Trybunał Konstytucyjny: ustawa "lex Romanowski" niezgodna z konstytucją
Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepisy nowelizacji ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, znane jako "lex Romanowski", są niezgodne z konstytucją. Kluczowe znaczenie miały poprawki Senatu oraz sprawa Marcina Romanowskiego.
Co musisz wiedzieć?
- Trybunał Konstytucyjny orzekł, że nowelizacja ustawy o mandacie posła i senatora, tzw. "lex Romanowski", jest niezgodna z konstytucją.
- Senat wprowadził poprawki, które - według TK - wykraczały poza zakres ustawy uchwalonej przez Sejm.
- Sprawa dotyczyła m.in. posła Marcina Romanowskiego, który przebywa na Węgrzech i jest podejrzany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
W środę Trybunał Konstytucyjny ogłosił, że przepisy nowelizacji ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, określane jako "lex Romanowski", są niezgodne z konstytucją. Jak podaje PAP, TK uznał, że poprawki wprowadzone przez Senat wykraczały poza materię ustawy przyjętej przez Sejm. Sędzia sprawozdawca Justyn Piskorski podkreślił, że Senat nie może zastępować ustawy nową regulacją.
- Poprawki Senatu mogą dotyczyć wyłącznie materii ustawy przekazanej do rozpatrzenia. Zmiany są niedopuszczalne - powiedział sędzia Justyn Piskorski w uzasadnieniu wyroku.
Seria włamań na Ursynowie. Szkolny włamywacz w końcu wpadł
Dlaczego "lex Romanowski" trafiło do Trybunału Konstytucyjnego?
Nowelizacja ustawy została skierowana do TK w marcu przez ówczesnego prezydenta Andrzeja Dudę. Prezydent argumentował, że Senat przekroczył granice dopuszczalnych poprawek, które - zgodnie z konstytucją i orzecznictwem TK - mogą być wprowadzane do tekstu ustawy. W poprawkach Senatu znalazły się szczegółowe zapisy dotyczące praw i obowiązków parlamentarzysty pozbawionego wolności oraz rozszerzenie regulacji na przypadki, gdy poseł lub senator ukrywa się, lub przebywa za granicą.
Jak podaje PAP, wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw. Sejm uznał też m.in., że obecnie orzekający w TK Jarosław Wyrembak i Justyn Piskorski nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego.
Po rozprawie Trybunał orzekł, że zakwestionowane przepisy są nierozerwalnie związane z całą ustawą, co oznacza, że cała nowelizacja nie może wejść w życie. Wyrok zapadł jednogłośnie w pełnym składzie TK pod przewodnictwem prezesa Bogdana Święczkowskiego. Sędzia Piskorski poinformował, że Trybunał w pełni podzielił argumentację prezydenta i przeanalizował zarówno treść ustawy, jak i prace senackie.
Jakie były konsekwencje i tło sprawy Marcina Romanowskiego?
TK podkreślił, że przy nowelizacji tak istotnych ustaw należy zachować szczególną ostrożność i unikać rozwiązań ad hoc, które mogą być postrzegane jako wymierzone w konkretnych polityków. - W sytuacji nowelizowania już obowiązującej ustawy konieczne jest, aby Senat ograniczał się do wnoszenia poprawek tylko do ustawy nowelizującej, a nie nowelizowanej. Propozycja zmiany może dotyczyć jedynie nowości normatywnej w obrębie tekstu, który został przekazany po trzecim czytaniu w Sejmie – zaznaczył Piskorski.
Przeczytaj również: Rodzina otrzymała list straconego przez Niemców Polaka. Pamięć ożywa
Nowelizacja, określana jako "lex Romanowski", powstała z inicjatywy posłów KO, Polski 2050-TD i PSL-TD. W pierwotnej wersji dotyczyła tylko sytuacji tymczasowego aresztowania parlamentarzysty i zakładała, że osoba objęta aresztem nie może wykonywać praw i obowiązków wynikających z ustawy do czasu uchylenia aresztu. Senat rozszerzył te zapisy, m.in. o katalog praw i obowiązków oraz przypadki ukrywania się lub nieobecności w kraju.
– Unormowanie to było wymierzone w konkretnego jednego posła opozycji (…). Niewykluczone, że ustawa nowelizująca obliczona była także na potencjalne przyszłe szykanowanie innych oponentów parlamentarnych w ramach obecnej kadencji Izby – ocenił Piskorski.