Prawdziwy wysyp truskawek. Padają pytania o "wirus" z Maroka
Właśnie zaczął się pierwszy masowy wysyp truskawek na polki rynek. Na sklepowych półkach, w marketach i w warzywniakach pojawiły się właśnie większe niż zazwyczaj ilości importowanego towaru. Kupujący dopytują, czy nie są trujące. Mamy komentarz rzecznika hurtowni "Bronisze".
21.03.2024 | aktual.: 21.03.2024 13:20
Sezon na truskawki z roku na rok rozpoczyna się coraz wcześniej. Zaczynają robić wrażenie dopiero wtedy, gdy pełne łubianki rozpychają się na straganach, wabiąc kolorem. Prowokują wtedy debatę na temat wyższości krajowych owoców nad importem i spekulacje na temat tego, kiedy pojawią się pierwsze krajowe truskawki gruntowe, a nie ze szklarni lub spod tuneli.
Wszystko wskazuje jednak na to, że w tym roku truskawkom będzie nieco trudniej przebić się do wielbicieli. To efekt problemów z importem truskawkowym z Maroka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W zeszłym tygodniu Główny Inspektor Sanitarny opublikował ostrzeżenie przed konkretną partią marokańskich świeżych owoców. Pojawiły się informacje o wykryciu obecności w badanych truskawkach z tej partii wirusa wywołującego zapalenie wątroby typu A.
Odbiorcami transportu z działającego w Walencji hiszpańskiego importera Dai Fruits była firma Redenberg z Rudy Śląskiej oraz Jeronimo Martins Polska, czyli Biedronka. Pierwsza z firm natychmiast zutylizowała cały swój zakup. Część towaru trafiła jednak do punktów sieci.
Truskawki z ciepłych krajów na straganach. Mamy komentarz z giełdy
We wtorek inspektorat sanitarny doprecyzował, do jakich województw pojechały niebezpieczne truskawki. Okazało się, że można je było kupić w Biedronkach w województwie mazowieckim, pomorskim i podlaskim 11-12 marca.
Sytuację skomentowali przedstawiciele Warszawskiego Rolno-Spożywczego Rynku Hurtowego "Bronisze" z Ożarowa Mazowieckiego.
- Od dwóch, trzech lat sprowadzany truskawki tylko z Grecji. Są cenione przez konsumentów za wysoką jakość i walory smakowe. Już mamy pierwsze dostawy i będzie ich coraz więcej. Myślę, że nie będą budziły obaw. Zawsze cieszą się powodzeniem i dobrze sprzedają się aż do pierwszej połowy maja, kiedy pojawiają się krajowe plony spod osłon - tuneli i szklarni - powiedział Wirtualnej Polsce Maciej Knera, rzecznik prasowy hurtowni "Bronisze".
Również truskawki, które pojawiły się w środę na warszawskich straganach ulicznych, pochodzą z Grecji. Już budzą emocje przechodniów i pytania o pochodzenie. Kupujący pytają, czy przypadkiem nie przyjechały z Maroka. Sprzedawca z ulicy Puławskiej w Warszawie uspokaja, a pytany, kiedy w sprzedaży będą te z Polski, mówi krótko: "Zimno, panie, to u nas jeszcze nie rosną". Kilogram owoców sprzedaje po 15 złotych.
Owoce, niezależnie od tego, czy wyrosły pod polskim słońcem, czy przyjechały z upraw w ciepłych krajach, na przykład z Malty, Hiszpanii lub Grecji, jeśli były hodowane z pieczołowitością i troską o zdrowie konsumentów, są polecane z uwagi na liczne wartości odżywcze.
Czytaj też: "Przyłapani w Biedronce, jak odrywali ogonki"