Turcja zostanie wypchnięta z NATO? Dyskusja w Niemczech
Turcja musi zadać sobie pytanie, czy jeszcze chce i może być członkiem NATO - uważa szef frakcji SPD Rolf Mützenich. Po ofensywie na północy Syrii wróciła dyskusja o obecności Ankary w Sojuszu Północnoatlantyckim.
W wywiadzie dla grupy medialnej Funke, polityk współrządzącej Niemcami SPD ocenił, że turecka ofensywa na północy Syrii "w żadnym razie nie mieści się w ramach prawa do samoobrony". Jak podkreślił, członkowie NATO zobowiązali się nie tylko do poszanowania wspólnych wartości, ale też do przestrzegania prawa międzynarodowego.
"Każdy musi sam zadać sobie pytanie, czy jeszcze chce i może być członkiem NATO. To dotyczy także i teraz przede wszystkim Turcji" - powiedział Rolf Mützenich.
Embargo na broń
W jego opinii, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg musi ocenić, jakie konsekwencje dla roli Turcji w Sojuszu będzie mieć przeprowadzona przez ten kraj ofensywa militarna na północy Syrii. "Sekretarz generalny NATO ma do wykonania poważne zadanie. Będzie musiał odpowiedzieć na pytanie, czy nadal jest przekonany o wiarygodności Turcji" - ocenił polityk SPD.
Opowiedział się także za całkowitym wstrzymaniem sprzedaży broni do Turcji. "Szefowie państw i rządów UE uzgodnili, że nie będą udzielać pozwoleń na sprzedaż uzbrojenia Turcji. Uważam, że wskazane byłoby wprowadzenie europejskiego embarga na broń wobec Turcji" - oświadczył. Jego zdaniem należałoby też przyjrzeć się unii celnej pomiędzy UE a tym państwem.
Turcja należy do NATO od 1952 roku. Traktat Północnoatlantycki nie przewiduje możliwości wykluczenia kraju członkowskiego.
"NATO rozpada się od środka"
O zagrożeniach dla Sojuszu związanych z sytuacją na północy Syrii pisze w piątek w komentarzu niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung". "NATO jest w niebezpieczeństwie, poważnym niebezpieczeństwie. Jego wrogowie nie czają się na granicach, ale we własnym obozie. Sojusz wojskowy rozpada się od środka" - pisze komentator dziennika Stefan Kornelius.
Ocenia on, że centralną, choć nie jedyną przyczyna tego "procesu erozji" jest prezydent USA Donald Trump, który krytykował Sojuszu jeszcze zanim został wybrany. "Trump niszczy Sojusz, nawet tego nie dostrzegając. Odbiera on NATO to, co najważniejsze: zaufanie i bezpieczeństwo" - pisze "SZ".
Według komentatora gazety, przykład Kurdów, pozbawionych ochrony przez nagłe wycofanie wojsk amerykańskich z północy Syrii, "powinien zaalarmować europejskich sojuszników USA".
Czytaj więcej na Deutsche Welle: Niemiecka prasa o spotkaniu w Soczi: Putin chętnie wyrwałby Turcję z NATO
Niemiecka prasa: Interwencja NATO byłaby najlepszą opcją dla Kurdów
"Ameryka straciła instynkt mocarstwa"
"Jakie gwarancje może jeszcze dać Ameryka Trumpa, która straciła instynkt światowego mocarstwa?" - pyta autor. W jego opinii, tam gdzie USA pozostawiają próżnię, wypełnia ją kto inny. "Dlatego Turcja stała się drugim obciążeniem dla Sojuszu, bo z jednej strony rości sobie prawa członka, a z drugiej poważnie łamie reguły gry, kupuje uzbrojenie od Rosji, rozważa własny potencjał nuklearny i wręcz szantażuje innych członków Sojuszu" - pisze "SZ". Dodaje, że Ameryka nie poskromiła tych tendencji, dlatego pozostałe kraje NATO muszą same się mierzyć z tymi siłami.
Być może dlatego - ocenia niemiecki dziennik - niedawna inicjatywa niemieckiej minister obrony, aby utworzyć strefę buforową w Syrii, została przyjęta "prawie z przychylnością - gdyby nie była przygotowana w tak dyletancki sposób, tak nieostro sformułowana i nie została zaproponowana w możliwie najgorszym momencie". "A jednak Annegret Kramp-Karrenbauer kierowała się przeczuciem: Jeżeli NATO nie chce się rozpaść, musi mieć znaczenie i stać się bardziej europejskie. Jest wątpliwe, Czy Sojusz będzie do tego wystarczająco silny" - komentuje "SZ".
Czytaj więcej na Wirtualnej Polsce: USA: Kurdowie wycofali się z północno-wschodniej Syrii. Jest reakcja Turcji
Wojna w Syrii. Rosja mobilizuje wojsko przy granicy z Turcją
Tureckie wojska rozpoczęły 9 października ofensywę w północno-wschodniej Syrii, wymierzoną w kurdyjskich bojowników z Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG). Ankara uznaje ich za terrorystów. Jednocześnie z terytorium tego wycofały się sprzyjające Kurdom wojska amerykańskie. We wtorek wieczorem w Soczi prezydenci Turcji Recep Tayyip Erdogan i Rosji Władimir Putin uzgodnili wspólny nadzór nad wycofaniem bojowników YPG ze strefy przygranicznej w Syrii.
Niemiecki rząd uznał ofensywę turecką za sprzeczną z prawem międzynarodowym. Minister obrony Niemiec Annegret Kramp-Karrenbauer zaproponowała utworzenie międzynarodowej strefy bezpieczeństwa na północy Syrii.
Anna Widzyk Deutsche Welle
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl