Trzy kary po 25 lat za zabójstwo notariusz z Oświęcimia
Na kary po 25 lat pozbawienia wolności skazał Sąd Okręgowy w Krakowie trzech mężczyzn oskarżonych o
zabójstwo notariusz Janiny R. Sąd podkreślił wysoki stopień
zdemoralizowania oskarżonych, którzy dla pieniędzy nie zawahali
się przed pozbawieniem życia innego człowieka. Wyrok sądu jest nieprawomocny.
08.09.2004 | aktual.: 08.09.2004 17:18
Oskarżonymi są 22-letni Przemysław M., 21-letni Paweł W. i 25-letni Dawid S. Prokuratura Okręgowa w Krakowie zarzuciła im uprowadzenie, obrabowanie, przetrzymywanie ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwo 46-letniej notariusz z Oświęcimia Janiny R.
Zdaniem sądu wina wszystkich oskarżonych nie budzi wątpliwości. Przemysław M. i Paweł W. już w śledztwie przyznali się do winy. Potem zmienili swoje wyjaśnienia w zakresie umniejszania roli Dawida S., który nie przyznawał się do winy. Jednak sąd nie dał im wiary i na podstawie wszystkich dowodów uznał winę Dawida S. również za udowodnioną.
46-letnia Janina R. zaginęła w nocy z 22 na 23 września 2002 r., kiedy alfa romeo wracała od znajomych w Kętach. Zabójcy czekali na nią przed jej garażem. Porwali ją, skrępowali i ukryli w wynajętym garażu w Oświęcimiu.
Zmusili ofiarę do podania kodów bankowych do jej kart płatniczych i pobrali z różnych bankomatów na terenie Oświęcimia i pobliskich miejscowości z jej kont ok. 25 tys. zł, a następnie zamordowali ją i ukryli ciało w garażu.
Jeden ze sprawców został ustalony dzięki analizie nagrania z kamery przemysłowej przy bankomacie. Dzięki temu kilka dni po zabójstwie policja zatrzymała dwóch podejrzanych o udział w porwaniu i zabójstwie - Pawła W. i Przemysława M.
Zatrzymania trzeciego podejrzanego Dawida S. dokonał 30 września 2002 r. nad ranem detektyw Krzysztof Rutkowski i pracownicy jego biura w porozumieniu z czeską policją. Mężczyznę zaskoczyli w trakcie snu w pokoju hotelu Piast w czeskim Cieszynie.
Prokurator żądał dla oskarżonych kar dożywocia. Paweł W. i Przemysław M. wyrażali swój żal i prosili o danie im szansy. Sąd uznał, że zasłużyli na najwyższą karę, jaką jest pozbawienie wolności na 25 lat. W przypadku Dawida S. zastrzegł, że będzie on mógł ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie dopiero po odbyciu 20 lat kary.
Zdaniem sądu zbrodnia została zaplanowana i starannie przygotowana. Świadczy o tym m.in. fakt, że oskarżeni ukradli przyszłej ofierze kosz na śmieci, by poznać jej wydruki bankowe, wynajęli garaż dla przetrzymywania ofiary, pogłębili w nim kanał, by zrobić miejsce na ciało, kupili wapno dla zatarcia śladów. Precyzyjny podział ról, o którym mówili w pierwszych wyjaśnieniach dwaj oskarżeni, jest - zdaniem sądu - logiczny i wskazuje na udział Dawida S.
Taki wymiar kary mnie nie satysfakcjonuje. Z jednej strony jestem zadowolona, że to już się skończyło, ale z drugiej obawiam się, co będzie, kiedy zabójcy wyjdą na wolność w wieku 45 lat zdemoralizowani przez więzienie - powiedziała dziennikarzom siostra ofiary Maria R., występująca w procesie jako oskarżycielka posiłkowa.