Trwa referendum, które może zmienić mapę świata
O 6 rano czasu polskiego na południu Sudanu rozpoczęło się referendum, które rozstrzygnie czy zdominowane przez chrześcijan i wyznawców animizmu południe oderwie się od muzułmańskiej północy.
09.01.2011 | aktual.: 09.01.2011 11:26
Wcześnie rano, tuż po otwarciu lokali wyborczych, głos oddał prezydent południowego Sudanu, Salva Kiir Mayardit.
Historyczne referendum może doprowadzić do powstania najmłodszego państwa świata. W głosowaniu, które ma trwać do 15 stycznia, prawie 4 mln zarejestrowanych wyborców może wypowiedzieć się czy chce oderwania regionu od muzułmańskiej północy.
Od 2005 r. zamieszkany przez ok. 8,5 mln ludzi południowy Sudan ze stolicą w Dżubie ma autonomię polityczną. Salva Kiir, który jest jednocześnie wiceprezydentem Sudanu, od dawna popiera oderwanie się południa od północy.
Nad przebiegiem referendum czuwać będzie m.in. ponad 100 obserwatorów i ekspertów z UE, a także drugie tyle z Centrum Cartera. Będzie wśród nich b. prezydent USA Jimmy Carter, b. sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, a także Clooney oraz senator John Kerry. Swoich obserwatorów wyślą także inwestujące w sudański sektor naftowy Chiny.
Oficjalne ogłoszenie wyników nastąpi w pierwszej połowie lutego w Chartumie, stolicy Sudanu.