Trump chce zbroić nauczycieli. Posłanka PiS: to racjonalne rozwiązanie. Ale nie w Polsce
Uzbrojenie nauczycieli, by zapobiegać masakrom to dobre rozwiązanie problemów w USA. Ale w Polsce problemem jest zbyt trudny dostęp do broni i brak szkoleń. Państwo łamie w ten sposób konstytucje - mówi w rozmowie z WP Anna Maria Siarkowska, poseł Partii Republikańskiej z klubu PiS.
*Po kolejnej masakrze w amerykańskiej szkole prezydent USA Donald Trump poparł pomysł uzbrojenia nauczycieli. Pani sugerowała to rozwiązanie już w zeszłym roku. Cieszy się pani, że Trump panią posłuchał? *
- To jest racjonalne rozwiązanie problemów, które są w Stanach Zjednoczonych. Moja wcześniejsza wypowiedź dotyczyła właśnie sytuacji w USA, nie w Polsce. Wokół szkół istnieją tam strefy wolne od broni, tzw. "gun-free zones". Stanowią one de facto zaproszenie dla wszystkich psychopatów i przestępców, którzy wiedzą, że w tych miejscach nikt nie będzie się w stanie skutecznie obronić. Uważam, że na terenie amerykańskich szkół i uczelni racjonalnym jest postulat, wyposażenia w broń części pracowników, którzy mogliby szybko zareagować w sytuacji, gdy dochodzi do ataku terrorysty czy szaleńca. Praworządni obywatele muszą mieć możliwość obrony. Ale zaznaczam, ta sprawa dotyczy Stanów Zjednoczonych. U nas w Polsce takiego problemu nie ma.
Ale mimo to opowiada się pani za ułatwieniem Polakom dostępu do broni
Opowiadam się za racjonalizacją dostępu do broni w Polsce. U nas problemem jest to, że dostęp dla praworządnych obywateli jest mocno ograniczony. Obywatele nie są też przygotowywani do tego, by realizować konstytucyjny obowiązek obrony ojczyzny. Odstąpiono bowiem od powszechnego szkolenia wojskowego. Skutek jest taki, że większość ludzi z mojego pokolenia nie trzymało nigdy w rękach broni. Jeśli więc mamy artykuł 85. konstytucji, który stanowi, że każdy obywatel ma obowiązek obrony ojczyzny, to zadaniem państwa jest go do tego przygotować. Jeśli państwo tego nie robi, to łamie konstytucję.
Ale może właśnie dlatego nie mamy takich problemów jak w USA, bo tak ciężko jest zdobyć broń palną.
Nie. Sytuacja jest taka, że przestępcy i tak mają dostęp do broni, bo korzystają ze źródeł nielegalnych, a nie mają jej praworządni obywatele, którzy w tej sytuacji są bezbronni.
Owszem, ale z drugiej strony taki szaleniec czy uczeń, który chce się zrewanżować na swoich kolegach i urządzić masakrę, łatwego dostępu nie ma
Ale nie postulujemy przecież, by broń była dostępna jak bułki w sklepie. Chcemy, by mógł ją mieć obywatel, który wcześniej spełniłby określone warunki, związane z niekaralnością, szkoleniem i innymi wymogami. W tym momencie jest to jednak niemal niemożliwe, bo mają ją jedynie osoby uprzywilejowane. Nie mówiąc już o wysokich kosztach uzyskania pozwolenia na broń. Skutek tego jest taki, że jesteśmy jednym z najbardziej zdemilitaryzowanych krajów w Europie.
*Ale według statystyk jesteśmy też jednym z krajów z najniższą liczbą zabójstw z użyciem broni palnej *
To nie wynika tylko z kwestii dostępności do broni, lecz z kultury danego narodu. Polacy po prostu nie wyciągają do siebie broni i nie strzelają do siebie nawzajem. Analogicznie, nie ma przecież masowej liczby zabójstw z użyciem noży. Broń palna jest narzędziem w ręku człowieka, sama nie strzela. Ważne jest to, kto się bronią posługuje i na jakich zasadach, tak, by były one przyjazne dla obywateli. A na tę chwilę, prawo do broni mają głównie ci ludzie, którzy wywodzą się z poprzedniego systemu, ludzie służb i struktur siłowych.
Rozumiem, że projekty ustaw, nad którymi się pracuje w Sejmie, w tym pani projekt, mają to zmienić.
- MSW przygotowuje dużą nowelę takiej ustawy, natomiast moja dotyczy czegoś innego i niestety ugrzęzła w Sejmie. Chodzi o ustawę umożliwiającą organizacjom proobronnym współpracującym z MON otrzymanie z magazynów wojskowych broni, która jest przeznaczona do zbycia. Ale w tym momencie ona ugrzęzła. W efekcie organizacje same muszą ją zdobywać, co bardzo winduje koszty szkolenia, a w dodatku każdy obywatel musi płacić za utylizację broni i amunicji przeznaczonej do zbycia. W tym roku to np. ok. 400 tys. sztuk amunicji do karabinków AK-47. Utylizacja jednej sztuki to 5 złotych. Proszę sobie to przeliczyć i powiedzieć, co służy polskiemu interesowi narodowemu: sytuacja w której wykorzystujemy starą broń do szkolenia, czy wyrzucamy do śmieci, płacąc nie tylko za produkcję, przechowywanie ale i za utylizację. To nie tylko nieracjonalne, ale wręcz szkodliwe.
Skoro tak jest, to dlaczego projekt jest blokowany?
Nie wiem. Musiałby Pan o to zapytać kogoś innego.
Marszałka Sejmu?
Tak, oczywiście. Sama chciałabym poznać przyczyny.