Trzymał ciało Doroty w worku. Podczas przeprowadzki zabrał je ze sobą
Po siedmiu latach od tajemniczego zniknięcia, wreszcie odnaleziono szczątki ciała Doroty. Kobieta w 2016 r. przepadła nagle bez śladu w Niemczech. Śledczy ujawnili druzgocące ustalenia dotyczące długo niewyjaśnionego zaginięcia Doroty Gałuszki-Granieczny. Organy ścigania zwołały konferencję.
We wtorek (29 sierpnia) starszy prokurator Wilhelm Muckel, starszy prokurator Katja Schlenkermann-Pitts oraz szef komisji ds. zabójstw, Michael Fritsch-Hörmann ogłosili przełom w sprawie. Po wieloletnim śledztwie, które skupiało się na podejrzeniach wobec męża zaginionej, Manfreda G., wreszcie udało się rozwikłać tę makabryczną zagadkę.
Kobieta pochodząca z Radlina w województwie śląskim zniknęła w październiku 2016 roku w Selfkant, Niemcy. Była młodą mamą, która nagle przepadła bez śladu. Sprawa była nagłośniona zarówno w niemieckich mediach jak i polskich.
Rodzina Polki od początku podejrzewała, że za jej zaginięciem stał jej mąż. Mama pani Doroty w rozmowie z "Faktem" wyjawiła, że córka chciała odejść od mężczyzny. Zaginiecie zgłosił jej mąż - ale co ciekawe - dopiero po trzech dniach. Przekonywał policję, że żona wyjechała.
Niemiecka policja, od samego początku zaginięcia podejrzewała, że to właśnie mąż Doroty mógł być odpowiedzialny za tę przerażającą zbrodnię. Niemniej jednak, siedem lat temu brakowało wystarczających dowodów, aby postawić mężczyznę przed sądem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas konferencji prasowej ujawniono, że według ustaleń śledczych, Manfred G. miał udusić swoją żonę 18 października 2016 roku, a następnie skryć jej ciało w sposób uniemożliwiający jego odnalezienie. Ciało Doroty zostało umieszczone w worku budowlanym, który nie przepuszczał zapachów. Początkowo ciało było przechowane na strychu ich wspólnego domu.
Niepokojące jest to, że Manfred G., mimo borykania się z poważnymi problemami finansowymi, nadal posiadał dwa domy - jeden przy Gillrath, do którego przeprowadził się z synem dwa lata temu, oraz drugi przy Annastraße w Süsterseel, gdzie mieszkał w 2016 roku razem z Dorotą i synem. Ta sprzeczność w zachowaniu budziła największe podejrzenia u śledczych.
Przez lata trzymał jej ciało w worku. Podczas przeprowadzki zabrał je ze sobą
Przez lata prokuratura i policja gromadziły znaczne ilości dowodów w tej sprawie. Kluczowym momentem okazało się odnalezienie szczątków Doroty (22 sierpnia 2023 r.) w szopie na terenie domu w Gillarth. Mężczyzna podczas przeprowadzki musiał zabrać szczątki kobiety do nowego domu.
Manfred G. został aresztowany natychmiast po tym odkryciu. Jednak mężczyzna nie udzielił żadnych wyjaśnień. Prokurator nie odpowiedział na pytanie mediów, czy mężczyzna przyznał się do winy.
Po aresztowaniu ojca, syn znalazł się pod opieką Urzędu ds. Młodzieży w Geilenkirchen, gdzie otaczają go opieką doświadczeni psychologowie.