Trwa sekcja zwłok rodziny z Zelczyny. "Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem"
Od godz. 10 trwa sekcja zwłok czterech osób znalezionych w środę w Zelczynie. 41-letni ojciec znalazł rano ciała trójki swoich dzieci oraz powieszone ciało żony. Wszystko wskazuje na to, że to ona zabiła córki i syna.
- Sprawę zarejestrowano pod kątem przestępstwa z art 148 par. 2 Kodeksu Karnego - poinformował WP rzecznik krakowskiej Prokuratury Okręgowej Janusz Hnatko. Paragraf ten mówi m.in. o zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem. Śledztwo prowadzi prokuratura rejonowa w Wieliczce. Wspiera ją policja, przesłuchująca od środy świadków.
Co się stało? 41-letni mężczyzna po powrocie do domu z pracy, ok. godz. 6:20, zobaczył ciała swojej 36-letniej żony Aldony oraz 4-letniej Nadii, 9-letniej Aleksandry i 12-letniego Kamila. Zwłoki dzieci leżały w łóżkach. Ojciec powiadomił pogotowie oraz, podejrzewając zatrucie czadem, straż pożarną. Reanimacja nie przyniosła skutku.
Krakowska policja informuje, że nie stwierdzono u nich żadnych obrażeń, nie potwierdza jednak informacji, by dzieci zostały uduszone. Rozstrzygnie to sekcja zwłok, która zaczęła się w czwartek o godz. 10. Mężczyzna, który odnalazł zwłoki swojej rodziny, jest pod opieką psychologa.
- To była chyba ostatnia rodzina w Zelczynie, u której spodziewałabym się jakiejkolwiek tragedii. Potworna tragedia, trudno cokolwiek powiedzieć - powiedziała jedna z mieszkanek wsi reporterowi WP. Matka rodziny była urzędniczką, ojciec prowadził działalność gospodarczą. Uchodzili za wzorową rodzinę.
Zobacz także: Monika Jaruzelska skomentowała ustawę degradującą jej ojca
Zelczyna to podskawińska wieś licząca niespełna tysiąc mieszkańców. Znajduje się przy drodze krajowej nr 44 łączącej Górny Śląsk z Krakowem.