Przełom w sprawie Polki? Siedem lat temu zaginęła w Niemczech
Przełom w sprawie zaginięcia Polki w Niemczech. Kobieta jest poszukiwana od niemal siedmiu lat. Teraz niemiecka policja aresztowała męża poszukiwanej - w jego domu znaleziono ludzkie szczątki. - Już wtedy wiedzieliśmy, że coś złego musiało się stać - komentuje mama kobiety.
Pani Dorota zaginęła niemal siedem lat temu. Zaginiecie zgłosił jej mąż - co ciekawe - dopiero po trzech dniach. Przekonywał policję, że żona wyjechała.
Rodzina Polki od początku podejrzewała, że za jej zaginięciem stał mężczyzna. Mama pani Doroty w rozmowie z "Faktem" wyjawiła, że córka chciała odejść od męża. - Zniknęła zaraz po tym, jak oświadczyła Manfredowi, że nie chce z nim być. Dorotka nie zostawiłaby syna, nie wyszłaby bez torebki, bez okularów i bez telefonu! - przekonywała mama zaginionej zaraz po tym, jak rozpoczęły się poszukiwania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Widział rewolucje ukraińskie: to kontynuacja jednej drogi
Przyznała wówczas także, że dwóch jasnowidzów powiedziało jej, że córka została zamordowana, a ciało zakopano niedaleko domu, koło wody.
Zaraz po tym, jak mężczyzna zgłosił zaginięcie żony, został aresztowany. Dom, w którym małżeństwo mieszkało razem z synem, został przeszukany, jednak policja nie znalazła niepokojących śladów, a mężczyzna został wypuszczony na wolność.
Przełom w sprawie. Konieczne są badania genetyczne
Do przełomu w sprawie doszło po niemal siedmiu latach od rozpoczęcia poszukiwań. Jak donosi niemiecki dziennik "Aachener Zeitung", policja aresztowała męża Doroty. We wtorek, 22 sierpnia, służby wkroczyły do jego nowego domu, do którego się przeprowadził po zaginięciu żony.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Jak informują niemieckie media, tam znaleziono ludzkie szczątki. Przypuszcza się, że to zaginiona Polka. Służby czekają na wyniki badań genetycznych.
- Tliła się we mnie jeszcze nadzieja, że Dorotka żyje, ale z drugiej strony nikt tak jej dobrze nie znał jak ja, nigdy by nie zostawiła swojego syna i nie zniknęła. Jeśli się potwierdzi, że te kości należały do mojej córki, to wreszcie będziemy mogli ją pochować - przyznała matka pani Doroty, komentując te doniesienia w rozmowie z "Faktem".
Źródło: "Fakt"