ŚwiatTrwa unijny szczyt ws. migrantów. Turcja chce przyjmować z powrotem imigrantów, ale stawia UE nowe żądania

Trwa unijny szczyt ws. migrantów. Turcja chce przyjmować z powrotem imigrantów, ale stawia UE nowe żądania

• Trwa szczyt UE-Turcja w sprawie migrantów

• Według nieoficjalnych informacji szczyt zakończy się później niż planowano

• Ma to związek z żądaniami Turcji w kwestii wiz do UE i wsparcia finansowego

Trwa unijny szczyt ws. migrantów. Turcja chce przyjmować z powrotem imigrantów, ale stawia UE nowe żądania
Źródło zdjęć: © AFP | OLIVIER HOSLET

07.03.2016 | aktual.: 07.03.2016 19:52

Turcja proponuje UE, że będzie przyjmować z powrotem wszystkich nielegalnych imigrantów, przeprawiających się do Grecji, aby pomóc rozwiązać kryzys uchodźczy - wynika z projektu dokumentu, nad którym debatują w Brukseli przywódcy unijni.

W zamian Ankara postawiła jednak Unii kilka nowych żądań, m.in. podwojenie (do 6 mld euro do 2018 r.) pomocy finansowej dla uchodźców przebywających w Turcji, zniesienie wiz dla obywateli tureckich do końca czerwca br., przygotowanie przez UE decyzji o otwarciu kolejnych rozdziałów negocjacji akcesyjnych, a także przesiedlenie uchodźców bezpośrednio z Turcji do UE tak, aby ich liczba odpowiadała liczbie nielegalnych imigrantów odsyłanych z Grecji do Turcji.

Zaproponowany przez Turcję projekt dokumentu ma uzupełniać uzgodniony już w listopadzie turecko-unijny wspólny plan działania w dziedzinie kryzysu migracyjnego.

- To bardzo poważne propozycje - powiedział dziennikarzom pragnący zachować anonimowość wysoki rangą unijny urzędnik na marginesie unijnego szczytu na temat migracji. - Zostały one jednak przedstawione dość późno, co komplikuje dyskusję. Trudno powiedzieć, jak daleko dziś pójdą szefowie państw i rządów i w jakim stopniu odpowiedzą na te propozycje - dodał.

Według unijnych źródeł część najnowszych propozycji Ankary wychodzi poza to, co w ubiegły czwartek uzgodniono w trakcie wizyty szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska w Turcji.

- Musimy wyjaśnić, jakie konsekwencje miałoby przyjęcie tych propozycji - powiedział urzędnik.

Co zawiera projekt?

Według projektu dokumentu Turcja miałaby przyjmować z powrotem "wszystkich nielegalnych imigrantów", którzy przedostają się z jej terytorium do Grecji. Ta decyzja miałaby obowiązywać tymczasowo i miałaby zniechęcić uchodźców do korzystania z usług przemytników, którzy organizują nielegalne przeprawy na greckie wyspy. Readmisję miałyby ułatwić specjalne jednostki złożone z funkcjonariuszy imigracyjnych i łącznikowych, stacjonujące na wyspach Lesbos, Chios, Samos, Leros i Kos.

Turcja chce również zorganizować we współpracy z UE i Urzędem Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) przesiedlenia syryjskich uchodźców bezpośrednio z jej terytorium do UE "zgodnie z formułą: za każdego Syryjczyka odesłanego z greckich wysp i przyjętego z powrotem przez Turcję, do krajów Unii Europejskiej zostanie przesiedlony jeden Syryjczyk".

Dodatkowe 3 mld euro

Wcześniej szef europarlamentu Martin Schulz, który uczestniczył w spotkaniu unijnych przywódców z premierem Ahmetem Davutoglu, poinformował, że Turcja zwróciła się do UE o dodatkowe 3 mld euro na pomoc dla przebywających w tym kraju uchodźców.

Zgromadzeni na szczycie UE szefowie państw i rządów dyskutują nad propozycją Ankary, która oznacza podwojenie obiecanego już w listopadzie ubiegłego roku przez Unię wsparcia dla uchodźców syryjskich, chroniących się w Turcji. UE chce przekonać Turcję do zahamowania fali migracyjnej.

- Turcja złożyła kilka ciekawych propozycji: dotyczącą bezpośrednio ochrony granic, współpracy Grecji i Turcji oraz prośbę o dodatkowe 3 mld euro na uchodźców, którzy są w Turcji, i potrzebują wsparcia, potrzebują szkół dla swoich dzieci, dostępu do służby zdrowia dla swoich rodzin i dostępu do rynku pracy. To jest omawiane - powiedział Schulz na konferencji prasowej.

Według niego dodatkowe środki miałyby zostać przekazane Turcji do 2018 r.

Schulz poinformował też, że Parlament Europejski jest gotowy do dyskusji na temat przyspieszenia liberalizacji wizowej dla obywateli Turcji. Podkreślił jednak, że aby było to możliwe, to również Ankara musi spełnić szereg warunków. Tamtejsze władze chcą, by UE już w czerwcu przyznała Turkom swobodny dostęp do strefy Schengen. Wcześniejsze ustalenia przewidywały, że liberalizacja wizowa nastąpi w październiku.

Zdaniem szefa PE jest jasne, że Turcja próbuje powiązać sprawę kryzysu uchodźczego z procesem negocjacji w sprawie przystąpienia do UE. Ale - jak podkreślił Schulz - PE uważa, iż te dwa problemy powinny być traktowane odrębnie. - To długotrwały proces negocjacji, który trwa już 10 lat i nie powinien być warunkiem rozwiązania kryzysu uchodźczego - mówił Schulz.

Zmiana programu szczytu

Nowe żądania Turcji spowodowały zmianę programu poniedziałkowego szczytu. Po wspólnym obiedzie z Davutoglu oraz spotkaniu we własnym gronie przywódcy 28 państw UE ponownie mają spotkać się wieczorem z premierem Turcji.

Turcja to główny kraj tranzytowy dla uchodźców syryjskich, przeprawiających się do UE, dlatego Unia próbuje nakłonić Ankarę do współpracy i zahamowania migracji.

- Prezentujemy dziś nowy pomysł, aby poważnie zabrać się za ten problem (kryzys migracyjny) i rozwiązać go. Ta propozycja zawiera kilka nowych elementów - powiedział rzecznik tureckiego premiera, cytowany przez agencję Reutera. Nie ujawnił jednak szczegółów propozycji. Według nieoficjalnych informacji nowe żądania finansowe Turcji wychodzą poza uzgodnioną w ramach wspólnego unijno-tureckiego planu działań kwotę 3 mld euro na dwa lata. W zamian za dodatkowe środki, a także przyspieszenie procesu akcesyjnego, Turcja miała zatrzymać napływ uchodźców. Źródła nie podają, jakich kwot oczekuje teraz Ankara.

Tamtejsze władze chcą też szybszej liberalizacji wizowej, tak by Turcy mieli jeszcze przed jesienią swobodny dostęp do strefy Schengen. Wcześniejsze ustalenia przewidywały, że liberalizacja wizowa nastąpi w październiku.

Turcja liczy też na przyspieszenie procesu integracji z UE, który faktycznie był przez ostatnią dekadę zamrożony.

UE potwierdzi, że szlak bałkański jest zamknięty dla uchodźców

Przywódcy państw UE mają potwierdzić na poniedziałkowym szczycie, że tzw. szlak bałkański, którym uchodźcy zmierzali na zachód i północ Europy, jest zamknięty. Obiecają też pilną pomoc dla Grecji, która stanęła na krawędzi kryzysu humanitarnego.

W drugiej części spotkania szefowie państw i rządów mają rozmawiać we własnym gronie o konsekwencjach uszczelnienia granic przez Macedonię i inne kraje Bałkanów Zachodnich, przez które przebiega główny szlak migracyjny, prowadzącym na zachód i północ Europy. Wskutek zamknięcia granic ponad 10 tysięcy uchodźców utknęło na północy Grecji, której grozi kryzys humanitarny.

"Nieregularny napływ migrantów wzdłuż szlaku bałkańskiego kończy się. Ten szlak jest teraz zamknięty" - potwierdzono w projekcie oświadczenia przywódców UE. "UE będzie stać ramię w ramię z Grecją w tej trudnej chwili i zrobi, co możliwe, aby pomóc zaradzić problemom, które pojawiły się w konsekwencji tej sytuacji. To wspólna odpowiedzialność UE, wymagająca szybkiej i skutecznej mobilizacji wszystkich dostępnych środków i zasobów oraz wkładu państw członkowskich" - dodano.

Jak wynika z dokumentu, UE ma obiecać pilną pomoc humanitarną dla Grecji, jak również przyśpieszenie relokacji uchodźców z tego kraju, "aby zmniejszyć ciężary, jakie ponosi obecnie Grecja". Chodzi o program rozdzielenia między kraje UE w sumie 160 tysięcy uchodźców, którzy schronili się w Grecji i We Włoszech. Od października ub. roku udało się relokować zaledwie 660 osób. "Zachęca się kraje członkowskie, by pilnie udostępniły więcej miejsc na potrzeby relokacji" - zapisano w projekcie dokumentu szczytu.

Kraje UE mają też pracować nad programem przesiedlenia uchodźców bezpośrednio z Turcji, a także pomóc Grecji w szybkim odsyłaniu do Turcji nielegalnych imigrantów, którym nie przysługuje azyl w UE. Ma to zapewnić porozumienie o readmisji między Grecją a Turcją, a od 1 czerwca br. porozumienie w tej sprawie pomiędzy UE a Turcją.

Do 1 kwietnia państwa unijne powinny udostępnić unijnej agencji Frontex dodatkowych funkcjonariuszy straży granicznej, aby wzmocnić ochronę granic Grecji, a Europol ma rozmieścić swych funkcjonariuszy w funkcjonujących w Grecji hotspotach, czyli punktach rejestracji uchodźców, aby nasilić kontrole pod kątem bezpieczeństwa i skuteczniej walczyć z przemytnikami ludzi - wynika z projektu dokumentu końcowego szczytu.

Premier Grecji Aleksis Cipras powiedział przed szczytem, że problem napływu uchodźców nie ogranicza się do jednego kraju, tylko ma wymiar europejski. Dlatego jego zdaniem należy znaleźć wspólne europejskie rozwiązanie.

Narzekał też, że zawarte dotąd porozumienia ws. rozwiązania kryzysu migracyjnego nie były przestrzegane przez wszystkich. - Teraz jesteśmy w trudnej sytuacji, którą musimy rozwiązać. Oczekuję konkretnego wyniku spotkania UE-Turcja, aby wdrożyć plan działania, aby znacznie zmniejszyć napływ (uchodźców) i rozbić siatki przemytników - oświadczył szef greckiego rządu.

Punkt zwrotny w relacjach UE-Turcja?

Z kolei premier Turcji Ahmet Davutoglu ocenił, że szczyt pokazuje, iż jego kraj jest niezbędny dla Europy. Jak przekonywał, w obliczy wielu wyzwań, które stoją przed UE i Turcją jedyną opcją jest solidarność.

- Turcja jest gotowa do współpracy z UE. Turcja jest gotowa, by być również członkiem UE. Dzisiejszy szczyt, który nie będzie się skupiał wyłącznie na kwestii nielegalnej migracji, ale również procesie akcesyjnym Turcji, będzie punktem zwrotnym w naszych relacjach - podkreślił Davutoglu.

Zaznaczył, że trzeba widzieć cały obraz, a nie tylko problem nielegalnej migracji. Wyraził zadowolenie, że wśród europejskich liderów rośnie świadomość wyzwań jakie stoją przed Europą.

Zdaniem komentatorów w trakcie szczytu turecki premier usłyszy jednak od UE krytykę za akcję wobec redakcji dziennika "Zaman". Ten największy w Turcji prywatny dziennik, nieprzyjazny wobec prezydenta Recepa Tayyipa Erdoga, islamskiego konserwatysty, decyzją sądu został w piątek oddany pod nadzór administracji rządowej, która skierowała do redakcji swoich przedstawicieli.

Davutoglu powiedział w niedzielę, że "Zaman" służył tworzeniu "państwa równoległego", które przeciwnik Erdogana, korzystający z azylu w USA islamski kaznodzieja Fetullah Gulen, rzekomo stara się budować w celu obalenia tureckiego rządu. Zapewnił, że przejęcie kontroli nad gazetą nie jest decyzją polityczną.

Szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz powiedział po spotkaniu z Davutoglu przed szczytem, że przekazał premierowi Turcji swoją krytyczną ocenę tych działań. - Sprawa sądowa nie może prowadzić do akcji policyjnej przeciwko niezależnej gazecie. Wolność mediów, nawet tych, z którymi ja sam się nie zgadzam - bo nie byłem entuzjastą gazety "Zaman" - jest elementem europejskiej tożsamości, który nie podlega negocjacjom - oświadczył Schulz.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (119)