Trump o Putinie: zupełnie zwariował. "Za długo trwa gra w kotka i myszkę"
Donald Trump w ostrych słowach skrytykował Władimira Putina po ostatnich atakach Rosji na Ukrainę. - Widać wyraźnie, że zirytował się postawą rosyjskiego przywódcy. Za długo już trwa bowiem gra w kotka i myszkę. Miejmy nadzieję, że będzie to początek korekty kursu politycznego USA wobec Rosji – mówi WP gen. Stanisław Koziej, były szef BBN.
"Zawsze miałem bardzo dobre stosunki z Władimirem Putinem z Rosji, ale coś mu się stało. Zupełnie zwariował! Niepotrzebnie zabija wielu ludzi, i nie mówię tylko o żołnierzach. Pociski i drony są wystrzeliwane do miast na Ukrainie bez żadnego powodu. Zawsze mówiłem, że on chce CAŁEJ Ukrainy, a nie tylko jej części, i może to się sprawdza, ale jeśli to zrobi, doprowadzi to do upadku Rosji! - napisał Donald Trump na portalu Truth Social, komentując w ten sposób nasilenie bombardowań Ukrainy.
W weekend Rosja przeprowadziła jeden z największych ataków powietrznych na Ukrainę od początku trwającej od trzech lat rosyjskiej inwazji. W atakach w całym kraju zginęło co najmniej 12 osób, wśród nich troje dzieci, dziesiątki osób zostało rannych. Według ukraińskich władz Rosja odpaliła blisko 300 dronów i 69 pocisków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Trump traci cierpliwość". Zełenski spotka się z Putinem?
- Nie podoba mi się to, co robi Putin. Zabija wielu ludzi, nie wiem, co do cholery mu się stało - przyznał Trump w rozmowie z dziennikarzami. Jak dodał atak "bardzo go zaskoczył" i podkreślił, że absolutnie" rozważa dodatkowe sankcje na Rosję, o które prosi Zełenski. - Oczywiście. On zabija masę ludzi. Co u diabła się z nim stało? - pytał retorycznie.
Wcześniej twierdził, że Ameryka nie przyłączy się do żadnych nowych kar, bo uważa, że "jest szansa" na postęp, jednak przyznawał, że może się to zmienić.
- Widać wyraźnie, że zirytował się postawą Putina. Za długo już trwa bowiem gra w kotka i myszkę z amerykańskim prezydentem. Miejmy nadzieję, że będzie to początek korekty kursu politycznego USA wobec Rosji - ocenia gen. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
I jak przypomina, do tej pory ten kurs był błędny i nie miał szans na powodzenie, ale z jakichś powodów Trump go kontynuował.
- Dobrze byłoby, żeby bezwzględna i twarda postawa Putina, tak jak obudziła Europę, tak obudzi amerykańskiego prezydenta i jego administrację. Jako minimum miejmy nadzieję doczekać się powrotu do polityki USA sprzed kilku miesięcy. Szkoda, że ten ostatni okres był stratą dla Ukrainy, czasem niepokojów i ryzyka w Europie. Teraz Kijów powinien otrzymać większe wsparcie militarne, a Moskwa powinna odczuć zwiększone sankcje – komentuje były szef BBN.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump ocenił pomysł Putina. "To dużo"
Jego zdaniem, Trump po ostatniej rozmowie telefonicznej z Putinem był optymistycznie nastawiony do zakończenia wojny.
- Jego irytacja może właśnie z tego wynikać. Taki zimny prysznic jest dobry dla amerykańskiej polityki. Kontynuowanie dotychczasowego podejścia przypominającego "chocholi taniec" z udawaniem, że Rosja jest dobra, a Ukraina już nie, nic dobrego nie przynosiło i nie miało sensu – uważa gen. Stanisław Koziej.
W jego ocenie, Putin intensyfikuje ataki powietrzne na Ukrainę, bo one są spektakularne.
- W odróżnieniu od wojny lądowej, która jest mozolnym konfliktem i nieprzynoszącym większych sukcesów Rosji. Nie robi ona już specjalnego wrażenia na opinii publicznej. I nie nadaje się do narracji o sile rosyjskiego wojska – ocenia były szef BBN.
Zdaniem gen. Kozieja, punkt ciężkości wojny przenosi się powoli w powietrze w walkę rakietowo-dronową.
Bardziej sceptyczny wobec krytycznych słów Trumpa pod adresem Putina jest gen. Roman Polko, były szef jednostki specjalnej GROM.
"Mam już trochę dość Trumpa"
- Szczerze powiedziawszy, mam już trochę dość Trumpa. Nie wiem jakie dowody jeszcze potrzebuje na zbrodniczą działalność Putina. To jest oczywiste. Absurdalne jest to, co mówił o ukraińskim prezydencie. Skrytykował wypowiedzi Wołodymyra Zełenskiego, twierdząc, że wszystko, co mówi, powoduje tylko problemy. Według Trumpa, Zełenski nie powinien mówić, że Putin jest zbrodniarzem i opowiadać o bombardowaniu miast, ataków na Kijów i mordowaniu ludności cywilnej. Bezsens - mówi gen. Roman Polko.
Mimo krytyki Putina, amerykański prezydent równocześnie upomniał prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego za jego - według oceny Trumpa - szkodliwe wypowiedzi.
"Podobnie prezydent Zełenski nie robi swojemu krajowi żadnych przysług, mówiąc w sposób, w który mówi. Wszystko, co wychodzi z jego ust, powoduje problemy, nie podoba mi się to i lepiej niech to się skończy" – uważa Donald Trump.
- Najwyższa pora i czas, żeby Trump sobie uświadomił, że jeśli USA chcą w przyszłości korzystać z metali ziem rzadkich i surowców ukraińskich, to muszą dać gwarancje bezpieczeństwa Kijowowi. A nie sugerować, żeby Zełenski w rozmowach z Rosją cały czas ustępował. Przecież rosyjski przywódca, widząc postawę Trumpa, cały czas się nakręca agresją - podkreśla były szef GROM.
I jak przypomina, ataki rakietowe Putina są zaprzeczeniem jego niby deklaracji o pokoju.
"Gdzie więc tu dobra wola?"
- Rosyjski dyktator chce zakończenia wojny, ale tylko na swoich warunkach. Natomiast Ukraina ma wyrzec się swoich własnych ziem i dodatkowo rozbroić, żeby ułatwić Rosji kolejną agresję. Widać, że tzw. negocjacje przynoszą odwrotny skutek. Putin atakuje, morduje i jeszcze bezczelnie kłamie. Nie ma żadnej woli ustępstwa ze strony Kremla. Chociażby w sprawie wysłania wojsk rozjemczych. Moskwa wyklucza jakąkolwiek obecność takich żołnierzy. Gdzie więc tu dobra wola? - pyta retorycznie gen. Roman Polko.
I jak przypomina, Trump jest nadal nieprzewidywalny.
- Dzisiaj może zarzucić Putinowi szaleństwo i skrytykować go, jutro znowu pochwalić i przymilić się do rosyjskiego przywódcy. Tak jak z cłami na Europę, gdzie najpierw ogłosił, że od 1 czerwca będą wynosić 50 proc., po czym niedługo później zaczął się z obietnicy wycofywać. Niestety, ale Trump osłabia wiarygodność Stanów Zjednoczonych jako sojusznika i relacje transatlantyckie. Powinien już dawno przejrzeć na oczy w sprawie Putina - puentuje rozmówca Wirtualnej Polski.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski