Trump jeszcze nie skończył. Turcy opisali kontratak po oburzeniu Zachodu
Donald Trump spotkał się z szeroką, międzynarodową krytyką po swoim wystąpieniu w sobotę, gdzie stwierdził, że "zachęca" Rosję do atakowania krajów członkowskich NATO, które nie spełniły zobowiązań finansowych. To wyrażenie stanowiło jedno z najbardziej kontrowersyjnych wystąpień byłego prezydenta przeciwko tej organizacji - ocenia turecka gazeta.
- Uczyniłem NATO silnym i nawet RINO i radykalni lewicowi demokraci przyznają to - powiedział Trump w Truth Social Monday, używając akronimu używanego przez konserwatystów w odniesieniu do krytyków z ich własnej partii - Republican In Name Only (Republikanie tylko z nazwy).
- Kiedy powiedziałem 20 krajom, które nie płacą sprawiedliwie, że muszą zapłacić i nie robiąc tego, nie będą mieli amerykańskiej ochrony wojskowej, pieniądze napłynęły. Po tylu latach "płacenia rachunków" przez Stany Zjednoczone ogólnie rzecz biorąc, był to piękny widok - stwierdził.
Donald Trump od dawna wyrażał swoje niezadowolenie wobec NATO, oskarżając zachodnich sojuszników. Atakował przywódców krajów członkowskich za brak zaangażowania finansowego. Jednocześnie Trump wypominał, że państwa Sojuszu mogą polegać na USA jako głównej tarczy obronnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Milion złotych za ochronę. Macierewicz aż cofnął się do reportera WP
Jednak zarówno podczas swojej kadencji, jak i po jej zakończeniu, Trump wielokrotnie pokazywał, że albo nie rozumie do końca, jak działa NATO, albo celowo zaprzeczał głównej idei Sojuszu - pisze turecka gazeta "Hürriyet Daily News".
W 2006 roku państwa NATO podjęły zobowiązanie - oficjalnie zatwierdzone w 2014 roku - dotyczące wydawania co najmniej dwóch procent swojego PKB na cele obronne. Jednak członkowie nie są zobowiązani do płacenia stałych składek ani do bezwzględnego przestrzegania dwuprocentowego poziomu. Traktat założycielski NATO nie przewiduje sankcji za niewywiązanie się z tego zobowiązania.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski