Żarłoczny żebropław "z importu" pożera ikrę dorszy
Żebropław, który pojawił się w Bałtyku, choć jego naturalnym akwenem są wody przybrzeżne obu Ameryk, zasmakował w ikrze dorsza, co może się
okazać zagrożeniem dla zasobów tej ryby - ostrzegł Instytut Morski w Kilonii. Ślady ikry dorsza naukowcy znaleźli w układzie trawiennym
żebropławów, złowionych w tych rejonach Bałtyku, w których odbywa
się tarło dorsza. Zdaniem naukowców z Kilonii, żarłoczny żebropław
"z importu" jest zagrożeniem dla całego ekosystemu Bałtyku.
Morski Instytut Rybacki w Gdyni informuje na swej stronie internetowej, że inwazyjny gatunek żebropława, Mnemiopsis leidyi, został po raz pierwszy zaobserwowany w wodach północnej Europy, w tym także w południowo-zachodnim Bałtyku, latem i jesienią 2006 roku.
Do Bałtyku ten bezkręgowiec mógł się dostać na dwa sposoby: z wodami balastowymi przypływających statków lub transportowany wraz z ruchem mas wodnych z Morza Północnego.
W rejonach, w których stwierdzono masowe pojawienie się Mnemiopsis leidyi zaobserwowano również ogromne zmiany w składzie gatunkowym i liczebności zespołów pelagicznych. W Morzu Czarnym, Azowskim i Kaspijskim gatunek ten uznaje się za głównego sprawcę katastrofalnego załamania połowów pod koniec lat osiemdziesiątych zeszłego wieku - podaje Morski Instytut Rybacki.