Trump podzielił europarlament. Skrajna prawica pełna nadziei

Europarlament podzielony. Prawica cieszy się ze zwycięstwa Donalda Trumpa w USA. Reszta jest pełna obaw.

Trump podzielił europarlament. Skrajna prawica pełna nadziei
Trump podzielił europarlament. Skrajna prawica pełna nadziei
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/EPA/ALLISON ROBBERT / POOL
Michał GostkiewiczVioletta Baran

14.11.2024 | aktual.: 14.11.2024 14:20

Centrum, lewica i liberałowie pełni obaw, skrajna prawica i konserwatyści w euforii i pełni nadziei - tak przebiega przez Parlament Europejski linia podziału w reakcjach na wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA.

Unijni liderzy zareagowali - jedni mniej, inni bardziej entuzjastycznie - na wynik wyborów w USA już w dniu jego ogłoszenia. Sama Ursula von der Leyen opublikowała "ciepłe" gratulacje dla republikanina. Wczoraj (13.11.2024) w Parlamencie Europejskim szef unijnej dyplomacji Josep Borrell przestrzegł: - Nie powinniśmy sprawiać wrażenia, że jesteśmy sparaliżowani, jak jeleń w światłach samochodu. Musimy pokazać, że się nie boimy.

Borrel: skutki wyboru Trumpa odczują nasze wnuki

Przyznał, że jest pewien, iż tak naprawdę w UE jest wiele obaw, co do prezydentury człowieka, którego "Amerykanie już raz widzieli na urzędzie, a jednak wybrali go ponownie".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

- To zmieni relacje Europy ze Stanami Zjednoczonymi. Zmieni też nasz stosunek do prawdy, ponieważ prawda okazała się plastyczna - mówił Borrell. Jego zdaniem wynik wyborów amerykańskich nie może pozostawić Europy "zimną", obojętną, ponieważ Brukselę i Waszyngton zbyt wiele łączy, a "skutki tego wyboru będą trwać aż do pokolenia naszych wnuków".

Szef unijnej dyplomacji ostrzegał, że zrealizowanie przez administrację Trumpa jego obietnicy nałożenia 10-procentowych ceł w handlu z Unią Europejską miałoby duży wpływ na gospodarki krajów członkowskich. Wspomniał w tym kontekście też o groźbie Trumpa obłożenia cłami również Chin. - Chińskie towary, które nie będą miały dostępu do rynku amerykańskiego, mogą zalać nasze rynki - przestrzegał.

Za kluczowe uznał jednak to, jaką politykę nowa administracja amerykańska przyjmie wobec wojny Rosji z Ukrainą i eskalacji wokół Chin i Tajwanu.

UE szuka sposobu na pomoc Ukrainie

Gdyby Donald Trump zaczął stawiać Kijowowi warunki, od których uzależniałby dalszą pomoc, odpowiedzią UE musi być trwanie przy zobowiązaniach wobec Ukrainy i jej mieszkańców - uważa szef unijnej dyplomacji. - Musimy nadal oferować wsparcie, którego potrzebują, aby się bronić - podkreślił. I dodał, że to UE zapewnia ogólnie większe wsparcie dla Ukrainy, niż USA, natomiast samej tylko pomocy wojskowej amerykańskiej jest o 25 proc. więcej.

Wspomniał m.in. o ewentualnym wykorzystaniu zamrożonych rosyjskich aktywów, a także o tym, że nie może zostać zawarte jakiekolwiek porozumienie dyplomatyczne między USA a Rosją, które pomijałoby głos samej Ukrainy oraz Unii Europejskiej. - To, jak się zakończy ta wojna, ma znaczenie, choć być może niektórzy chcą tylko zobaczyć koniec tej wojny i nie obchodzi ich, jaki - skwitował.

Wybór Trumpa "powinien dać nam jasno do zrozumienia, że musimy wzmocnić nasze bezpieczeństwo. Musimy wziąć nasze przeznaczenie we własne ręce" - powiedział, po czym skwitował, że to samo właśnie Europa mówiła w 2016 r, podczas gdy wydatki na wojsko w Niemczech wzrosły z 1,15 proc. PKB do… 1,30. - Nie można powiedzieć, że jest to współmierne do przejęcia kontroli nad własnym losem - uznał Borrell i dodał, że UE nie jest tylko wspólnotą gospodarczą. - Nie może być tak, że NATO odpowiada tylko za bezpieczeństwo, a my produkujemy broń - dodał.

Prawica: Trump to szansa na niezależność UE

W debacie, jaka wywiązała się po słowach przedstawiciela Komisji Europejskiej, europosłowie podzielili się dość przewidywalnie - przedstawiciele Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKiR), Patriotów dla Europy (PE) i Europy Suwerennych Narodów (ESN) twierdzili, że Trump w Białym Domu to dla Europy szansa, a nie zagrożenie.

Jordan Bardella z PE ocenił wybór Amerykanów jako "lekcję", że Europa nie powinna "ratować innych, tylko powinna zajmować się narodami, które są jej częścią i ich chronić". Nicola Procaccini z EKiR zapewniał, że "wynik wyborów nie zmieni relacji z UE, bo te oparte są na kulturze, tradycji i historii", zaś "sfrustrowana europejska lewica" nie rozumie amerykańskich robotników i rolników. - Zróbmy to, co powinniśmy. Wzmocnijmy europejską część NATO - skwitował. Zaś Petar Volgin z ESN stwierdził, że Ameryka skoncentrowana pod rządami Trumpa na problemach wewnętrznych to "szansa, aby UE znów zaczęła dbać o własne interesy", zamiast "być podwykonawcą decyzji wydawanych przez Partię Demokratyczną w USA".

Bezpieczeństwo w centrum uwagi

W odmiennym tonie wypowiadali się przedstawiciele centroprawicy, liberałów i lewicy.

Valérie Hayer z frakcji Renew stwierdziła, że teraz "linia polityczna Waszyngtonu to będzie Fox News i Elon Musk". Wzywała do przyjęcia "prawdziwej strategii przemysłowej". - Nasze start-upy muszą pozostać w Europie. Musimy zabezpieczyć nasze surowce krytyczne. Nasz przemysł obronny jest bardzo rozdrobniony. Mamy 17 różnych modeli czołgów europejskich, a Amerykanie jeden - podkreślała. Apelowała też, aby UE zabezpieczała m.in. interesy europejskich przedsiębiorców i rolników w relacjach gospodarczych ze Stanami Zjednoczonymi.

Z kolei Janis Maniatis z Socjalistów i Demokratów ostrzegał, że UE musi "przygotować się na stosunki transatlantyckie, które nie będą opierały się na szacunku". Jego zdaniem Trump może ograniczać wsparcie dla Ukrainy i odchodzić od sojuszy takich, jak NATO. - Unia Europejska będzie musiała być autonomiczna - skwitował.

Andrzej Halicki z Europejskiej Partii Ludowej podkreślił, że "prawdziwe zagrożenie" dla Europy "ciągle płynie z tej samej od dekad stolicy", zaś NATO to nie jedyny składnik europejskiego bezpieczeństwa. Przywołał polski projekt Tarczy Wschód i podkreślił, że to właśnie takie projekty powinny być wspierane europejskimi środkami.

- Granice muszą być bezpieczne. Powietrze musi być chronione. Pomysł i projekt Europejskiej Kopuły (na wzór izraelskiej żelaznej kopuły antyrakietowej - red.), który premier Donald Tusk już przedstawił, musi znaleźć szybkie wdrożenie - apelował Halicki, podkreślając, że w Europie istnieje potencjał, aby uruchomić dobrze funkcjonujący przemysł zbrojeniowy, "potrzeba tylko politycznej decyzji".

Przeczytaj także:

Zobacz także
Komentarze (28)