Trzech świadków na procesie ekstradycyjnym Mazura
Prowadzący sprawę Edwarda Mazura sędzia
Arlander Keys zgodził się na przesłuchanie trzech
świadków obrony, w tym dwóch z Polski, na procesie ekstradycyjnym
polsko-amerykańskiego biznesmena, rozpoczynającym się w środę.
21.05.2007 | aktual.: 21.05.2007 22:33
Zeznania mające świadczyć o niewinności Mazura, oskarżonego o podżeganie do zabójstwa byłego komendanta głównego policji generała Marka Papały, złożą: pułkownik Ryszard Bieszyński, b. oficer UOP, który do 2005 r. prowadził śledztwo w sprawie morderstwa, kierowca Mazura w Polsce Stanisław Stys oraz mieszkający w Chicago syn oskarżonego biznesmena Michael Mazur.
Sędzia nie dopuścił natomiast do przesłuchania jako świadka prawnika z amerykańskiego Ministerstwa Sprawiedliwości Michaela Ditto, który - według obrony - miał ujawnić kulisy rozmów między rządami Polski a USA na temat ekstradycji. Adwokat Mazura Chris Gair sugeruje polityczny podtekst sprawy.
Sędzia nie dopuścił natomiast do przesłuchania jako świadka prawnika z amerykańskiego Ministerstwa Sprawiedliwości Michaela Ditto, który - według obrony - miał ujawnić kulisy rozmów między rządami Polski i USA na temat ekstradycji. Adwokat Mazura, Chris Gair, sugeruje polityczny podtekst sprawy.
Sędzia Keys nie zdecydował jeszcze, czy zaakceptuje jako świadka powołanego również przez obronę agenta FBI Dennisa Cerillo.
Według mecenasa Gaira, ma on zeznać, że wychwycił domniemane sprzeczności we wniosku ekstradycyjnym - m.in. fakt, że główny świadek oskarżenia, gangster Artur Zirajewski, początkowo twierdził, że Mazur jest niewinny, ale potem zmienił zeznania na jego niekorzyść.
Jako świadek zeznanie we własnej obronie złoży także sam Mazur, jednak tylko w formie pisemnego oświadczenia.
Ani szczypty dowodów?
Papała został zastrzelony przed swoim domem w czerwcu 1998 r. Według prokuratury Mazur miał oferować gangsterom 40 tysięcy dolarów za jego zabójstwo.
Na przesłuchaniu stron mecenas Gair i prowadzący sprawę ekstradycji prokurator Mitchell Mars spierali się o dopuszczenie świadków do środowej rozprawy. Mars domagał się wykluczenia wszystkich zgłoszonych przez adwokata.
Według Gaira, pułkownik Bieszyński - do 2005 r. dyrektor Departamentu Postępowań Karnych w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - prowadził śledztwo w sprawie zabójstwa Papały i doszedł do wniosku, że Mazur nie ma z tym nic wspólnego.
Świadek zezna, że nie ma ani szczypty dowodów, by Mazur był zamieszany w przemyt narkotyków, ani jakąkolwiek działalność kryminalną. Zezna też, że nie ma podstaw, by sądzić, iż grupy zorganizowanej przestępczości były zamieszane w morderstwo Papały - powiedział mecenas. Pułkownik Bieszyński - dodał - miał konfidenta w mafii, który nic o planach zabójstwa Mazura nie wiedział, a "byłoby absolutnie niemożliwe, żeby przygotować taką akcję bez jego wiedzy".
Stanisław Stys, z kolei, który jako kierowca woził Mazura w czasie jego wizyt w Polsce, ma zeznać, że nigdy nie zawiózł go do Gdańska, gdzie w kwietniu 1998 r., według wniosku ekstradycyjnego, biznesmen spotkał się w hotelu Marina z gangsterami i zlecił im zabójstwo.
Syn Mazura, Michael - według mecenasa Gaira - złoży zeznania, że jego ojciec ma w istocie alibi, ponieważ w połowie kwietnia 1998 r. nie mógł być w Gdańsku, bo przebywał z nim w tym czasie na wakacjach na wyspach karaibskich.
Polski rząd usiłuje wrobić pana Mazura w to zabójstwo - powiedział Gair.
"Tylko opinia"
Prokurator Mars polemizował z mecenasem, argumentując m.in., że opinia pułkownika Bieszyńskiego, że Mazur nie zlecił zabójstwa Papały, "jest tylko jego opinią i niczym więcej", gdyż nie musi on mieć pełnej wiedzy w sprawie.
Ten pułkownik może powiedzieć cokolwiek i nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić - dodał prokurator.
Próbował też podważyć wiarygodność Stanisława Stysa, sugerując, że trzeba sprawdzić, czy był on karany.
Gair prosił sędziego o pozwolenie, aby na rozprawie ekstradycyjnej Mazur mógł siedzieć z nim przy jednym stole. Keys sprzeciwił się jednak temu, powołując się na obiekcje straży sądowej, która nie godzi się na to ze względów bezpieczeństwa.
W przesłuchaniu uczestniczył doprowadzony z aresztu Mazur, ubrany w pomarańczowy strój więzienny. Procedurom przysłuchiwała się siedząca na sali żona oskarżonego. Był też obecny świadek obrony, pułkownik Bieszyński.
Proces ekstradycyjny rozpocznie się w środę o godz. 10 rano czasu lokalnego (17 czasu polskiego). Mecenas Gair ocenił, że przesłuchania świadków potrwają prawdopodobnie "nie więcej niż jeden do dwóch dni".
Być może skończymy już w środę - powiedział sędzia Keys.
Jego sekretarz Randall Sanborn zaznaczył jednak po przesłuchaniu, że sędzia nie musi wcale wydać decyzji w sprawie ekstradycji od razu - może ją przełożyć na późniejszy termin. (ap,al)
Tomasz Zalewski