Trump, spiski i "Pizzagate". Spiskowe teorie wchodzą do mainstreamu
Spiskowe teorie to tematy zwykle nie wychodzące poza dalekie zakątki internetu. Jednak za sprawą "pizzagate" - insynuacji na temat rzekomej siatki skupionej wokół pizzerii związanej z otoczeniem Hillary Clinton - zaczęły mieć bardzo realne konsekwencje. Zaś wraz z wyborem Donalda Trumpa i nadejściem jego ekipy weszły do głównego nurtu polityki.
07.12.2016 16:25
Dla 28-letniego Edgara Welcha z Północnej Karoliny, teoria stworzona przez znane z trollingu internetowe forum i oparta na rzekomo podejrzanych fragmentach e-maili kampanii Clinton wyglądała na tyle wiarygodnie, że postanowił sam postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. W niedzielę wsiadł w samochód i pokonał ponad 450 kilometrów by osobiście, z karabinem w ręku, sprawdzić waszyngtońską pizzerię Comet Ping Pong i wyzwolić rzekomo molestowane tam dzieci. Mimo intensywnych poszukiwań nic takiego jednak nie znalazł i wkrótce został aresztowany przez policję.
Incydent nie ostudził zapału wyznawców teorii, od tygodni powielanej w setkach artykułów na "alternatywnych" portalach, na internetowych forach i mediach społecznościowych. Dla nich napad Welcha na pizzerię tylko potwierdzał ich podejrzenia. To przecież klasyczna "operacja pod fałszywą flagą", mistyfikacja mająca doprowadzić do zamknięcia tematu i zakneblowania "niezależnych" mediów.
Wśród nieprzekonanych niedzielnym incydentem byli nie tylko anonimowi internauci, ale też Michael G. Flynn, syn przyszłego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego USA i członek zespołu mającego przygotować grunt pod nową administrację. "Dopóki nikt nie udowodni, że #Pizzagate jest kłamstwem, pozostanie to ważną historią" - napisał na Twitterze, mimo że internetowe insynuacje były wielokrotnie obalane przez największe media w USA. Jednak dementi ze strony "mainstreamowych mediów" to dla Flynna i innych wierzących w "pizzagate" tylko dowód na prawdziwość teorii. Gdy dziennikarz CNN Jake Tapper w prywatnej rozmowie na Twitterze próbował przemówić mu do rozsądku i nakłonić do przestania rozprzestarzeniania teorii, ten opublikował rozmowę i potraktował ją jako kolejny dowód, że "coś jest na rzeczy".
Jak poinformowało później CNN, powołując się na źródła w otoczeniu Trumpa, prezydent-elekt miał naciskać na zwolnienie Flynna juniora. Jednak jednocześnie wyszło na jaw, że zespół prezydenta-elekta złożył wniosek o udzielenie mu dostępu do tajnych informacji.
Administracja konspiracjonistów
Casus Flynna to tylko symptom szerszego zjawiska. To tylko jedna z wielu osób w otoczeniu Trumpa wierząca spiskowe teorie, promująca "alternatywne" media i zmyślone artykuły. Dotyczy to samego prezydenta-elekta, który wielokrotnie - podczas kampanii i poza nią - powoływał się na takie teorie, uznając globalne ocieplenie za chińską mistyfikację, sugerując udział ojca Teda Cruza (jego republikańskiego rywala) w zamachu na Johna F. Kennedy'ego czy wskrzeszając zdyskredytowane plotki o zabójstwach byłych doradców zlecanych przez Clintonów. Na głośnym podnoszeniu jednej z takich teorii - mówiącej o tym, że Barack Obama wcale nie urodził się na teryrorium USA - Trump zawdzięcza start swojej politycznej kariery.
O ile jednak w przypadku Trumpa takie zachowania można zrzucić na karb politycznego oportunizmu, to nie można tego powiedzieć o wielu jego doradcach, którzy w wielu przypadkach konsekwentnie od lat promują wątpliwe teorie. Najbliższy współpracownik nowego prezydenta w kwestii bezpieczeństwa, gen. Flynn wielokrotnie na swoim Twitterze udostępniał linki do fałszywych artykułów, m.in. o pedofilskich związkach Hillary Clinton. Inni doradcy przymierzani do roli w Białym Domu, Frank Gaffney i Clare Lopez z Centrum Polityki Bezpieczeństwa wierzą, że Obama jest ukrytym, a muzułmanie planują przewrót i wprowadzenie prawa szariatu w USA (wersję tej teorii wyznaje także Flynn). Ben Carson, wybrany przez Trumpa na sekretarza urbanizacji, uważa że legalizacja małżeństw homoseksualnych to część marksistowskiego spisku mającego zniszczyć amerykańskie społeczeństwo i wprowadzić nowy światowy porządek. Laura Ingraham, dziennikarka Fox News, która ma zostać rzeczniczką prasową nowej administracji dzieliła się z czytelnikami
doniesieniami o uczestnictwie Clinton i jej doradców w "okultystycznych rytuałach". Czołowy kandydat na sekretarza rolnictwa Sid Miller udostępniał "newsy" o tajnym obozie treningowym islamskich terrorystów w Teksasie. Zaś szefami Agencji Ochrony Środowiska oraz NASA mogą zostać ludzie sprzeciwiający się naukowemu konsensusowi w sprawie zmian klimatu.
Jak wykazały powyborcze analizy, plaga dezinformacji i fałszywych artykułów, spotęgowana przez siłę i zasięg mediów społecznościowych, mogła przyczynić się do wyboru Trumpa na prezydenta. Biorąc pod uwagę przykład "pizzagate" i skład nowej amerykańskiej administracji, nic nie wskazuje na to, by fenomen ten miał zniknąć.