Turcja: udaremniono zamach terrorystyczny na marsz opozycji
Turecka policja zatrzymała sześciu członków tzw. Państwa Islamskiego, którzy planowali zamach na marsz opozycji z Ankary do Stambułu. Niedoszli zamachowcy zdążyli wynająć busa do zamachu.
Już trzeci tydzień opozycja idzie z Ankary do Stambułu. Marsz zorganizował szef głównej partii opozycyjnej po tym, jak sąd skazał na 25 lat więzienia posła Partii Ludowo-Republikańskiej (CHP). Enis Berberoglu, który przekazał opozycyjnemu dziennikowi "Cumhuriyet" materiały świadczące o wspieraniu przez Turcję ISIS, został oskarżony o szpiegostwo.
Jak powiedział gubernator leżącej w środkowej części kraju prowincji Kayseri, Sulejman Kamci, bojownicy chcieli dokonać zamachu na konwój. We wtorek wynajęli w mieście Kayseri czarnego busa. Gubernator nie podał jednak więcej szczegółów.
"Terroryści nie mają religii". Imamowie nie pochowają zamachowców
Czterech terrorystów zatrzymano w prowincji Kayseri, a dwóch w prowincji Izmit. Przez oba te regiony w środę maszerowali uczestnicy protestu.
Marsz opozycji
16 czerwca z Ankary wyruszył marsz zorganizowany przez szefa Partii Ludowo-Republikańskiej (CHP) Kemala Kilicdaroglu. Jego uczestnicy chcą przejść 425 km do Stambułu. Według agencji Reutersa w proteście przeciwko skazaniu Enisa Berberoglu bierze udział kilka tysięcy ludzi.
Zdaniem Kemela Kilicdaroglu, który idzie na czele marszu, zarówno aresztowanie, jak i skazanie Berberoglu to "bezprawne akty", których dokonano na polecenie Recepa Tayyipa Erdogana. Z kolei sam prezydent porównał uczestników marszu do terrorystów.
W październiku 2015 r. doszło do zamachu na wiecu opozycji w Ankarze. Zgineło ponad 100 osób a 250 zostało rannych. Władze tureckie początkowo o zamach oskarżyły kurdyjskich bojowników. Później prezydent Turcji wskazywał na ISIS.