Trzech policjantów rannych w starciu z przestępcami
Trzech policjantów zostało rannych podczas obławy na poszukiwanego listem gończym mężczyznę, podejrzanego m.in. o rozboje i kradzieże samochodów. Akcja miała miejsce we wtorek późnym wieczorem w Dąbrowie Górniczej - Ząbkowicach (woj. śląskie).
Stan dowodzącego akcją 35-letniego policjanta, postrzelonego w okolice wątroby, jest ciężki, ale stabilny i - jak informują lekarze - po pomyślnie przebytej operacji jamy brzusznej poprawia się. Dwaj inni policjanci, którzy byli w staranowanym przez przestępców radiowozie, doznali niegroźnych złamań i potłuczeń. Sprawców - prawdopodobnie pięciu - szuka policja.
Prokuratura Rejonowa w Dąbrowie Górniczej podała, że jak dotąd w związku z tą sprawą zatrzymano dwie osoby, związane z odkrytą w pobliżu tzw. dziuplą, w której przestępcy zgromadzili wiele części kradzionych samochodów i tablice rejestracyjne. Osoby te nie brały jednak bezpośredniego udziału w strzelaninie. To piąta "dziupla" tej grupy odkryta przez policję.
"Cała śląska policja jest na nogach. Depczemy im po piętach. Wyjaśnieniem okoliczności sprawy i koordynacją działań pościgowych zajmuje się specjalna grupa dochodzeniowo-śledcza, powołana przez komendanta wojewódzkiego policji" - powiedział rzecznik śląskiej policji komisarz Grzegorz Olejniczak.
Szef dąbrowskiej Prokuratury Rejonowej Tomasz Małuch powiedział, że postępowanie prokuratorskie prowadzone jest dwutorowo: w sprawie usiłowania zabójstwa policjanta, za co grozić może nawet kara dożywocia, oraz wykrycia "dziupli" z kradzionymi częściami.
Cała akcja rozpoczęła się we wtorek wieczorem, kiedy policjanci otrzymali informację o prawdopodobnym miejscu pobytu poszukiwanego 26-letniego Tomasza Dujko, który przed kilkoma miesiącami już raz wymknął się z policyjnej obławy. Na miejsce pojechała 12-osobowa grupa operacyjna.
Ulica gen. Sikorskiego w Ząbkowicach to wąska uliczka na obrzeżach miasta. Z jednej strony stoją stare, jednorodzinne domki, z drugiej ogrodzenie oddzielające jezdnię od torów kolejowych. Po kilku godzinach oczekiwania, gdy policjanci zastanawiali się już nad rezygnacją z akcji, na ulicę wjechały dwa samochody.
Gdy radiowóz odciął im drogę, jedno z aut energicznie ruszyło do tyłu, taranując policyjny samochód. Dwaj policjanci siedzący wewnątrz odnieśli obrażenia - jeden ma złamaną rękę, drugi jest potłuczony. Potem wywiązała się strzelanina, w wyniku której dowódca akcji został ciężko ranny w brzuch, w okolice wątroby. Niewykluczone, że był to rykoszet z policyjnej broni. Będzie to przedmiotem badań.
Policja nie udziela jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy policjanci mieli założone kamizelki kuloodporne. Kom. Olejniczak powiedział, że to również jest przedmiotem prac specjalnej grupy dochodzeniowo-śledczej. Będzie to badać także prokuratura.
"Pytanie o kamizelki jest jednym z tych, które postawiła grupa wyjaśniająca to zdarzenie. W sytuacji ryzyka zagrożenia życia policjant powinien taką kamizelkę mieć. Ale trzeba pamiętać, że wydarzenia w Ząbkowicach rozegrały się w ciągu kilku sekund, były bardzo dynamiczne. Akcję utrudniała ulewa i silny wiatr. Policjanci byli grupą operacyjną, nie mogli więc być umundurowani i rzucać się w oczy" - powiedział Olejniczak.
Sposób przygotowania akcji zamierza zbadać również prokuratura. Obecnie prowadzone są badania zabezpieczonych na miejscu zdarzenia łusek oraz broni znalezionej w porzuconych w pobliżu autach sprawców. Zabezpieczane są też pozostawione w tych samochodach ślady.
Policja zabezpieczyła porzuconą przez przestępców terenową toyotę, która - jak się okazało - została skradziona kilka dni temu w Katowicach. Drugie auto - audi A6 - miało tablice rejestracyjne z innego samochodu, prawdopodobnie również skradzionego.
Na swoich stronach internetowych Śląska Komenda Wojewódzka Policji opublikowała zdjęcie poszukiwanego Tomasza Dujko. Mężczyzna ma 26 lat, ok. 170 cm wzrostu, jest średniej budowy ciała, ma krótkie, jasne włosy i owalną twarz. Od wielu miesięcy poszukuje go kilka prokuratur z woj. śląskiego.
W listopadzie ubiegłego roku Dujko już raz umknął policyjnej obławie. Policjanci namierzyli go w "dziupli" w Będzinie, gdzie znajdowały się kradzione samochody. Dujko uciekł wówczas samochodem audi, taranując bramę i forsując kolczatkę na drodze. Okazało się, że podwozie auta wzmocnione było szynami kolejowymi, aby samochód miał siłę taranu. Opony były wypełnione żelem, co umożliwiało jazdę z podziurawionym, np. przestrzelonym ogumieniem.