Trwa mobilizacja przed środowym posiedzeniem Sejmu. "Decyzja zapadnie do rana"
W Sejmie trwa mobilizacja przed środowym posiedzeniem - posłowie PiS i PO mają być obowiązkowo od wtorku na miejscu. W PiS przyznają, że grudniu blokowali dostęp opozycji do sali kolumnowej. Według polityków dla nich wszystkie scenariusze są możliwe, a decyzja ma zapaść do rana.
Sejm, poniedziałkowy wieczór. Pustym korytarzem z dwoma termosami tam i z powrotem kursuje poseł PO Arkadiusz Myrcha. Gorącą herbatę zanosi garstce posłów protestujących na sali plenarnej, którzy narzekają na chłód. Sala kolumnowa, w której w grudniu doszło do głosowania nad budżetem, jest zamknięta na cztery spusty i pilnowana przez straż marszałkowską. Jeden ze strażników siedzi przy bocznym wejściu.
Poseł PiS tłumaczy, że boczne wejścia odegrały w grudniu istotną rolę i posłowie opozycji nieprzypadkowo nie byli przez nie wpuszczani nawet po okazaniu legitymacji poselskiej. Dodatkową zaporę mieli stworzyć posłowie PiS. - Dotyczyło to mężczyzn. Mieliśmy siadać jeden przy drugim, by nie dopuścić posłów opozycji do zgłaszania wniosków i do ponownego blokowania mównicy - wyjaśnia polityk PiS.
Według niego marszałek Sejmu przenosząc obrady do sali znanej wcześniej z posiedzeń komisji śledczych nie miał innego wyjścia. - Alternatywą było wynoszenie posłów opozycji przez straż marszałkowską, co zwłaszcza w przypadku kobiet byłoby dla nas wizerunkową katastrofą - dodaje.
Również teraz przeniesienie obrad jest brane pod uwagę. Na taką ewentualność ma być gotowa kancelaria Sejmu. Szef biura prasowego Sejmu Andrzej Grzegrzółka deklaruje w rozmowie z WP, że marszałek Sejmu - zrobi wszystko, by posiedzenie odbyło się w sali plenarnej.
- Jeżeli nielegalny protest części posłów opozycji będzie eskalował w stronę zablokowania lub przerwania posiedzenia, Kancelaria Sejmu będzie gotowa na zorganizowanie pracy w sali kolumnowej - zaznacza Grzegrzółka.
Zapewnił, że w takiej sytuacji będzie miejsce dla wszystkich posłów i dla dziennikarzy, a posłowie będą mieli do dyspozycji - urządzenia do głosowania. - To rzecz jasna najbardziej skrajny scenariusz, którego Marszałek Sejmu pragnie uniknąć - dodaje.
Wiele zależy od zaplanowanego na wtorek spotkania liderów PiS i partii opozycyjnych u marszałka Senatu. Politycy PO deklarują nieoficjalnie, że wszystkie scenariusze są możliwe i nie jest wykluczone, że lider ich partii Grzegorz Schetyna może się pojawić na spotkaniu.
- Decyzja o dalszych scenariuszach ma zapaść w wąskim gronie do rana. To będzie długa noc. Jutro decyzje zatwierdzi zarząd partii - mówi WP poseł z władz PO.
Jego zdaniem PO nie powinna zbytnio iść na ustępstwa.- Nie chcemy, by skończyło się to tak, że dla dobra sprawy dojdzie do porozumienia, a za tydzień Kaczyński będzie nam wytykał, że on od początku miał rację - zaznacza poseł.
Tak opinia w PO nie jest odosobniona. - To PiS zaczyna się łamać. Wcześniej próbowali nas ośmieszyć, potem zastraszyć a teraz zaczynają przyznawać, że jest kryzys parlamentarny - ocenia inny.