maju tego roku. Wówczas niedźwiedzie pojawiły się w dwóch miejscach przy szlakach: w Dolinie Strążyskiej i na Myślenickich Turniach. Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego musieli przepłoszyć zwierzęta, strzelając do nich gumowymi pociskami, a budynki ogrodzić elektrycznymi pastuchami.
- Przestrzegamy turystów, aby nie dokarmiali niedźwiedzi, bo konsekwencje tego mogą być groźne dla ludzi i samych zwierząt - powiedział dyrektor TPN Paweł Skawiński. Wyjaśnił wtedy, że niedźwiedź potraktowany gumowym pociskiem zapamiętuje to jako przestrogę przed zbliżaniem się do ludzi i zazwyczaj oddala się.